C.d. jak obiecałąm....
Jak nastał u nas Cyryl to zaczęła sie wojna z Frankiem...
Któregoś dnia widziałam że pranie futer tuż, tuż i chciałam kociska rozsunać. Ale one w tym samym momencie skoczyły ku sobie.
W zapamietaniu i szale nienawiści oba obrabiały mije ręce. Jeden wisiał na jednej drugi na drugiej a ja NIC nie mogam zrobić. TeZik uciekł.
Jak wreszcie Cyryl puścił to jakoś Franka oderwałam..
Zużyłam całą rolkę ręczników kuchennych zanim krew przestała sie lać.
Ręce od łocia po czubki palców puchły w oczach.
I co? Ano nic. Do lekarz przecież nie pójdę bo mi koty zbiorą.
Wyciągnęłam olejek ozonowany. Bolało jak cholera. Pochłaniałam środki przeciwbólowe. Smarowałam olejkiem pilnujac zeby w jednym miejscu zawsze pozostawał otwór i tam przykłądałam maśc ichtiolową.
Zeszło bardzo dużo ropy. Smarowałam 5 dni 2 razy na dobę i zawijałąm bandażami. Po 7 dziach został ślad tyklo tam gdzie zdrapywałam strup - tam gdzie schodziła ropa.
Ja cierpiałam a moje kiciunie przychodziły i z zaciekawieniem oglądały i wąchały moje zawinięte ręce
c.d nastąpi