FFA--AGRESYWNA KOTKA ---szukamy domku!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 19, 2006 9:39 Re: kot

pini1 pisze:mamy dom tymczasowy od piatku

:D :D

:lol: :lol: :lol:

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Wto gru 19, 2006 9:51

Tak się strasznie cieszę :D :D :D :D :D :D :D
Kciuki, żeby wszystko było dobrze. :ok:
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 19, 2006 10:09

Ten post będzie dla fili, która jako jedyna (no, może z kilkoma wyjątkami)przeczytała moje teksty uważnie i ze zrozumieniem.

To było tak. Prawie pięć lat temu znajoma znajomej znalazła na ulicy kotkę. Znajoma znajomej to tzw. kociara z powołania. Karmi, przygarnia i opiekuje się okolicznymi kotami. W domu miała wtedy już osiem kotów. Znaleziona kotka była w ciąży. Pani kotkę przygarnęła jako kolejną. Według jej opini była to kotka domowa, z domu wyrzucona zapewne dlatego, że w ciąży. Kotka urodziła cztery kociaki. Tym trzeba było znaleźć domy. W ten sposób jeden z kociaków trafił do mnie.
Reszta kociaków znalazła się wśród znajomych - dlatego znam ich losy.

Jeden z braciszków trafił do pań, które również mają duże doświadczenie w postępowaniu z kotami. Dostał tam starszego, spokojnego kompana (zresztą również przygarniętego). Najpierw słyszałam, że maluch jest straszliwie żywiołowy, rozrabia ogromnie, trudno dać z nim sobie radę (padały nawet dowcipy o kociaku z ADHD). Aż wreszcie stało się. W wieku pięciu miesięcy kociak tak szalał, że przewrócił krzesło na siebie i przetrąciło mu kręgosłup.

Kolejny braciszek trafił do starszej pani, która również całe życie miała do czynienia ze zwierzętami. Ten mial chyba najbardziej drapieżny charakter. Jego zabawy to były głównie zabawy w zaczepianie, gryzienie i drapanie. Podobnie jak Kleopatra był kochany z całym dobrodziejstwem swojego charakteru. W pewnym momencie pani przygarnęła szczeniaka, którego mama zmarła przy porodzie. Potem słyszałam już tylko, że pies jest strasznie biedny, nie ma chwili spokoju. Do tego stopnia, że wtedy gdy zwiarzaki były same w domu były zamykane w innych pomieszczeniach. Przez jakiś czas, nie pamiętam już rok albo dwa, pani próbowała opanować jakoś sytuację. W końcu usłyszałam, że kot został oddany w dobre ręce.

Siostra Kleopatary według słów znajomej ma "specyficzny nerw" i bardzo niezależny charakter. Uznaje, w czteroosobowej rodzinie, tylko moją znajomą. To znaczy, że np. nie jadła kiedy ta wyjechała na parę dni. Jedzenie podane przez męża było niejadalne. Jeden z wyczynów kotki: znajoma siedzi na kanapie i rozmawia z mężem. Jak to w takich dyskusjach bywa podnosi lekko głos. W tym momencie kotka doskakuje i gryzie ją w rękę z całej siły, a następnie odskakuje. Widziałam tą rękę jeszcze parę dni później.

Wyglada na to, że Kleopatra z tego całego towarzystwa i tak była najspokojniejsza.

Aleksandra63

 
Posty: 81
Od: Nie lip 10, 2005 16:39
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto gru 19, 2006 10:15

Ogromnie, naprawdę ogromnie się cieszę.

Pini, nawet nie wiesz jacy jesteśmy Ci wdzięczni. Bardzo, bardzo dziękujemy!!!!

Aleksandra63

 
Posty: 81
Od: Nie lip 10, 2005 16:39
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto gru 19, 2006 10:17

Wiesz co, mój kot też mnie gryzie, czasami mocno, czasami w twarz. Potrafi mi się wbić pazuramiw głowę. Jedną z jego ulubionych zabaw to gryżć nogi albo palce. Nie mogę w nocy odkryć się kołdrą, bo zaraz jestem pogryziona. Ale ja wiem, że to moja wina, bo nie umiem być konsekwentna w wychowaniu. Zdaję sobie sprawę, że agresja Twojej kici była większa, ale żeby ją skazywać na śmierć...
Naprawdę moim zdaniem, nic z tego co pszesz o rodzeństwie kici nie wskazuje na agresję genetyczną.

Wiem, żę to nie był post do mnie, ale nie mogłam się powstrzymać.
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 19, 2006 10:30

To ja dodam coś od siebie o gryzieniu moich kotów.
Moim pierwszym kotem była Ela, która jest u nas niespełna 2 lata. Wcześniej była kotem wolnożyjącym, ale nie dzikim. Krótko po przyjściu Eli do nas miała miejsce taka sytuacja: Ela leżała na moich kolanach gdy nagle zadzwoniła moja komórka, podczas rozmowy z koleżanką przez telefon kotka nagle podskoczyła i dosyć mocno i boleśnie złapała mnie zębami za gardło, potem ugryzła w łokieć i uciekła do wersalki. Byłam w szoku i wystraszyłam się bardzo, nie wiedziałam o co chodzi. Po jakimś czasie okazało się, że Ela bardzo nie lubi dźwięku telefonu komórkowego i jak się przez niego rozmawia (czyżby koty wyczuwały fale emitowane przez komórki?), nie lubi też głośnych dźwięków, które najwyraźniej ją drażnią i staje się nerwowa.

Ponad miesiąc temu przygarnęłam Kropkę, która też ma skłonności do gryzienia. Leży na kolanach i nagle zaczyna łapać rękę zębami i gryźć. Wydaje mi się, że to raczej taka zabawa... tylko trochę mało delikatna :?
Nie pozwalam jej na to, ale jak do tej pory efekty marne (na lewym nadgarstku 2 szramy po zębach) :wink:

aga_tka

 
Posty: 652
Od: Śro cze 14, 2006 8:01
Lokalizacja: Jaworzyna Śląska

Post » Wto gru 19, 2006 10:34 agresywna kotka

Przeczytalam uwaznie wszystkie posty i tak sobie myślę, niezaleznie zupelnie od tego ,ze absolutnie nie pochwalam decyzji Aleksandry
o oddaniu kotki.
Badania powinny być zrobione na hormony tarczycy, czasami one powodują takie zachowanie.Moze warto wetowi na to zwrocic uwagę
i nowy domek może będzie w stanie się tym zająć.
Bardzo trzymam kciuki.
A gryzienie, atakowanie ludzi jest bardzo powszechne, ale to bardziej
zabawa, polowanie, niż chec zrobienia krzywdy.Koty się nudzą jak nie mają wystarczającej uwagi.
Nie doczytalam nigdzie - czy kotka jest wysterylizowana?

gisha

 
Posty: 6079
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Wto gru 19, 2006 11:16

Witam,
Przeczytałem i ja, chociaż nie było do mnie...

Ależ uwarunkowania genetyczne!
Wszystkie koty biegają.
Wszystkie koty próbują gryźć.
Wszystkie koty wywracają sprzęty.
Wszystkie koty boją się hałasów i gwałtownych ruchów.
Bardzo często koty strajkują z jedzeniem, kiedy nie ma opiekuna.

To, czy mały kot, który próbuje gryźć w zabawie, utrwali sobie ten nawyk, zależy od opiekuna. To że kot przy stałej bieganinie i hałasach w domu dostanie w końcu nerwicy i będzie zachowywał się jak ta kotka jest prawie pewne. Kot, który przez dwa tygodnie prawie nie jadł, kiedy jego pani poszła do szpitala, został przez nas zabrany, żeby nie umarł z głodu. U nas zaczął jeść. Jest najłagodniejszym kotem ze wszystkich naszych kotów. Wszystkie nasze koty biegają i gonią się, niektóre czasem się biją. Żadnego z tego powodu nie oddałem. Nigdy żaden nie zrobił celowo krzywdy człowiekowi, chociaż niektóre z nich przychodziły do nas jako dzikie. Nie boją się nas i nie muszą być agresywne. I nie są.

No nic, to tak na marginesie... Mam nadzieję, że kotka doczeka do piątku.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 19, 2006 11:22

tak sobie czytam i tez wrzuce swoje 5 groszy
jedna z moich kotek-Kicia-jest rowniez agresywna-potrafi ugryzc, potrafi zbic jak ktos chce ja poglaskac, mojego tate podrapala do krwi, jak postawil cos na stole i chcial to zabrac, bo widocznie kotka stwierdzila, ze to jest jej wlasnosc, mojego krzyska ciagle drapie i gryzie, jak siedzi np. w lazience na pralce i kolo niej lezy szczotka do wlosow i ktos chcialby ta szczotke uzyc, to tez drapnie, mozna by uznac, ze rzuca sie bez powodu, wetka rowniez sie jej boi, bo zostala kilka razy drapnieta a ostatnio lekko ugryziona, poza tym z moich obserwacji wynika, ze jest coraz bardziej agresywna w stosunku do innych osob-ale to nie powod, zebym ja oddala do schroniska, bo stwarza zagrozenie dla innych :!: :!: :!:
mnie juz tego nie robi, ale ja jako jedyna znam jej reakcje na tyle, zeby wiedziec kiedy ma zamiar mnie podrapac czy ugryzc, toleruje tylko mnie, ze mna sie bawi, mnie daje sie glaskac, calowac, ale jeszcze niedawno bardzo mocno ugryzla mnie w palec
i jest to kotka w 100% domowa, bo trafila najpierw do mojej siostry jak miala miesiac, a potem do mnie w wieku 4-5 m-cy
ktos z boku moze sobie pomyslec, ze takiego kota powinno sie oddac, bo jest agresywny, ale takiemu kotu trzeba poswiecac duzo czasu, trzeba znac zachowanie, reakcje-no ale albo rybki albo akwarium-jesli nie masz czasu poswiecac kotce uwagi, to zamiast do schroniska moglas oddac ja do domku, w ktorym otoczona zoastalaby odpowiednia opieka, a moze przydalby sie tez koci psycholog??? moze kotce nic nie jest?? moze zle sie czuje u Was w domu??
Kicia... 16.09.2016 (*)

mamba luna

 
Posty: 1509
Od: Pon gru 19, 2005 0:14
Lokalizacja: kielce

Post » Wto gru 19, 2006 12:03

ehh najważniejsze ,aby tego kota wyciągnąć na czas.....
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Wto gru 19, 2006 16:49

powiem to tak
aleksandro nic nie usprawiedliwia twojego zachowania
i takjuz jestes napiętnowana przez los (oberwie ci się kiedys za to co zrobilac tej kici)

a osoba do ktorej ona trafi....
jest aniolem....

3mam kciuki by sie wszystko udalo

duzo milosci i fachowa opieka (pt: nie"robic badania ale po co" tylko ROBIC BADANIA ZEBU JA URATOWAC) napewno pomogą. I wiara..wiara czyni cuda:D

DevaDestroy

 
Posty: 367
Od: Wto wrz 26, 2006 13:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 19, 2006 18:40

Trzymam kciuki za koteczkę i jej nowy domek...

Kiedyś poszłam do weta z kotką złapaną przez moja mamę. Ot tak, po prostu, wzięła chorą kotkę i zamknęła w transporterku... Lekarz ledwie uszedł z życiem z tej wizyty... Dziś kotka wskoczyła naszemu gościowi na kolana i nie chciała zejść. Tuliła się, mrucząc jak mały traktor... Ale wiem, że weta by znów spróbowała zamordować.
Miałam też Kumę, która zębami karała każdy niewłaściwy gest.

Wiesz, Aleksandro?
Z jednej strony cię rozumiem - boisz się o dziecko. Umiem to sobie wyobrazić, bo mam pięcioletnią bratanicę i groza mnie ogarnia na myśl, że Majka miałaby starcie z Kumcią. Ja bałam się tej kotki.
Ale schronisko... zwłaszcza to schronisko, nigdy nie wchodziło w grę. I gdyby któryś z moich kotów zaczął okazywać taką "ślepą" agresję, szukałabym innego wyjścia niż schroniskowa klatka.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 19, 2006 18:58

A ja myślę, że lepiej że kotek będzie miał szanse na inny dom. Po co miałby żyć tam, gdzie go nie chcą?
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto gru 19, 2006 20:23

Kid pisze:A ja myślę, że lepiej że kotek będzie miał szanse na inny dom. Po co miałby żyć tam, gdzie go nie chcą?

Całkowicie się zgadzam ja i moje cztery ( najukochańsze ) łapki

Patrycja26

 
Posty: 721
Od: Nie paź 08, 2006 16:50

Post » Czw gru 21, 2006 13:20

Witam,
Dom tymczasowy od piątku... I cisza, już ponad dwie doby. A w schronisku kotka jest już tydzień.
> ... kotka nie je, nie pije, nie siusia, nie robi kupki, jest w szoku... <

Kotka w takim stanie powinna zostać przeniesiona do szpitala od razu, jak tylko ktoś chętny do jej zabrania się znalazł. Powinna dostać kroplówki, leki na watrobę i nerki. Jeśli ktoś chce finansować jej badania, najpierw powinien zadbać o to, żeby było co badać ...

Nikt nie pyta ... No więc ja zapytam. Czy kotka jeszcze żyje?
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 195 gości