DOM TYMCZASOWY! Poradnik dla niezdecydow. i początkujących

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon kwi 23, 2007 14:37

I jeszcze jedno, przymierzając sie do bycia domem tymczasowym spytałam sie mojego weta czy robi sterylizacje aborcyjne.Powiedział, że nie robi :(
Wkurzyłam sie, bo to bardzo dobry lekarz i mam do niego zaufanie.
Boje sie, że jak juz bede łapać jakies kotki to okaze sie, że są w ciazy a moj wet ciazy nie usunie.Czy ktoś wie, gdzie w Toruniu robia sterylki aborcyjne?
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto kwi 24, 2007 6:55

agatka84 pisze:.Czy ktoś wie, gdzie w Toruniu robia sterylki aborcyjne?


Napisz do Lidiyi - ona jest z Torunia i na pewno niejedną sterylkę również aborcyjna ma za sobą.

PS czasami ciąża złapanej kotki może być na tyle wczesna, że nie widoczna na pierwszy rzut oka. Czy ten wet robi USG kazdej kotce przyniesonej do kastracji? Czy w trakcje operacji kiedy okazuje sie, ze jest ciaza zaszywa kotke z powrotem?
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto kwi 24, 2007 9:01

Właśnie zastanawiałam się co by moj wet zrobił jakby juz na stole okazało sie, że kotka jest ciężarna, bo rtg nie robi.On chyba głównie ma styczność z kotami domowymi.Sama nie wiem.A chciałabym sie przygotować na sytuacje, gdy złapana przeze mnie kotka bedzie ciezarna i trzeba bedzie usuwac.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon maja 07, 2007 9:34

Podbijam, bo to ważny, potrzebny wątek :idea:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob cze 02, 2007 12:28

jakie sa wasze doswiadczenia z szczepionkami przeciwko grzybicy? Czy u Was sa skuteczne i zaszczepione koty nie zarazaja sie?

Musze przyznac,ze od ostateniego tymczasu kiedy to WSZYSCY moi rezydenci zarazili sie grzybica(lacznie ze mna ) nie wzielam juz do siebie zadnego kota.Leczenie bylo dla mnie dramatem,moje koty strasznie cierpialy a ja nie moglam na to patrzec,czulam sie winna.Od tamtego wydarzenia strasznie sie boje...
Mam tyle przed sobą
Mój Bóg odnalazł mnie
Lecz nie wiem naprawdę
Kim jest
Jeśli możesz mi pomóc
Nie odmawiaj, nie mów nie
Tak mi Ciebie brak
KOCIARNIA

Emilka

 
Posty: 2458
Od: Pt sty 10, 2003 20:42

Post » Sob cze 02, 2007 13:38

Femka pisze:ja teraz miałam stracha okropnego, Iwcia razem z wetką jeszcze mnie dobiły :twisted: Pierwszy raz na więcie takiej bidusi na ratunek zdecydowałam się tydzień temu w sobotę.
ale okazało się, że strach ma wielke oczy. Milusia siedzi sobie w klatce i czuje się tam o wiele lepiej niż w kryjówce pod łóżkiem. Rezydenci bezpieczni, Milusia wydaje się być zadowolona, zagrożeń zarażeniem nie ma. Wzięcie jakiejś bidy właściwie nie robi żadnego zamieszania.
A potwierdzam jedno: satysfakcja i radocha jest ogromna, jak patzrę na Milusię i z dnia na dzień widzę, jak przestaje się bać, przestaje na mnie fukać i wystawiać pazurki, a w to miejsce pojawia się mruuuuczenie i barankowanie :lol:
Nawet antybiotyk pozwala sobie podać bez walki na śmierć i zycie :lol:
Jeśli tylko ma się warunki, żeby tymczasowo coś w domu dostawić (klatkę np.), albo wpuścić stworzenie do łazienki, to naprawdę warto zrobić to jeśli nie dla biedniutkiego futerka, to dla siebie :lol: - satysfakcja gwarantowana albo zwrot pieniędzy :ryk: :smiech3:



jeszcze raz przejrzałam ten wątek. od czasu, gdy pisałam tu pierwszy raz, bardzo wielu rzeczy się dowiedziałam. Przede wszystkim o sobie. Właśnie ze względów emocjonalnych nie mogę być domem tymczasowym. Dowód? Milusia jest rezydentem i tak zostanie na zawsze. I tak byłoby z każdym następnym kotkiem.
Ale pomagać kotom można również wspierając domki tymczasowe. I tu widzę swoją rolę. Przynajmniej na razie.
Co do samej idei domku tymczasowego: jest nie do przecenienia. Przy współpracy z dobrym wetem i zachowaniu środków ostrożności, nie ma wielkiego niebezpieczeństwa dla rezydentów.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90960
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob cze 02, 2007 13:48

Emilka pisze:jakie sa wasze doswiadczenia z szczepionkami przeciwko grzybicy? Czy u Was sa skuteczne i zaszczepione koty nie zarazaja sie?

Musze przyznac,ze od ostateniego tymczasu kiedy to WSZYSCY moi rezydenci zarazili sie grzybica(lacznie ze mna ) nie wzielam juz do siebie zadnego kota.Leczenie bylo dla mnie dramatem,moje koty strasznie cierpialy a ja nie moglam na to patrzec,czulam sie winna.Od tamtego wydarzenia strasznie sie boje...


my sie trzymamy tfu tfu
grzybice mielismy od stycznia do czerwca 2006
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Sob cze 02, 2007 16:11

ważny temat podrzucę
i polecam bycie DT,
ogromna satysfakcja
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Pon lip 09, 2007 15:12

Witam,mam zostać DT dla kociaka,w domku mam suńkę i kocurka kastrata(około 1,5-rocznego) moje zwierzaki poszczepione na wszystko,co radzicie jakie badania mam zrobić nowemu lokatorowi i w ogóle ,no powiem,ze jestem przerażona ,ale działam serduszkiem a nie rozsądkiem mam nadzieję,że będzie ok.kociak ma chyba 2 miesiące....i oprócz tego,że potrzebuje domku nic nie wiem więcej...proszę o rady Beata.

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon lip 09, 2007 16:52

Stałam się DT trochę z zaskoczenia... moja córcia - Tiris - najpierw zapytała, czy zajęłabym się kotką po sterylizacji... potem zapytała czy przyjmę koteczkę po chorobie (Irenka), a potem w moim domu zjawiło się 5 maluchów, które oswoiłam już... miejsce mam, czasu też sporo, serca nie brakuje... jedynym mankamentem dla mnie w tej chwili są finanse... tak więc tymczasy u mnie są z wiktem i opierunkiem... tylko tak mogę w tej chwili pomagać... sama już ściągnęłam do siebie Dziunię - trikolorkę z Olsztyna i wkrótce ma dojechać Charlotka z Łodzi... moja córcia się ze mnie śmieje... a ja nie żałuję ani jednej swojej decyzji... każda koteczka jest inna - mam wyłacznie kobitki u siebie... przyznam się, że byłam przerażona jak zobaczyłam pierwszy raz Irenkę, ale co to za sadysfakcja patrzeć jak koteczka odżywa i wraca do równowagi... :lol: fakt, że nie musiałam nikogo przekonywać, żeby wziąć kotki... ostatnio co prawda była teściowa patrzyła na mnie jak na wariatkę... ale ja się tym nie przejmuję... ważne, że pomaga to kociakom i mnie...

KOTY RULEZZZ....... :twisted:

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sie 31, 2007 23:27

Hej. Potrzebuje pomocy. Nie wiedziałam gdzie to napisać, ale mam taki problem. Moja bardzo daleka ciotka, którą widzialam dwa razy w życiu, a ostatnio w czwartek kiedy zawoziłam jej karme dla bezdomnych kotów powiedziała, że ma dwa kociaki na działce (chyba plus dwie dorosłe kotki) wcześniej już dwie ciocia wysterylizowała i chyba znalazła nowe domy. Ale ciocia jest już stara i ma jednego kota w domu i karmi tamte na działkach i nie może ich wziąć do siebie nawet, żeby szukać im domu. Nie wie nawet czy to kocurki czy kotki one jeszcze nie dały sie złapać. Chce za tydzień ją odwiedzić na działce i chce wziąć transporter, żeby je wziąć do weta jak sie uda je złapać. Co wet ma zrobić? Odrobaczyć? I co jeszcze? Czy takim kotom potrzebny jest dom tymczasowy czy mogą tam zostać? Jak wezme je do weta to potem jest sens je znowu wypuszczać? Co ja mam zrobić? Ja raczej ich nie będę mogła wziąć. Czy mam szukać domu tymczasowego? Czy zostawić je tam? U nas w siedlcach raczej nie będzie większego problemu zeby znaleźć dom dla kota. Ale ja nie wiem co robić. Pomóżcie.
"Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to co oswoiłeś" Antoine de Saint Exupéry "Mały Książę"

ania_pelka

 
Posty: 48
Od: Pon sty 15, 2007 18:31
Lokalizacja: siedlce

Post » Sob wrz 01, 2007 8:15

Kociaki trzeba zabrać do domu, oswoić, wyleczyć jeśli są chore, odrobaczyć, zaszczepić i znaleźć im domy.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro wrz 12, 2007 11:47

Podrzucam ten wątek, bo pojawił się i nowy w tym temacie, a ten zawiera naprawdę sporo ważnych przemyśleń.
Ja miewam tymczasy od paru lat, z tym, że nie regularnie, tytanem w tej dziedzinie nie jestem, a "specjalizuję się" w byciu domkiem tymczasowym dla dorosłych kotów, m. in. z powodu uzasadnionego podejrzenia, że któreś z moich jest nosicielem jakiejś wrednej wirusówki z typu calci. Chociaż teraz mam i młodego - Jerzyka.
W sumie - wspaniała sprawa te domy tymczasowe.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lut 14, 2008 3:39

Oj biłam się z myślami długo (sprawdziłam na tym wątku moje pytania - sporo czasu minęło) i moją kicię wysterylizowałam, kupiłam samochód a więc wszystko na dobrej drodze. Jedynie moja kotka okazuje się bardzo źle znosić inne kotki na jej terytorium.... Bardzo mnie broni przed innymi "złodziejami" głaskania i pieszczotek
:lol:

Ametystcat

 
Posty: 9
Od: Pt mar 02, 2007 22:40
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Post » Czw lut 14, 2008 8:35

A ja namawiam do bycia DT, fakt, nie zawsze jest to banalnie łatwe, ale trudne bardzo też nie :), daje satyfsakcję, a domy tymczasowe są dramatycznie potrzebne np. jopop: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72 ... sc&start=0

Nie bójcie się!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Patrykpoz i 46 gości