Zielonooka Tosca poznaje nowy domek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 02, 2006 8:43

Zosiu - znacznie lepsze niż niedzielne, ale do perfekcji dużo im brakuje. W sumie wczoraj poszło odrobaczanie dopiero, a wetka mówiła, że one od robali mogą takie być, i od stresu, więc zaczynam oczekiwać na lepsze od dzisiaj. Były zupełnie płynne, są teraz takie trochę lepsze krowie placki.

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 9:33

Po odrobaczeniu powinny się poprawić. Myślę, że narazie z dwoma kuwetkami, to jest dobry pomysł. Z czasem możesz zredukować do jednej.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 02, 2006 9:41

Współczuję ci tego kupkania gdzie popadnie bardzo :(
Tosca stanie się przytulasta. Pies to taki stwór, że od razu ma ochotę na pieszczoty, a kot odwrotnie. Czasu potrzebuje. A wtedy sama przyjdzie :) Jak Antoś kładzie się koło mnie, to ja ze szczęścia zamieram. Jak przytula tę maleńką japę rano, to boję się oddychać. Mój Atos nie docenia faktu, że kot przychodzi do niego na przytulanki, nadal się troszkę boi. Pewnie przez te łapoczyny :roll: Ale wczoraj był minutowy sukces!!! Ja kiziałam leżącego pieska, a kotecek położył buzię na pupci pieska. Tak sobie chwilkę spał, dopóki Atos nie zwiał przerażony nadmiarem czułości ;)

Jak już trafisz w jej upodobania kuwetkowe, to będziesz mogła spróbować stopniowo przyzwyczaić ją do jednej kuwetki. Gdzieś o czymś takim tu czytałam :)

Sikkorko: Tak się boję chwili odejścia staruszka, że juz popłakuję z rozpaczy, chociaż jak na swoje lata jest zdrowy i pomyślnie zakończył wczoraj kurację antybiotkami. Wariatka niby, ale człowiek kocha.
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw mar 02, 2006 9:45

No dobsz, dobsz, to pójdę po drugą kuwetkę. Ino że miałam ochotę zamówić taką trójkątną w Animalii, ale nic to, koszt niewielki, ważne, żeby przestała srulkać tymi luźnymi wszędzie.

Ale cicho, sza, bo Tośka teraz bardzo zajęta jest: :lol: :lol: :lol:

Obrazek

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 9:52

Kashia - wczoraj rzekłam kuzynowi, że kiedy/jeśli Tościa kiedys przyjdzie sama po pieszczoty do mnie, to się chyba urżnę :wink: . Na co kuzyn-kociarz stwierdził spokojnie, że już mogę alkohol szykować :)

Bardzo na to czekam, na to oswojenie koci, dziś wprawdzie mruczyny głośno i dajemy się głaskać, udeptujemy na rękach, więc jest okej. Wczoraj szłam spać trochę struta, walczyłam z myślą, że może ja się nie nadaję do kotów, czy co, no wiem, głupie myśli, i dzień Tośka miała bardzo ciężki, ale do samego zaśnięcia ani razu silniczka nie włączyła, niezależnie od najczulszych pieszczot, i ogólnie jakaś taka na "nie" była.

Do jutra żadnych tortur, więc może się stosunki poprawią :wink:

Dziś po papu patrzyła na mnie tymi swoimi zielonościami, a ja ją drapałam pod bródką, byłam w euforii :roll:

Wiesz, straciłam Sambę w styczniu, miała 13 lat, w 7 miesięcy po Felku, więc lepiej poszło. Ale z Felkiem to dramat był... Leży na psiokocim cmentarzu i nadal beczę, kiedy go odwiedzam. Ale jeśli Atos jeszcze ma się dobrze, ma przed sobą jeszcze kawałek fajnego życia z Wami, czego Wam życzę bardzo...

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 10:19

Też byś była na nie, jakby cię ktoś tak męczył :lol:

Dzięki wielkie za słowa otuchy.

:piwa: to już niedługo, miejmy nadzieję ;)
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw mar 02, 2006 11:05

Udało mi się Tośkę przenieść z kuchni (troszku męczące są te polowania) zanim narobiła, więc kuwetę użyła, bo już musiała.

Ale tu mam poważne pytanie. Przygotowując się do "robienia", Tośka drapała intensywnie bardzo, i dostała tego swojego ataku kichania. Ale jakiego! Minuta kichu za kichem, pod koniec prawie z kaszlem.

Czy kot może być uczulony na żwirek? Przypominam, mam zbrylający się Cat's Best. Czy też po prostu wlazło jej do noska?

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 16:33

Tośka dziś sobie pospała, że hej, i pozwoliła mi się wymiziać, i w ogóle, mruczanko było, ale potem zeźliła się bardzo, kiedy próbowałam ją przenieść podczas próby sikania *obok* kuwety. Przeniosłam więc do kuchni (jeszcze nie byłam po drugą). Tośka zrobiła, wściekła na mnie, że hej, po czym wylazła i od razu w kąt kuchni rżnąć "to większe", w międzyczasie ja już zdążyłam posprzątać, przeniosłam zwierzę, zrobiła. Ale wściekła jest tak, że poluje na moje ręce. Bałam się wziąć worek ze śmieciami, bo się rzuciła na nie, kiedy tylko były bliżej. Normalne to, czy złośnica z niej wyjątkowa?

Dwa, zakopywanie jej nie wychodzi w większości przypadków. 10 minut kopała **z każdej strony** kuwety, wypolerowała mi terakotę intensywnie, co chwila wąchała to, co w kuwecie, ale szorowała po chwili nadal obok. Co o tym sądzicie, koci przyjaciele?

No, bo się tak zastanawiam, nie wiem, w czym problem.

Może jak humory miną, to spędzimy miły wieczór :-) Teraz bez pazurków, to ja się tak znowu jej nie boję :wink:

Dziś nawet brzusio sobie dała pogłaskać, i ogólnie była przyjaźń, dopóki...

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 16:35

Ale wiecie, gdyby nie ten niezbadany chwilowo charakterek, to fajne z niej kocię, a jakie ładne, ho, ho! :partygirl:

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 17:03

Moja Zuzka też czasem w kuwecie kopie tak, że pózniej zostaje wszystko na wierzchu. Ja się śmieję, że bardziej to robi po to żeby było słychac, a nie po to, żeby zakopać. Powodzenia i trzymam kciuki w przyzwyczajaniu do kuwetki :ok:
Obrazek Obrazek

ranka

 
Posty: 451
Od: Śro cze 08, 2005 16:10

Post » Czw mar 02, 2006 17:16

Dzięki, ranka :)
Bo ja to już sama nie wiem, może nie powinnam jej w ogólne przenosić, bo to burzy nasze stosunki, tylko czekać na samoistny rozwój wydarzeń?

:?

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 17:25

A spróbuj jej eksperymentalnie zmienić żwirek. Może faktycznie jest uczulona, albo ten jej nie podchodzi. Co do kuwety tam, gdzie kot śpi (czyli w łazience, o ile pamiętam) to podobno zły pomysł, bo kot nie lubi się załatwiać tam, gdzie śpi. Moja rozsypuje żwir (też Cats best - on jest wyjątkowo lotny) na trzy światy, a sika nie w kuwecie zwykłej, tylko w takiej wielkiej i wysokiej skrzyni z Castoramy, ktora ma co najmniej 20 cm wysokości. Żwirek fruwa i przy siu i przy kupce.

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Czw mar 02, 2006 17:38

Agnieszko - dzięki za rady. Kuweta dziś stoi teraz w kuchni, kot leży w łazience, zobaczymy, jaki będzie rozwój sytuacji. Muszę poczekać na pieniążki (jutro), jeśli do rana nie będzie lepiej dostanie drugą kuwetę w kuchni. To jej zwianie z obsikanej kuwety żeby zrobić to "większe" istotnie sugerowałoby, że chce mieć drugą. Hmm.

Pani w zoologu upiera się bardzo przy Cat's Beście. Pytałam o silikonowy, to mówiła, że nie każdy kot lubi, i o Benka, to kręciła głową, a tak mi się podobał (różne zapachy).

Może spytam się bez eufemizmów - co się dzieje z qupką kota w przypadku innych żwirków niż Cat's Best? Teraz jest o tyle fajnie z luźnym, że robi się z tego "coś" i łatwo wyrzucać. A w przypadku tych dwóch innych? Jakie są w obsłudze?

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Czw mar 02, 2006 18:37

Ja przy Bombie używałam drzewiennego żwirku Pigwa. On się trochę zbryla, ale nie tak jak Eco best. Fruwa jakby mniej, ale i tak jest wszędzie.W kwesti rozwolnienia to ci nic nie powiem, bo Bomba sadzi klocki (tfu, tfu na psa urok - za pozwoleniem). W kwestii zapachowych żwirków to bądź ostrożna, bo kotom one mogą śmierdzieć (mnie też, już wolę bezwonne) i też z przyczyn zapachowych mogą nie używać. Kup może neutralizator kocich zapachów - to jest taki proszek w pudełku przypominającym Ajax. On jest niby lawendowy ale generalnie bez zapachu i faktycznie neutralizuje. Posypuj kuwetkę (oraz miejsca oznaczone przez Tośkę). Aha, i jest tani a wydajny.

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Czw mar 02, 2006 18:54

Sikkorko, i kichanie, i kupy ala krowie placki to spadek po schronie, niestety.
Masza po schronisku przez pare miesiecy nie mogla wyjsc z kataru, wreszcie zaszczepiona jest, ale teraz znow kicha. Z tym, ze podobno moze przez zeba, bo ona miala kiel zlamany i trzeba bedzie usunac.
Chyba to juz dzis pisalam, ze absolutnie wszytskie schroniskowe koty mialy luzne koopy, teraz mam Ofelie, ktora ponad tydzien w dlaszym ciagu po okresie sredneiej poprawy znowu ma bardzo luzne koopy, moja wetka kzala karmic tylko i wylacznie gotowanym kurczakiem, a odstawic wszelkie puchy. Moze sprobuj tez z kurczakiem.
A Tosca na 100% bedzie miziakiem, zobaczysz
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 108 gości