» Śro mar 21, 2007 10:18
jako iż bywam pytama o tę kotke z chmielnej, to tu wpiszę wszystko co wiem (kopiuę własne PW do jednej forumowiczki), sorki za literówki, zasypiam na siedząco...
ta kobieta nie moze jej wziac do siebie, jest wyraznie stara i sie kiepsko rusza, a ta kotka nie jest w pelni oswojona. Ona tam gadała z kelnerami z jednej z kanjp, którzy od dawna sie na nią wściekaja za karmienie kotów - to oni zabili poprzednie koty, ta im też przeszkadza. Tam nei ma piwnic, ona siedzi an takim podwórku. Teraz latem ma tam być ogórdek kawairniany i "klientom kot będzie przeszkadzał". to oni "przypadkiem zamknęli ją w jakiejś piwnicy, licząc na to że zdechnie. Po dwóch tygodniach otworzyli drzwi by wynieść trupa, ale ona żyła i uciekła. DO karmicielki podchodzi i sie ociera, ale głaskania sie boi...
cały czas chcą ją stamtąd usunąć, karmicielka wybłągała odroczenie wyroku, mówiąc, ze jest w kontakcie z kimś kto bierze takei koty i że w piatek tam po nią przyjadę. "Obiecali" się do piatku wstrzymać.
Może nie palną jej w łeb od razu w piatek, ale jak nie zniknie stamtąd w sposób kontrolowany to w końcu ją zabiją...
trudna sytuacja - najlepsze byłoby miejsce, gdzie można ją wypuścić i gdzie ją ktoś bedzie dokarmiał...
