Wielkogłowy['] i inni-moje osiedlowe- pracowe beze mnie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 20, 2008 20:05

Amico, cuda sie zdarzaja i to nie jeden raz.
Zakładaj wątek bedę sie udzielac 8)

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11997
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw sie 21, 2008 8:22

Załozyłam wątek na Kociarni: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3407779
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Nie wrz 07, 2008 7:23

Koksik wygląda tak jak mój Gryzzli.
Wcześniej był dzikim kotem bezdomnym.
Mieszkał w ogrodzie domu, który kupiliśmy.
Gryzzli został i powoli sie oswoił.
Jest bardzo wdzięcznym kocurkiem i chyba szczęśliwym, że ma dom...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie wrz 07, 2008 15:41

Gryzzli na pewno jest szczęśliwy. Koksik nie wiadomo skąd sie wziął, najprawdopodbniej został podrzucony na osiedle, jak wiele innych kotów. Z trudem radzi sobie z bezdomnością i jedyne dobre, co mu sie przytrafilo to fakt, że nie cierpi głodu. Niestety codziennie drżę czy nic mu sie nie stanie, z piatki jaką dokramiałam jeszcze rok temu zostały tylko dwa koty :cry:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon wrz 08, 2008 7:24

Biedny Koksik :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11997
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw wrz 11, 2008 9:42

Wczoraj o zwyklej porze udałam sie w strone osiedlowego śmietnika. W połowie drogi spotkałam Koksika, który wybiegł mi naprzeciw - nakarmilam pod balkonem jednego z bloków. I poszłam dalej, żeby dolać wody do pojemnika obok śmietnika. I stanęłam jak wryta - w wejsciu do murowanego "budyneczku" mieszczecego kontenery zostały dorobione solidne metalowe drzwi! Całe osiatkowane, taką siatką jak na parkan, zamykane będą na klucz. To zła wiadomość z punktu widzenia kotów - tracę miejsce do karmienia, obrzydliwe i smierdzące, ale bezpieczne i chroniące przed deszczem a częściowo i zimnem. Pod dachem gnieżdżą sie gołebie, maja swoje gniazda i spia na poprzecznych belkach - teraz zostana tam uwięzione... Wiem, że nic nie poradzę, administracja wlaczy w ten sposób z nieuczciwymi mieszkańcami okolicznych domków jednorodzinnych, ktorzy worami przywożą śmieci na osiedle, ale tak mi jakoś nieswojo...
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Nie wrz 14, 2008 8:06

Smutno...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon wrz 15, 2008 8:04

Na razie sobie radzimy - Koksik czeka na mnie w pobliżu mojego bloku, schowany pod jakimś samochodem i jak tylko mnie zobaczy to przybiega. Burkota już od dłuższego czasu karmię na skraju osiedla, za ostatnim blokiem od strony łąki. Ma tam pod krzaczkiem swoją miseczkę i czeka na mnie o stałej porze. Przy karmieniu asystują dwie kotki, mieszkające na parterze, jedna bardzo towarzyska, daje sie głaskać i czasem cos zje. Druga - ostrozna i płochliwa, obserwuje nas z pewnej odległości.
Gołębie nie zostały uwięzione, ktoś je po prostu wygonił z "budyneczku" przez zamknieciem drzwi, są jednak zdezorientowane i śpią na dachu.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Sob wrz 20, 2008 7:04

Trzymam kciuki za domek dla Koksika.
Najgorzej, że zima idzie...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon wrz 22, 2008 7:23

To będzie już trzecia jego zima.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Nie paź 05, 2008 4:22

Amica pisze:To będzie już trzecia jego zima.

Oby nie była mroźna...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto paź 07, 2008 13:38

CoToMa, napisałam to w koksikowym watku - on podobno ma dom. Podobno mieszka w sąsiednim bloku, kobieta która o tym powiedziała, twierdzi że jest tego pewna. Nawet jeśli ma to kiepski dom, bo on jest zawsze strasznie głodny, a teraz całymi godzinami koczuje pod moim balkonem. Próbowałam się czegoś dowiedzieć, ale na razie nic... Gdyby miał gdzie spać to mogę go nadal karmić (sąsiadka też jak go zobaczy to mu cos daje). Chciałabym porozmawiać z jego opiekunami, może nie sa źli, może sobie nie radzą? Na razie były dwa telefony - obie oferty do odrzucenia natychmiastowego :cry:
Na naszym osiedlu sa niestety ludzie, którzy wypuszczaja swoje koty na podwórko. Co rano spotykam czarno-białego bez ogona (ktos mu go przytrzasnął drzwiami i ogon był tylko do amputacji), bura Mika jest po prostu moją fanką - biega za mną i domaga się głaskania a jeszcze inna sąsiadka ma cudną długowłosą tricokorkę, która ucieka jej przez balkon albo okno. Tu odniosłam sukces - namówiłam kobietę, by ja wysterylizowała, przynajmniej małych nie bedzie :wink:
Z drugiej strony, za moim przykładem juz dwie rodziny osiatkowały balkony. No i jedni, ktorzy zrobili to przede mna - razem sa cztery balkony, na których koty sa bezpieczne.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto paź 07, 2008 14:29

Amica pisze: a jeszcze inna sąsiadka ma cudną długowłosą tricokorkę, która ucieka jej przez balkon albo okno. Tu odniosłam sukces - namówiłam kobietę, by ja wysterylizowała, przynajmniej małych nie bedzie :wink:
Z drugiej strony, za moim przykładem juz dwie rodziny osiatkowały balkony. No i jedni, ktorzy zrobili to przede mna - razem sa cztery balkony, na których koty sa bezpieczne.


gratulacje, super, kolejne koty bezpieczne :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 8:55

Szkoda mi koksika :(
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw paź 16, 2008 8:04

Koksik bardzo sie poprawił, przytył trochę i ma teraz piękne lśniące futerko. Nie udało mi sie niestety upewnic co do istnienia jego domu. W każdym razie przychodzi pod mój balkon o stałej porze, zjada, trochę sie pomizia i znika.

Burkota karmię teraz w stałym miejscu, za ostatnim blokiem (z widokiem na łąki), bo on mieszka tam w piwnicy. Początkowo podczas karmienia przychodziły dwie kotki, które mieszkają na parterze - zawsze czestowałam je chrupkami. Raz czy dwa był jakiś srebrny kot i tez zostal poczestowany. Od kilku dni przychodzi nowy -duzy czarny, dobrze wyglądający, ale głodny. Mimo, że zawsze dostaje garść chrupek probuje "dobrać się" do miski Burkota :evil: Teraz muszę czekać, żeby bury zjadł do końca i dopiero wtedy wracam.

Rozmawiałam z nasza wetką i w porozumieniu z nia daje buremu unidox (po pół tabletki raz dziennie). Ten kot jest chory, ostatnio wyglądał tragicznie: chudy jak szkielet, sterczące, wiecznie mokre futerko, śiszczący oddech, ślina z pyszczka... Bałam sie, że któregoś dnia nie przyjdzie. Antybiotyk dostaje od tygodnia (mam mu podawac 2 lub 3 tygodnie) i poprawa jest zdumiewająca. Oddycha spokojnie, nie rzęzi wcale, futro gładkie, aż miło popatrzeć. Apetyt ogromny (jak zawsze), dodatkowo daję mu jogurt (bo lakcidu nie mam jak). Zaczyna wierzyć, że będzie dobrze :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, kasiek1510 i 237 gości