nie jest dobrze

zwierzęta w bardzo małym stopniu są sterylizowane
a to niestety oznacza rozmnażanie
w schronisku

Nie wiem jak z psami
ale koty to opieki weterynaryjnej nie mają nawet podstawowej
tzn jedne krople stoją w szafce ale nie ma kto ich regularnie zakraplać
i wogóle albo organizzm kota sam zwalczy chorobę, albo kot będzie chory
No i jest dużo zwierząt na małej powierzchni

Relacja z dzisiaj
zwiozłyśmy jedzonko
zdjęcie bagażnika wstawię później
wszyscy na pewno byli wdzięczni

Potem poszłyśmy do kociarni
Mam sfotografowane prawie wszystkie koty

Chyba ze dwa pominęłam, jeden na pewno nie dał się sfocić, może z jeden gdzieś się skrył
ale resztę mam

i każdy który dał się dotknąć ma spisany numer z ucha

w poniedziałek poobrabiam zdjęcia i porobię opisy
Petroniusz zabrałą do siebie czarną kociczkę

najchudszą i najbardziej chorą w kociarni
panieneczka była bardzo grzeczna u pani wet, po wszystkich torturach dała brzuszek do głaskania


W kociarni nie ma już kociąt, są same podrostki
Dość spory, miauczący i nahalny

trzy czarnuszki z mini białą krawatką
buro-biała super miziasta kotenia z malutkim kilkakrotnie połamanym ogonkiem

bury kocurek
oraz buro-płowy kocur, przepiękny o puchatym futrze, cudnej mordce

Kilka trochę kicha, górne drogi pewnie już zaatakowane, ale nie ma tu już tragicznie chorego kota
W po mieszczaniach dla dorosłych niestety są

Szylkretowa kotka, buro-ruda szylkretowa, ta która była razem z Bajaderką ma niedużą ranę na karku. Obstawiam, że miała ruję i to efekt krycia



Pani Agnieszka (zajmująca min i kotami) bardzo dziękowałą (jak już przyjechała

