Historia kotów wrony

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 07, 2005 10:26

aguś pisze:A ja taki niewierny Tomasz jestem...
I zastanawiam się jak to się stało że kotka przyjęła bez problemu swoje maluchy, maluchy przesiąknięte zapachem schroniska i innymi kotami.
No i parę innych kwestii też mnie dziwi.
Ale ja taki niewierny Tomasz jestem...

... w dodatku kotka obolala, z zapaleniem gruczolow mlecznych...

Ale czasem zdarzaja sie takie malenkie cuda ;)
Pisz, Wrono, co u maluchow.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 13:41

A może tak zdjęcia kotków i mamusi :) Pochwal sie tymi pięknościami :!:
Obrazek

lilith_aga

 
Posty: 1101
Od: Sob kwi 23, 2005 16:23
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon lis 07, 2005 14:17

Uffff........ Co za szczęście!!! :dance: :D Pisz co u nich! Cmoki dla całej kociej rodzinki i dla Ciebie!!! :D
Obrazek

Amy

 
Posty: 2865
Od: Pt lip 22, 2005 19:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 07, 2005 14:50

niewierny tomaszu
one byly tam tylko jedną dobę
Kotka przyjęła je od razu, nie było problemu

wrona4

 
Posty: 32
Od: Nie lis 06, 2005 19:26
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lis 07, 2005 14:53

wrona4 pisze:niewierny tomaszu
one byly tam tylko jedną dobę
Kotka przyjęła je od razu, nie było problemu

W hodowlach, kiedy czasami trzeba leczyc kociaka i np. dogrzewac go poza legowiskiem matki, bywa, ze ona go odrzuca - mimo, iz nie pachnie nikim obcym, tylko domownikami.
Doba to bardzo duzo w takiej sytuacji, zwlaszcza, ze kocieta byly przesiakniete obcymi zapachami.

Dobrze, ze kotka je przyjela, ale nie dziw sie watpliwosciom.
Byliscie z nimi u weta?
Doba pobytu w miejscu, gdzie nie byly regularnie karmione i dogrzewane wymaga kontroli weterynaryjnej.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 14:58

wrona4 pisze:niewierny tomaszu
one byly tam tylko jedną dobę
Kotka przyjęła je od razu, nie było problemu

Kotka którą kastrowałam była w lecznicy tylko godzinę...
I kocięta jej nie poznały.

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon lis 07, 2005 14:59

Poza tym dla takich maluszków to jest aż jedna doba.
Czasami może ona zaważyć na ich życiu.

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Pon lis 07, 2005 14:59

w ramach imienia ku czci forum to moze Forum albo Miau ? bedzie ogólnie i bez wyrózniania nikogo a upamietni wydarzenie :)

dopisek: a zeby juz bylo do kompletu to trzeciemu PeeL dać :)

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 07, 2005 15:02

aguś pisze:Poza tym dla takich maluszków to jest aż jedna doba.
Czasami może ona zaważyć na ich życiu.

Dlatego:
Beliowen pisze:Doba pobytu w miejscu, gdzie nie byly regularnie karmione i dogrzewane wymaga kontroli weterynaryjnej.

Kocieta trzeba osluchac, podac cos na podniesienie odpornosci.
Przez przynajmniej dwa tygodnie uwaznie obserwowac i konsultowac z wetem przynajmniej telefonicznie kazda zmiane w zachowaniu, kazdy gorszy stolec, kazdy objaw braku apetytu, czy jakiegokolwiek gorszego samopoczucia.
Dobrze byloby je rowniez odrobaczyc.

Uwazajcie tez na kotke - sprawdzajcie, czy nie bola ja sutki, stan zapalny nawet przy systematycznym sciaganiu pokarmu przez kocieta moze nawracac.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 15:13

Droga Wrono4!!!!
Ogromnie sie ciesze, że maluszki są z Wami.
Zobaczysz jak szybko wyrosna na kocie pieknotki :D
A domki znajdziesz i to najlepsze, wiem z własnego doświadczenia. Odchwaliśmy 5 ślicznych Burasiątek.
Ich mama, Burasia jest już po zabiegu i zachowuje sie jak najszcześliwsza kota na świecie.
Własnie dzisiaj odjechała do Wrocławia ostatnia koteczka o imieniu Beggi, do wspaniałego domku. A były chwile zwątpienia czy wogóle sie ktokolwiek naszymi maluchami zainteresuje. Nam brakło kotków, dlatego teraz działkowe przygotowuje do adpocji.
Zobaczysz, znajdziecie nalepsze domki, a kotków też Wam zabraknie.
Trzymamy za kiciuchy i ich mamusię!!!!

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon lis 07, 2005 15:14

A ja proszę o zdjęcia.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lis 07, 2005 15:20

Beliowen pisze:
wrona4 pisze:niewierny tomaszu
one byly tam tylko jedną dobę
Kotka przyjęła je od razu, nie było problemu

W hodowlach, kiedy czasami trzeba leczyc kociaka i np. dogrzewac go poza legowiskiem matki, bywa, ze ona go odrzuca - mimo, iz nie pachnie nikim obcym, tylko domownikami.
Doba to bardzo duzo w takiej sytuacji, zwlaszcza, ze kocieta byly przesiakniete obcymi zapachami.


moja koleżanka zabrała kiedyś podwórkowej kotce kociaka. Wzięła do domu, ale nie chciał jeść (maleńki był, nie pamiętam ile mógł mieć tygodni, sama miałam może z 10 lat), więc następnego dnia odniosła...
Kotka przyjęła go natychmiast, tylko łapą go pacnęła (jakby karciła za wagary) i położyła się na boczku, żeby się przypiął. On był trochę wystraszony, ale też sobie szybko przypomniał.

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pon lis 07, 2005 15:23

Regata pisze:
Beliowen pisze:
wrona4 pisze:niewierny tomaszu
one byly tam tylko jedną dobę
Kotka przyjęła je od razu, nie było problemu

W hodowlach, kiedy czasami trzeba leczyc kociaka i np. dogrzewac go poza legowiskiem matki, bywa, ze ona go odrzuca - mimo, iz nie pachnie nikim obcym, tylko domownikami.
Doba to bardzo duzo w takiej sytuacji, zwlaszcza, ze kocieta byly przesiakniete obcymi zapachami.


moja koleżanka zabrała kiedyś podwórkowej kotce kociaka. Wzięła do domu, ale nie chciał jeść (maleńki był, nie pamiętam ile mógł mieć tygodni, sama miałam może z 10 lat), więc następnego dnia odniosła...
Kotka przyjęła go natychmiast, tylko łapą go pacnęła (jakby karciła za wagary) i położyła się na boczku, żeby się przypiął. On był trochę wystraszony, ale też sobie szybko przypomniał.

Dlatego dalej napisalam:
Beliowen pisze:Dobrze, ze kotka je przyjela, ale nie dziw sie watpliwosciom.
Byliscie z nimi u weta?
Doba pobytu w miejscu, gdzie nie byly regularnie karmione i dogrzewane wymaga kontroli weterynaryjnej.

A obolala kotka ze stanem zapalnym sutka moze reagowac zupelnie inaczej.
Dlatego rozumiem, ze ktos moze sie dziwic, ze przebieglo to tak latwo.

Ale:
Beliowen pisze:czasem zdarzaja sie takie malenkie cuda ;)
Pisz, Wrono, co u maluchow.

I rowniez chcialabym zobaczyc kociaki :D
W tym wieku sa cudowne :mrgreen:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon lis 07, 2005 15:38

Koty dosyć dobrze rozpoznają swoje dzieci. Mam kotka od sasiadów który mieszka u mnie juz 6 miesięcy a jego mama nadal go rozpoznaje i przychodzi w odwiedziny. Masz po prostu inteligentna kocią mame która wiedziała, że te malenstwa które odebrałas ze schroniska są jej. :D Opiekuj się dobrze kocią rodzinką i pokaż ich fotki
kotomaniak.pl <a href="http://www.kotomaniak.pl">www.kotomaniak.pl</a>
Obrazek

kotomaniak.pl

 
Posty: 78
Od: Pt lis 04, 2005 19:38
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lis 07, 2005 15:41

Cała ta historia , grożąca atakiem serca - gdy się ją czyta - świadczy tylko o jednym:
W społeczeństwie pokutuje mit schroniska dla zwierząt jako pochodnej od schronienia.

Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że organizacja polskich schronisk dla zwierząt oparta jest na dobrych, sprawdzonych zasadach hitlerowskich obozów koncentracyjnych . I tak :
- selekcja na rampie : tego do klatki, a tego od razu na eutanazję,
- im w obozie osobników mniej - tym mniejsze koszty utrzymania obozu,
- nie leczyć - sami sie wykończą zarażajac sie nawzajem,
- doświadczenia na żywym organiźmie : sterylizujemy, kastrujemy nawet jeśli osobnik ledwo zipie, tym lepiej dla nas jak nie przeżyje...
- karmimy minimalnie i odpadkami, jak sie z glodu pozagryzają - tym lepiej.

Wrona, która podejrzewam, że nigdy wcześniej takiego schroniska nie odwiedziła uważała, podobnie jak 80% naszego społeczeństwa - że oddając kociaki zapewni im fachową weterynaryjną pomoc, pielęgniarską opiekę i szansę na zorganizowanie profesjonalnej adopcji.

No cóż - nazwy w naszym społeczeństwie są mylące :

Liga Polskich Rodzin - ostatnim celem, jaki może im przyświecać - jest obrona polskich rodzin.
Samoobrona - broni własnych aferzystów przed więzieniem za szwindle.
Rzecznik Praw Dziecka jeszcze żadnemu dziecku nie pomógł
I to samo można powiedzieć o Rzeczniku Praw Zwierząt, którego akcje jakoś dziwnie we mgle sie rozpływają, a schroniska tak jak były ośrodkami eksterminacyjnymi dla zwierząt - tak są.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas i 78 gości