Maciuś Bohater - wyjątkowo zwykły kotek :).

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw cze 22, 2006 21:33

drevni.kocur pisze:Olinka, dobrze, że chociaż dają pieniądze i chioć trochę się przejmują. A od czarnej roboty zawsze byli narwani pasjonaci. :wink:


A pewnie, że dobrze :D.

A mały już na pokojach, jak zobaczył pozaprzestrzeń wyjeżdżając dziś do weta, to już nie chciał wracać do łazienki.
Darł tego wrzodziatego ryjka na potęgę.
No i chodzi sobie po domu, psika na wszystkie strony i rozsiewa zarazę :wink:.

A tak na poważnie - czy powinnam się martwić o moje koty?
W książeczce mały ma wpisane, że to caliciwiroza.
Mam trzy dorosłe koty regularnie szczepione.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 22, 2006 21:40

Właśnie tak mi się Miśka caliciwirozą zaraziła. Powinnaś je odseparować. Nawet jeśli są szczepione, to mogą przechodzić chorobę. Łagodniej oczywiście, ale po co je narażać. Poza tym choinka wie, co on jeszce do domu przyniósł. Infekcje mają tendencję do nakładania się na siebie, jak organizm jest osłabiony.
Obrazek

drevni.kocur

 
Posty: 848
Od: Czw lip 28, 2005 9:54
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post » Czw cze 22, 2006 22:00

Cholera - czyli głupotę zrobiłam...

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 22, 2006 22:58

Olinka pisze:Cholera - czyli głupotę zrobiłam...


Z takim wirusowym katarem trzymałabym go jednak w łazience.
Zwłaszcza, że Niedźwiadce zestresowanej niewiele trzeba by ją dopadło cholerstwo różne, bo ona najbardziej wrażliwa z całego kociego towarzystwa chyba (Bambi pewnie nic nie ruszy :twisted: )

Najpierw pilnuj swoich kotów Olga, mały może się pomęczyć w łazience jeszcze kilka dni, dopóki mu to katarzycho nie minie.
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 22, 2006 23:37

drevni.kocur pisze:Olinka, dobrze, że chociaż dają pieniądze i chioć trochę się przejmują. A od czarnej roboty zawsze byli narwani pasjonaci. :wink:

Mnie zawsze rozczulało, jak to na WNSie na zajęciach przychodziły do nas przez otwarte okna uczelniane koty i łasiły się to do prowadzącego, to do studentów. Po czym zasypiały sobie na parapecie. Na AE by to nie przeszło. :wink:

Swoją drogą, czy to nie dziwne, że tam same buraski lądują? :roll:


Oj, by nie przeszło na AE :wink: Ale do socjologów nie przychodziły koty... my jacyś tacy chyba trefni jesteśmy :lol: Nieustanne ciepłe myśli dla Maćka.

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 23, 2006 0:01

drevni.kocur pisze:Swoją drogą, czy to nie dziwne, że tam same buraski lądują? :roll:


ha, a za moich czasów na WNSie było chyba więcej czarnych, niż burych ;)

dużo zdrowia dla Króla Maciusia I ;)

gonzo

 
Posty: 1810
Od: Pt cze 18, 2004 20:21

Post » Pt cze 23, 2006 7:51

Maciuś czuje się dobrze.
Ma apetyt, ale je tylko ze strzykawki, nie wiem czy tak się rozpieścił, czy jest naprawdę za mały, żeby jeść z miski. Wszystko każe sobie miksować i preferuje dopyszczne iniekcje :wink:. Karmię go teraz mieszanką (wybuchową) kilku składników - gerberek + convalescence + scanomune + lakcid.
Do nochala wkraplam atecortin, nochal nie chce się odetkać niestety, puszcza baloniki nadal i nadal przez noc obrasta strupem. Strupa też smarujemy atecortinem. W dodatku wrzodzik pod noskiem, ten który niechcący rozerwałyśmy z wetką odmaczając "maskę" nie goi się, to miejsce jest cały czas czerwone i napuchnięte i sączy się z niego płyn. I na jęzorze mimo leczenia Maciuś wyhodował nowe owrzodzenie - ale nie duże na szczęście. Paszczura płuczemy szałwią - tego mały nie lubi najbardziej na świecie :twisted:.
Wczoraj Maciuś został odrobaczony - zrobił po tym jeszcze brzydszą kupę niż zwykle, ale mimo dokładnych oględzin obcych nie stwierdzono.
Za to dziś w kuwecie znalazlam kupkę - no piękną po prostu, podręcznikową. To znaczy, że dobre żarełko zrobiło swoje :D.
Wczoraj usunięto też z niego cztery kleszcze.
Generalnie - nie jest źle.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 23, 2006 7:55

Zapomniałam napisać - Maciuś wczoraj został zważony - waży 200 gram. Bydlaczek z niego - nie ma co.

:lol:

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 23, 2006 8:02

Olinka miksuj jedzonko miksuj. Pyska była więkasz jak sie u nas zjawiała już dochuchana przez wolontaruszy, a i tak mięsko musiało być miksowane. Maciusi zdrowiej i rośni.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt cze 23, 2006 8:07

Aga86 pisze:Olinka miksuj jedzonko miksuj. Pyska była więkasz jak sie u nas zjawiała już dochuchana przez wolontaruszy, a i tak mięsko musiało być miksowane. Maciusi zdrowiej i rośni.


No miksuję, mielę, ścieram, drobię i rozpuszczam - byle się przecisnęło przez końcówkę strzykawki.
Jak idę do tego skubańca ze strzykawką wypełnioną gerberkiem, albo mięskiem, to biegnie aż girki by połamał.
A jak w strzykawce mam szałwię, to szukaj wiatru w polu, a najczęściej to pod zlewem :wink:.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 23, 2006 8:18

dołączam sie do kciukasów za Maciejka, i za to żeby zaraza zmykała i sie nie rozprzestrzeniała :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt cze 23, 2006 9:29

Olinka pisze: Maciuś wczoraj został zważony - waży 200 gram. Bydlaczek z niego - nie ma co.


Jaka kruszyneczka... toż to opakowanie serka wiejskiego waży więcej :wink: coś czuję, że na Twoich miksturkach szybko nabierze ciałka :lol:

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 23, 2006 9:41

O swoje koty tak bardzo bym się nie martwiła. Koszmarną calciwirozę miała Szarotka, z owrzodzeniami takimi, że nie było mowy o jedzeniu. Była na kroplówce, a jak zaczęło się ciut poprawiać, to strzykawką do pysia. Na owrzodzenia super pomógł balsam Szostakowskiego, ale to trzeba pod kontrolą weta, bo można też pogorszyć "zalepiając" balsamem rany i nie dopuszczając do oczyszczania się. Wcześniej silny katar miała też tymczasowa Pesteczka. Z moich kotów zaraziła się Myszka, ale przebieg choroby był lekki, szybko minęło bez śladu.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt cze 23, 2006 10:36

A czemu to się odwidziało maluchowi jedzenie z miski? :roll:
Rozpieszczasz go - nie ma co :twisted:

Wcześniej wcinał gerberka z ręki jak ta lala (nawet chapał tak, jakby był przyzwyczajony do większych kawałków jedzenia), a teraz sie przerzucił na strzykawczkę?
To w sumie nie jest wcale taki mały kociak, zeby musiał byc karmiony strzykawką. Jak Aśka przywiozla do nas Finkę, to była taka sama mała i jadła bez problemów.
Jedynie ta nadżerka może mu przeszkadzać :( ale i tak przecież zasadniczo je, więc może lepiej nie przyzwyczajać go do tej strzykawki za bardzo, tak sobie myślę.. :roll:

Olinka - a jak stoisz w ogóle z jedzeniem dla małego: może podrzucę Ci jakieś gerberki dla niego?
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 23, 2006 11:26

mircea pisze:Olinka - a jak stoisz w ogóle z jedzeniem dla małego: może podrzucę Ci jakieś gerberki dla niego?


Gerberków Ci u nas dostatek, więc nawet dwóch nie przyjmiemy..., no przynajmniej na razie.

Ale zawsze możesz małego odwiedzić, on jest bardzo towarzyski i coraz bardziej zły z tego powodu, że nic złego nie zrobił, a kibluje...

:wink: :D

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 177 gości