jola.goc pisze:Mam nadzieję, że Łatek przyszedł tej nocy i skorzystał chociaż z pudełka... I że dziś uda Ci się go złapać i dostarczyć do weta.
---
Niestety już nie śpi w pudełku, w ogóle nie przychodzi w okolice domu, wczoraj siedział u sąsiadów.
To sprytny kocur, madry i ma już wiele za sobą. Wetka powiedziała, że pewno był kiedyś postrachem okolicy.
jola.goc pisze:[
No, ale trudno. Byle dziś udało mu się już zakropić ten Stronghold, podać drugą dawkę antybiotyku i coś na wzmocnienie odporności.
Trzymam za Was mocno
Czy ten postrzał to stara sprawa? W którym miejscu utkwił śrut?
---
Będę go dziś szukać. Na szczęście właśnie transporter przyszedł. Na odporność dostał już coś w zastrzyku (nie pamiętam nazwy), dostał też w zastrzyku witaminy. W sumie kilka razy był kłóty, a były z tym kłopoty, bo podobno skórę ma bardzo twardą. Pewno częściowo ze starości i z odwodnienia. Pewno mógł dostać co innego na te wszoły, ale skoro tyle czekał to i jeden dzień poczeka, a dostanie stronghold, który jest bardziej kompleksowy (uszy ma prawdopodobnie też zainfekowane), i poproszę też o coś na tasiemca. Jeśli oczywiście znajdę dziś Łatka.
Śrut jest w okolicach łopatki, wygląda na stary, zabliźniony.
jola.goc pisze:Jednak widać, że Łatek traci zaufanie i nawet jeśli dziś go złapiesz, może się to już nie powieść następnego dnia. Myślę, że warto byłoby zabezpieczyć się na taką ewentualność, i nawet jeśli dziś będziesz u weta z nim - poprosić o ten antybiotyk, który bierze, w tabletkach (oby to była doksycyklina, niewyczuwalna przez koty w jedzeniu, a dobrze radząca sobie z katarem).
---
On dostał amoksycylinę (mam nadzieję, żenie przekręciłam) w zastrzyku bo pokarmu u mnie wtedy nie przyjmował przez prawie dwa dni.
Estraven pisze:zostaje zadać sobie pytanie, co ważniejsze: leczenie zagrażającej życiu choroby, czy dylematy związane z czasowym ograniczeniem wolności (wskazanym, jak szerzej napisała właśnie Jola).
Zobaczę, co się da zrobić, ale ogólnie rodzina trochę przeciwna jest kotu w domu, więc nie wiem czy coś wskóram...