Grzyb na podłożu nie urósł.
Stwierdzono tylko bakterię. Dyż bierze antybiotyk (paskudną pomarańczową maź...) i No Spę.
Ale dziś znowu dzwoniłam do Lublina

, bo Dyż od wczoraj ma kryzys. Znowu go boli, płacze, sika poza kuwetą i ma świrki.
Pani doktor stwierdziła, że to może być drugi rzut bakterii, które mogą schodzić nawet z nerek

i żeby nie przerywać leczenia. Niestety No Spy, która przynosi ulgę nie wolno dać wiecej niż pól tabletki na dobę... A ja już nie mogę patrzeć, jak Dyź cierpi...
