Szpitalne koty (1)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 02, 2003 10:07

ana pisze:
Kasia D. pisze: Pod spodem wszystko jest ciętę normalną długością...
.
:?:


Cytowałam weta, ja sie na tym nie znam. 8)
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 02, 2003 10:15

Kasiu, ale cytowanie zdania o "oszustwie", to trochę nie tak :wink: .
Owoż "wszysto" to narządy rodne. Ich się nie da wyciąć mniej lub więcej. Trzeba w całości. Określenie "krótkie cięcie" dotyczy właśnie dokładnie i tylko długości na jakiej cięte są powłoki ciała.
Jeśli można taką operację prowadzić, to bardzo dobrze, bo mniej jest rany, która swędzi i szwów, które ciągną, i mniej pola do ewentualnego rozbabrania, przez zirytowaną obcymi zapachami na ciele kotkę. 8)

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 02, 2003 11:27

ana pisze:
Kasia D. pisze: Pod spodem wszystko jest ciętę normalną długością...
.
:?:


no nieeee! ciekawe jak przez krótkie cięcie, mozna cos w środku "dłużej" przeciąć ??? nie wierzę takim opiniom!!! tylko na teletubisiach widziałam jak do małej podrecznej torebki mieści sie hulajnoga :wink:

Ryśko

proces gojenia ranki dłuższej czy krótszej jest taki sam (tkanki musza sie połączyć) tyle że mniej uciążliwy
wiem, że niektórzy faktycznie wypuszczają juz na drugi dzień ale
-kota może się zabrudzić ziemią
-może sie zadrapać przełażąc przez krzaki, płoty
-drapania nie brałabym pod uwagę, bo jesli szew jest ok to nie swędzi (moje nigdy nie interesowały sie ranką)
-nie bierz pod uwagę ich "dyskomfortu" - to przeciez chwilowe, szybko zapomną a chodzi o ich zdrowie

jesli więc możesz to przetrzymaj kilka dni, zawsze cos może się okazać w tzw międzyczasie i miałabys więcej kłopotu z ponownym wyłapaniem tego samego kota

a jak tam nacinanie uszu?

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Śro kwi 02, 2003 11:34

graga pisze: no nieeee! ciekawe jak przez krótkie cięcie, mozna cos w środku "dłużej" przeciąć ??? nie wierzę takim opiniom!!! tylko na teletubisiach widziałam jak do małej podrecznej torebki mieści sie hulajnoga :wink:
Nie rozumiem o co chodzi :crying:
Czy o to, że sugerujesz, by przez małe cięcie nie dało się właściwie przeprowadzić operacji?
W fotoreportarzu pod wymienionym wyżej linkiem widać dosyć wyraźnie, że manipulacje wewnątrz ciała zwierzęcia są dosyć niewielkie. To co można delikatnie wysuwa się przez otwór w powłokach ciała, albo go nasuwa na odpowiedni rejon brzuszka. I da się tak przeciąć i podwiązać co trzeba. 8O

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 02, 2003 11:39

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
oczywiście , że małe cięcie jest OK, bardzo OK, mój wet też je stosuje

nie rozumiem jedynie jak mozna sugerowac że małe cięcie dotyczy tylko skóry a pod nia jest duże BZDUUUUUURA

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Śro kwi 02, 2003 11:44

:oops: goopia ana, goopia :wink: , ale ten typ tak ma :roll:

BTW. z tym drapaniem, a właściwie lizaniem, różnie bywa. Moja Kota i jedna znana dzika - higienistki :roll: - jednak majstrowały przy rance. Goiła się dobrze, ale baaardzo były niezadowolone z innego wyglądu i chyba zapachu skóry. Tak że warto jednak się przyjrzeć, czy kicia nie ma takich zapędów. Tym bardziej, że dziczek nieco rozlizał sobie brzuszek juz na wolności, i opiekunka musiała łapać ponownie. Dodatkowy stress. :(

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 02, 2003 17:30

Minęła doba. Dziś ich jeszcze nie wypuszczę - widać, że nie są w formie.
Cały czas śpią, praktycznie żadnej aktywności. W sumie te trzy które mają wrócić do szpitala i tak są "lepsze" i jedzą. Martwi mnie trochę ta, która zostaje - nic jeszcze nie zjadła i nie wypiła.
Jedna bura musiala od którejś dostać w oko w nocy, bo widać, ze ją boli - mruży je przez cały czas. Nic to - do wesela sie zagoi.
Kupiłam u weta Dicortineff w kroplach - troszkę chociaż te oczy zakroplę (na tyle na ile sobie pozwolą) obydwu kichającym.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro kwi 02, 2003 19:45

oko może byc trochę nie takie bo w czasie narkozy koty maja oczy otwarte, żeby nie "wyschły" nakłada się specjalny żel, a więc może to pozostałości jej dokuczają, mama Pirata też mnie zaniepokoiła włsnie ze względu na oczy ale po jakims czasie jej przeszło

ile w sumie udało Ci sie wysterylizować?

pozdr

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Śro kwi 02, 2003 20:06

ryśka pisze:Jedna bura musiala od którejś dostać w oko w nocy, bo widać, ze ją boli - mruży je przez cały czas. Nic to - do wesela sie zagoi.
Kupiłam u weta Dicortineff w kroplach - troszkę chociaż te oczy zakroplę (na tyle na ile sobie pozwolą) obydwu kichającym.


Moja Bublina miała problemy z oczami po sterylce. Zapalenie spojówek... rogówki...nie pamiętam :oops: W kazdym razie własnie tak te oczy mruzyla bardzo i wet kazał jej aplikować łzy w płynie (Lacrimal bodajże) i smarować maścią.
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro kwi 02, 2003 21:05

One chyba nie miały żelu - przynajmniej nie zauważyłam. :roll: Z zakraplaniem ciężko - niestety kicia sobie nie pozwala za bardzo koło oka grzebać...
Może samo przejdzie? :roll: - tak się pocieszam.

Grago! to razem z tamtą poprzednią jest już 5 sztuk. :D
Co do znakowania - niestety. Do tego potrzebny jest specjalny przyrząd, a niestety takiego nie posiadają. Jedyna nadzieja w tym, że futerko też szybko im nie odrośnie i do tego czasu wysterylizujemy całą resztę kotek.
No i - być może nauczę się jakoś je rozpoznawać?
Nie mam pojęcia ile jeszcze kotek zostało - skoro jest tam ok. 30 kotów, to licząc, że połowa to kotki (pi razy oko ;) ) to 15 - 5 = 10

Myślę, że w piątek będziemy łapać kolejne 6 sztuk. To potem jeszcze jedna partia i po krzyku - oczywiście jeśli starczy kasy :roll: i będziemy mieć szczęście w łapaniu. No i - obawiam się, że ostatnie kotki trzeba będzie wykraść - opiekunka nie chce żeby sterylizować WSZYSTKIE, co by "w końcu kotów nie zabrakło". Także - na razie stawiamy na współpracę z nią - to ona te wszystkie koty zna i zna ich kryjówki, wystarczyłoby żeby powiedziała portierowi żeby nas do piwnic nie puszczał i moglibyśmy przez tydzień jednego kota łapać...
Już i tak poszliśmy na ustępstwa - ruda piękność ma urodzić, bo babka ma zamówienia na rude kociaki po niej. Trudno - dla dobra sprawy może i tak być. A zaraz jak odchowa kociaki łapu-capu do zabiegu - najwyżej będziemy udawać, że myśleliśmy, ze jej tylko o ten jeden miot chodziło, a nie, że w ogóle... :roll:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro kwi 02, 2003 21:12

Canis zaleca nacinanie wysterylizowanym kotkom (i kocurkom) ucha.

Falka

 
Posty: 32813
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Śro kwi 02, 2003 21:17

Falka pisze:Canis zaleca nacinanie wysterylizowanym kotkom (i kocurkom) ucha.

No to żeśmy se tak chcieli po warszawsku i nowocześnie - ale były tylko nożyce do nacinania ucha krowom ;) Trudno.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro kwi 02, 2003 21:35

Rysiu ta historia wzruszyła mnie do łez. :cry: Jesteś cudowna. :!: :!: :!:
Olga Pietrusiewicz
Obrazek
Hodowla BRI Behemot*PL - http://www.behemot.pl

Behemot - Ola

 
Posty: 60
Od: Śro kwi 02, 2003 20:35
Lokalizacja: Wrocław, Polska

Post » Czw kwi 03, 2003 11:07

ryśka pisze:
Falka pisze:Canis zaleca nacinanie wysterylizowanym kotkom (i kocurkom) ucha.

No to żeśmy se tak chcieli po warszawsku i nowocześnie - ale były tylko nożyce do nacinania ucha krowom ;) Trudno.


dobre!!! :lol:
a może by takie nozyce spróbowac gdzieś znaleźć? tylko czy to juz i tak nie będzie za późno? szkoda bo jak pisałam, Ty je rozpoznasz ale co będzie jak za kilka lat pojawi sie ryskopodobna osoba i wpadnie jej do głowy sterylizowac koty jeszcze raz?

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Czw kwi 03, 2003 12:33

ryśka pisze:No to żeśmy se tak chcieli po warszawsku i nowocześnie - ale były tylko nożyce do nacinania ucha krowom ;) Trudno.

Ależ pięknie można uszka naciąć zwykłym skalpelem (wiem, bo nacinałam) - albo odcina się czubek ucha, albo wycina trójkącik. Skalpel wystarczy.
Obrazek

lakshmi

 
Posty: 2870
Od: Pt mar 01, 2002 23:48
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości