Puszek vel Dyzio jest u mojej pani weterynarz od godz. 14.50
Szanse są, że wyjdzie z tego, mówi ostrożnie wetka. Pzrede wszystkim to młody kot, a jednocześnie za stary, żeby mieć panleukopenię.
Na pierwszy rzut wetka zdiagnozowała:
- zapalenie odbytu tak, że wypada,
- kalciwirus tak, ze nic nie je - stan jamy ustnej okropny - nadżerki, slinienie, język jakoś tak mu ucieka, zapalenie gardła przy tym,
- okropne zapalenie uszu, że krew wali
- morfologia krwi, wskazała, że nie jest jeszcze odwodniony, ale na krawędzi (białko całkowite 7,9),
- wątroba zaatakowana z uwagi na to, że nic nie je (osocze krwi żółtawe)
- zapchlony totalnie
Z pozytywów: nie ma biegunki i nie ma wymiotów. Jest dość rześki: nie chciał, żeby mu podano kroplówke, ciągle chodził, nawet usiłował mnie ugryźć.
Kotek dostał:mocniejszy antybiotyk niż ten który dostawał, tzn.:
- linko-spectin,
- tolfedine
- Vit C
- combivit
- NaCl : glukozę
Bedzie dziś jeść convalescence, a jakby sam nie chciał dostanie na siłe, bo jeść musi. Jeszcze klika dni bez jedzenie i koniec z nim.
Jutro idę do niego na wizyte. Wetka młoda i powiedziała, że jak go wzięła, to się nim zajmie. Wierzę jej.
Zapłaciłam 90 zł zaliczki. Niestety nie wiem, ile trzeba będzie na Dyzia wydać. Może ten odbyt trzeba bedzie nawet operować. Poza tym normalnie stawka za dzienny pobyt i leki. Wetka powiedziała, że uwzgledni, że to kot ze schroniska, ale tak czy owak środki potrzebne.
Jesli ktoś może pomóc finansowo, prosze, aby tu uczynił. Każda złotówka cos pomoże.
Pytałam kilka razy, czy kot ma szanse i usłyszałam, że ma.
Walczymy zatem
