» Sob kwi 15, 2006 10:45
Kochani,
Abi już w swoim domku. W pociągu przespała całą droge na moich kolanach. Miałyśmy cały przedziął dl asiebie, bo przemiły pan konduktor otworzył przedział dla matek z dziećmi, a co.
W domu był najpierw okrzyk mojej córki - ale ona malutka. Postawiłyśmy Abi na środku pokoju i widok był przcudowny. Nasza kota przyszła przywitały się noskami i zamarły jak posągi. Nasza suczka przyszła przywitały się noskami i zamarły. I tak przez godzine miałam na środku pokoju trzy pięknę posągi. Potem zaczęło się zwiedzanie, potem trochę prychania, troche szczekania, poptyem zwiedzenie łazienki olanie swojej kuwetki z piękne siooo do kuwety Koty. Potem okazało się że woda w miseczce jest bee, ale woda w wannie i owszem. Teraz wygłąda to tak, że jedna miseczka stoiw umywalce (kotki) druga stoi w wannie (Abi) i trzecia stoi w kuchni (psa). Noc minęła chyba spokojnie, trochę rozrabiała ale w kociej normie. Ale za to rano.......... horror.
Abi zginęła. Przeszukałyśmy dwa razy gruntownie całe mieszkanie z osuwaniem regałów i wywalaniem wszystkiego z wszystkich szaf (przed świętami)!!!! Wyjrzałyśmy przez balkon 7 piętro (niemożliwe bo sama osobiście zamykałam) - plamy na dole nie ma. Zeszłam do parteru zaglądając do wszyskich mozliwych zakamarków i rozpytując napotkanych sąsiadów, którzy włączyli się w poszukiawnia. Nic.
Wróciłam na górę, napisałam kartki, rozwiesiłam w windzie i na drzwieach wejściowych. Obeszłam podwórko. Nic.
Wróciłam na górę i już od windy słyszę: ty małpo, to huncwocie, ty diabe wcielony gdzieś ty wlazła!!! A Abi spokojnie wysunęła łapkę spod podłogi zlewu i mruknęła tu jestem. Ona ślicznie mruczy i to ją zgubiło. Jak wyszłam na zewnątrz córka zaordynowała ciszę na pokładzie i usłyszała mtuczenie spod zlewu. Trochę było problemu z wyciągnięciem i już widziałam oczyma wyobraźni rozbieranie świażo zasilikonowanej szafki, ale okazało sie że Abi bardzo lubi szyneczkę i wyszła. ufff.
A ta wstrętna mała kochana istotka wyszła, napiła się wody z miski psa,Aga dała jej jedzonko, której właśnie pałaszuje i wcale się nie przejmuje, że jej pani nie poszła przez nią do fryzjera i ma opóźnienie w przygotowaniach świątecznych o ok. dwie godziny. Taka jest Abi.
Wszystkim kibicującym i zaprzyjaźnionym, a przede weszystkim naszej kochanej Elżbiecie wszystkiego najlepszego, zdrowych i wesołych świąt wielkanocnych życzy Abi.
Ostatnie doniesienie z drugiego pokoju. Koty bawia się razem.