U nas już koniec wakacji, zwierza już się wybyczyły. Choć mam wrażenie, że Dyziowi wszystko jedno gdzie leży. Ostatnio mając więcej czasu odmierzyłam, że Dyziek jest aktywny przez 2 godziny na dobę.

Czyli całkiem spokojny kot.
Z Leysi juz jest inaczej, ona odpoczywa mając wszystkich na oku i jeżeli ktoś siedzi i nic nie ma do roboty to kocica wskakuje na kolana i trzeba ją głaskać. I to trzeba bo inaczej łapie ząbkami za rekę , albo ociera sie sama i nie ma rady
Ale na wsi okazała sie straszna rozbójnicą, przeganiała wszystkie inne koty. Tubylcy byli przyzwyczajeni podjadać z misek moich zwierząt, a teraz musieli baaardzo uważać na małego agresora

. Potrafiła rzucić sie z pazurami nawet na wiejskiego, ogromnego kocura. A na dodatek znaczyła teren jak kocur, obsikując drzewka.
Na szczęście i ku ogólnemu zdziwieniu oba moje kochane koteczki już o godzinie 20 kładły sie same spać, bez wołania i szukania jak to miało miejsce z ich poprzednikami. Wtedy można było nakarmić głodnych tubylców.
Wakacje upłynęły nam szybko i leniwie, a oto trochę fotek.
Dyziek zawsze znajdzie dobry punkt obserwacyjny albo miejsce do spania
Fajnie tak patrzeć na wszystkich z góry
Czas spać, ałóżko nie pościelone
Leysi stróżująca...
... ale to nudne zajęcie
Dyź ukryty na drzewie
Łatwo było wejść ...
... chyba trzeba mu pomóc
Rudek sprawdza czy to co z łoskotem spadło na ziemię to Dyziek
Łoskot obudził kocicę
Leysi spogląda za płot poszukując obcych kotów
Pies też miał swój punkt obserwacyjny cdn.