Kochani!
Teraz już wiem że zrobiłem niewybaczalny błąd. Pod każdym względem. Pomogliście mi to zrozumieć. Przeżywam to strasznie. Wczoraj podzieliłem się moimi i Waszymi przemyśleniami z żoną. Oboje płakaliśmy. Za Zosią i nad własną głupotą. Szkoda mi Zośki, szkoda dzieciaków. I szkoda 3 lat podczas których zżyliśmy się z naszą kotką i to mocno. Dopiero dziś to czuję. I brak nam jej strasznie. Chciałbym to cofnąć, ale się nie da. Dzieciaki też przeżywają choć starają się tego nie okazywać. Powiedziałem im zaraz po uśpieniu że kotek był chory i trzeba było to zrobić. Myślę że nie do końca uwierzyły. Przygotowuję się do rozmowy z nimi. Choć na razie zupełnie nie wiem jak rozmawiać. Nie chcę się przynawać do własnego błędu, nie chcę im mówić że to moja głupota bo wydaje mi się że stracą we mnie wiarę. Mam żal do weterynarz który przez 3 lata stałego nadzoru nad Zosią nie powiedział mi drukowanymi literami że sterylizacja domowej kotki to podstawa. Zamiast wsłuchać się we własne sumienie i w głos całej rodziny uległem namowom znajomych którzy sugerowali uśpienie agresywnego kota. Teraz już wiem że przecież on miał do tego powód. Przeczytałem wszystko co się dało i znalazłem wszystkie odpowiedzi. już wiem dlaczego ona taka była. I wiem jak mógłbym jej pomóc. Stąd tak olbrzymie wyrzuty sumienia. Ktoś pisał że to nie jest dobry przykład dla dzieci. I miał rację.
Wciąż nie mogę uwierzyć że staki dorosły i wydawałoby się że zhumanizowany człowiek może postąpić w tak bezmyślny sposob. Gdzieś pod skórą wiedziałem że nie tak załatwia się takie sprawy. Przecież całe życie wychowywałem się ze zwierzętami. Mam do nich wielki szacunek a tu taka głupia decyzja. Mam nadzieję że ten wątek na forum będzie przestrogą dla innych, którzy być może są w podobnej sytuacji. Przestrzegam przed podejmowaniem takich decyzji bo są nieodwracalne!!! z czym pewnie jeszcze długo się nie pogodzę. Dziękuję Wam za wszystkie mocne ale bardzo mądre wpisy. I chciałbym przeprosić, ale nie wiem kogo:-(



