Tylko dla wytrwałych- nareszcie zdjęcia str 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 19, 2007 19:53

Aż mnie zmroziło! No nie trzymaj mnie już w niepewności!!!
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 19, 2007 21:01

No mróz to za mało :(
Wracam sobie w najlepsze z urlopu a tu po powrocie taka wiadomość.
Mój kot Togo, o którym pisałam na początku mojego wątku i właściwie od którego cała moja kocia przygoda się zaczęła nie żyje!!!
Wyszedł z domu i dopadł go duży pies. Podkreślam, że świadek widział jak przy całym zdarzeniu był właściciel owego psa. Togiś został straszliwie pogryziony. Złamana łapka, rany i odbite nerki. Dziś osoba, której oddałam Togiśka opowiedziała mi całą tą historię. Lekarze niestety nie mogli go uratować. Wszystko było by dobrze, gdyby nie odbite nerki. Poziom kreatyniny poza skalą. Mocz zamiast do pęcherza dostawał się do organizmu. Togiś w końcowej fazie zaczął się dusić. Boże to straszne! Słuchanie było przykre, a co dopiero Jego widok. Właściciele byli załamani, lekarze nie mogli go uratować. Trzeba było .........................................
Już jest za TM. Mój kochany czarnulek.
Beczałam jak bóbr. Nie zdążyłam go odwiedzić, a tak chciałam.....
Mój początek stał się już końcem. Pocieszam się jedynie myślą, że nie cierpi, że jest z innymi za TM.
Sprawę zgłoszono na policję, ale czy to coś da.
Ludzie są GŁUPI i NIEODPOWIEDZIALNI. Chodzą z psami bez smyczy i kagańców i mają wszystko w d....
A gdyby tak to było dziecko??? Kocham zwierzęta, ale niektórzy ich właściciele mózg mają w malutkim palcu u stopy.
Przepraszam. Więcej nie mogę pisać
Ostatnio edytowano Wto cze 19, 2007 21:08 przez KarolinaLUNA, łącznie edytowano 1 raz

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Wto cze 19, 2007 21:06

I jeszcze z innej beczki.
Jutro mój Focus będzie kastrowany. Trzymajcie kciuki proszę. Mocno :roll: . Boję się tego jak diabli - on pewnie nie bo nie wie co mu jutro zafunduję. Ale cóż.
Niech ktoś będzie myślami z nami około 16.00
Przy jednym uśpieniu chcę go zaczipować. Mam nadzieję, że to jakoś pomoże gdyby nie daj Bóg uciekł kiedyś.
Wacham się nad czipem, ale jak czytam o zaginionych kotakach to nie wyobrażam sobie tego. W piątek znów Focus zwiał z domu przez drzwi. Zdaża się czasem taka chwila, że nie zdążysz domknąć drzwi. Na szczęście mąż go znalazł o 4 rano. Więc czip to chyba dobre rozwiązanie, co myślicie??? Liczę na to , że po kastracji może się trochę wyciszy. Teraz po prostu chce zwiewać z domu; inaczej tego nie da się wytłumaczyć. Normalnie klucza nie można przekręcić żeby nie był już pod drzwiami. To są ułamki sekund.Stoi i miauczy przeraźliwie. Niestety nie mieszkam w bloku gdzie jest klatka schodowa zamykana. To zawsze jakaś bariera jest, a u nas nie. Muszę pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu półpiętra. Może furtka nie wiem sama?

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro cze 20, 2007 14:37

Już jestem.
Biedny Togiś :( bardzo, bardzo mi przykro.

Trzymam kciuki za Focusa :ok: :ok: Napisz koniecznie jak to zniosłaś. Bo kotu nic nie będzie :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 20, 2007 23:07

Hej. Już po wszystkim. Uff. Mamy to za sobą. Bałam się o tą narkozę, ale lekarze uspokajali mnie, że wszystko będzie dobrze. Mój dzielny kiciolek nawet jakoś sobie radzi :lol: Jest w domku od paru godzin, zrobił nawet siusiu do kuwetki. Ma też czipa. Nie jest to takie straszne jak myślałam.
Jak wróciłam do domu położyłam mu jego posłanko do łazienki, tam ma też kuwetkę. Zamknęłam go aby nie poobijał się o jakieś sprzęty i dałam mu spokój na parę godzin. Dzieci też wyeksmitowane i myślę, że jutro już będzie OK. Tak mi go żal bo nic nie jadł od rana, a teraz nawet wody do jutra nie wolno mi podać. Choć taki upał, że nie wiem czy nie dam mu łyżeczki ( żeby tylko nie wymiotował ). Biedaczek. Nosimy go na rękach po schodach. Nie mam sumienia zamykać go w łazience na tą noc, ale boję się, że zleci mi ze schodów . Sama nie wiem jak postąpić.
To jedna z ważniejszych decyzji wykonana,a właściwie dwie.
OOOOO już zabiera się za drapak?! Mój dzielny maluszek.
To na razie dobranoc.

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Czw cze 28, 2007 22:44

Trochę nie pisałam, ale znów coś sobie nagryzmolę.
Różne to te kociątka są. Mój to czasem przechodzi ludzkie pojęcie.
Oprócz wycieczek - ucieczek, jak do tej pory dwóch ,na razie jakoś mijają nam dni. Ale dziś to muszę Wam napisać co moje pociechy narobiły:
Martyna uwielbia kicię do granic jej wytrzymałości. I dziś miałam pokaz umiejętności mojej gromadki. Leżymy sobie raniutko na łóżeczku ( ha wolne mam dziś ) i Focus przyszedł do nas po śniadanku, zaczęli się bawić z Martyną. Ona go miziała głową po brzuszku, on próbował zjeść jej włosy, tarmosili się aż w końcu kot miał dość i ugryzł mała w ramię. Najpierw płacz a potem szybka piłka- Martyna mu oddała :)
Pluła potem włosami niemiłosiernie. Pewnie zdołała tylko dotknąć językiem sierści , bo sierściucha dobra to nie jest, ale jaka była dumna z tego wyczynu; a Focus zdziwiony za chwilkę zwinął się w kłębek do spania. Mówię jej, że kotka nie wolno gryźć, a ona mi na to : a on mnie może? Jak on może to mu oddałam, żeby wiedział, że mnie to bolało.
Całe to widowisko niezmiernie mnie ubawiło. Dzieci są niesamowite, zachowują się czasem tak jak nasz zwierzak i oczekują od niego podobnych reakcji i odwrotnie. To było takie niesamowite dziwne uczucie; analizujesz sytuację po jej zaistnieniu i nagle uświadamiasz sobie, że Ty już byś tak naturalnie nie zareagował. Po prostu jak on mnie może ugryźć to ja jego też. Musiałam jej wytłumaczyć, że może go za mocno przycisnęła, albo kotek rozbrykał się i w zabawie ją chwycił, ale najwidoczniej żadne z nich nie zostało skrzywdzone bo po południu zasnęli w najlepszej komitywie ( kotek na głowie Martyśki ).
No to jak na razie tyle. Wkrótce wyjazd na wakacje z kotem; założyłam tu nowy wątek żeby mi ktoś pomógł i doradził, co zrobić z wychodzeniem Focusa na dwór. Jak się nauczę to wkleję tu linka do tematu.

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Pon lip 02, 2007 2:48

Karolina, przecież Ty masz możliwość oglądania najnormalniejszych relacji między dwoma kotami :lol: a że jeden z nich to nie całkiem kot...

Na dokładkę i ja opowiem Ci pewną anegdotkę.
Kiedy Totuś zamieszkał z nami, mój brat postanowił przyjść do mnie w odwiedziny i poznać to przybłąkane cudo. Totek uwielbia obgryzać pazury i to nie tylko swoje ale przykładowo też moje. Mój brat o tym nie wiedział i kiedy Totuś chciał zająć się jego paznokciami, pomyślał że chce go ugryźć (oczywiście nie pomyślał, że to agresja tylko zabawa) w palca. Uprzedzając ten fakt sam zatopił zęby w kocim karku... Dopiero po chwili (czyli, kiedy przestał już pluć sierścią) zdał sobie sprawę z tego co zrobił i ryknął śmiechem jak chyba nigdy w życiu. I w tym właśnie miejscu dodam, że mój brat ma 29 lat! :ryk: a ja przez kolejne 30 będę się z niego śmiała ;)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 04, 2007 9:11

No nie wiem czy prócz M@i ktoś tu jeszcze zagląda, ale mam pytanie w sprawie dokocenia.
Mój TŻ powiedział, że mogę się dokocić ale tylko wziąść drugiego kota burmańskiego! Fajnie, nie? Tak myślę sobie, że powinnam dać ogłoszenie na hodowcach kotów, że kupię okazyjnie prawie za darmo kota burmańskiego - no po prostu super! I jak tu czasem nie mieć doła.
A może dać ogłoszenie na kociarni - toż ze wstydu bym się spaliła i to jeszcze w takim paskudnym czasie. No wszystkiego mi się odechciewa. Chyba podrzucę sobie pod drzwi kociaka i powiem, że się przybłąkał :wink: Żartuję bo jak TŻ się nie zgodzi, to co zrobię. Cóż po wakacjach zacznę zbierać na kota. Nie, no bez sensu.
Dajce wsparcia i otuchy i kciuków za 2 kotychnę. Może coś wymyślę :roll: :? :?:

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro lip 04, 2007 9:23

Karolina, spójrz na to optymistycznie - TŻ zgodził się na dokocenie! Teraz już tylko z górki. Może uda Ci się w końcu przekonać TŻ, że nie tylko burmy są fajne? Może zaangażujesz Go w miau? Po za tym jest bardzo dużo rasopodobnych kotów... W każdym razie zgoda na kota jest i tym się ciesz!

Napewno więcej osób czyta Twój wątek, a tylko nie piszą :) wystarczy popatrzyć na ilość odwiedzin :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 04, 2007 13:06

No tak. Na dokocenie zgoda jest, ale niech sobie nie myślę, że od razu. Forum to go nie zarażę bo niestety mój TŻ to się zrobił trochę ciężki przypadek ( pracocholizm wtórny ) i do kompa wieczorem nie siada; ale spróbuję, może się uda go namiauczeć :lol: :wink:
A co do rasopodobnych to nie napiszę przecież, że szukam kota podobnego do burmańskiego, że ma być czekoladowy lub brązowy . Ja bym nie umiała po tym co tam widzę na kociarni. Ale w sumie popróbować mogę tzn. porozglądać się. Teraz jest taki wysyp kociaczków, że może akurat...........Ale mam dla siebie jeszcze jedną wiadomość całkiem miłą. Tylko, że na razie nie napiszę, bo nie chcę zapeszać. To jeszcze może trochę potrwać ( ale związek ma z kotem 2-gim :wink: )

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro lip 04, 2007 13:19

Czekam z niecierpliwością na te tajemnicze wieści :)
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 04, 2007 13:24

Tylko na PW ekstra dla Ciebie :wink:

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro lip 04, 2007 14:27

Ale jakbyś znalazła jakiegoś burmopodobnego krótkowłosego kiciolca to daj znać jak coś ok??

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Śro lip 04, 2007 14:31

Jak trafię to napewno dam Ci znać, tylko że ja staram się unikać apeli o domek, bo kończy się to potem dokoceniem...
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 04, 2007 14:36

Mój TŻet też godził sie tylko na norweskiego :roll:
wiec dostawał z miau wszystkie zdjęcia kociaków które były lekko kudłate az wreszcie zakochał się w Sarabce :twisted:
i chociaż wiedział że to maluszek znaleziony na Powązkach zgodził się i teraz twierdzi że mała ma "norweskie" cechy charakteru :lol:
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 134 gości