Na razie cisza w sprawie domku, ale tak się cieszę że poznałam (tylko telefonicznie

Kato!! Istnieją jednak cudowne istoty w Częstochowie, które mają otwarte serce dla zwierzaków; jeszcze raz dziękuje Ci Kato!!
Mam nadzieje, że domek będzie zainteresowany Mruczkiem...choć to nie jest kocie dziecko, tylko wspaniały dorosły kocur
Na wieś...to szumnie brzmi Iwonko!! Centrum Olsztyna, ale na szczęście nie jest blisko do ruchliwej ulicy. Ja też nie moge się doczekać kiedy się przeprowadze i zabiorę ze sobą piwniczną ferajne - w końcu przestane się martwić o to cholerne okienko i czy aby któremuś sąsiadowi nie śmierdzi...tylko tak bardzo się już boje czy one odnajdą się w nowej rzeczywistości, tutaj (stare miasto) znają każdy kąt sa "u siebie". Zupełnie nie wiem też jak przyjmą je olsztyńskie koty, a jest ich całe mnóstwo - w mojej (no już całkiem niedługo całkiem mojej

) stodole mieszkają już 4 lub 5, w tym ponoć kocice oczywiście niesterylizowane..

- Jeszcze nie poznałam towarzystwa, ale jak wchodze do stodółki to napotykam niespotykaną ścianę obłędnego ..smrodu - a więc kocurki też są

. Nie wiem co z tym zrobić..
Ale to wątek Mruczusia a ja znowu go zaśmiecam....sorry