Kochający domek czeka na kotke-śląsk

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 11, 2005 14:42

Dziękuje ascalithion ...dzięki Tobie kicia dalej bedzie siedziała w schronisku i babcia dalej będzie sama :(

Nie rozumiem skąd wyciągnołes takie wnioski,ze nie damy rady zaopiekowac się kotką :? Tylko dlatego,ze napisałam,że bede miała problem ze znalezieniem transportu 8O

...Boshe najpierw na mnie najeżdrzeasz w miare delikatny sposób a póżniej piszesz nikogo nie osądzasz :evil: dla mnie jest to troche śmieszne...

Z tego co widze uważasz mnie za gówniare(i tu sie grubo mylisz) i myślisz,ze to Ci daje prawo wypisywać o mnie takie bzdury,więc nie dziw sie,ze pisze w troszke ostrzejszy tonie...

Jeszcze raz przypomne ,ze mam psa(to już mój drugi -pierwszy był ze schroniska)i wiem jakiej opieki potrzebuje zwierzak.
Niedaleko mnie jest całodobowy vet i jak tylko coś złego dzieje sie z moja psicą to zaraz się tam zjawiamy.Zakraplam psinie oczka,czyszcze uszy ,jak była chora podłanczałam jej kroplówke i jeszcze wiele innych rzeczy ...ale co ja sie bede tłumaczyć
I nie rozumiem skąd wnioskujesz,ze nie jestem osoba samodzielną :?: ..
...poza tym są jeszcze rodzice rodzeństwo...wcale nie napisałam,że opieka nad kotka spadnie tylko na mnie i na babcie 8O
U babci zawsze jest ktoś min.dwa razy dziennie,bo tak jak pisałam od niedawna została sama a to już zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności -za starszą osobe:!:

Rysiu teraz mam do Ciebie pytanie,w którym miejscu napisałam,że po kicie W OGÓLE nie przyjade :?:

Z tego co sobie przypominam napisałam tylko ,ze ciężko będzie...
Co do transportu to tylko zadałam Ci pytanie czy byłaby tak możliwość.

Potrzebujacych kotków jest dużo ,ale zależało mi własnie na Lukrecji :(

Kid dziękuje,że stanełaś w mojej obronie... :roll:

Co tu dużo pisac .....ręce opadają :?

nastka

 
Posty: 50
Od: Sob sty 08, 2005 1:41

Post » Wto sty 11, 2005 14:59

Nastko, ja nie uważam, że jestem nieomylna - napisałam tylko o wątpliwościach, które się w tej sytuacji we mnie zrodziły. Może się mylę - nie wykluczam tego wcale.

Na pw napisałaś mi najpierw, że nie będziesz mogła po kotkę przyjechać, potem, że "będzie w takim razie ciężko", a potem, kiedy odmówiłam jej przywiezienia, chciałaś poprosić kogoś z forum, żeby to zrobił. A odległość jest taka, jaka jest, do schroniska - 30-40 kilometrów, a więc niewielka bardzo.
Dlatego wyciągnęłam takie, a nie inne wnioski.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto sty 11, 2005 15:11

Przeczytałam posty Nastki i zrozumiałam je tak, że W TEJ CHWILI nie jest w stanie odebrać kota, bo jest zajęta do 16. Nie musi się tłumaczyć, co robi potem, zresztą z jej wypowiedzi wynika, że jest także obciążona opieką nad babcią.
Nie będę się spierać.
To nie pierwsza taka sytuacja na forum, że w pewnym momencie adopcja staje się niemożliwa, bo kandydat nie jest idealny :? . Oczywiście szanuję zdanie Ryśki - do niej należy decyzja czy kota oddać czy nie. Ale nie podoba mi się, że ktoś wyciąga daleko idące wnioski o osobie, którą zna tylko z treści niewielu postów :? . I robi się afera. Przykre.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto sty 11, 2005 16:01

Dokładnie to było tak...

ja
Jeszcze mam pytanko odnośnie transportu-czy byłby możliwy dowóz kotki do Katowic,bo ja niestety nie bede mogła przyjechać po Lukrecje a raczej nie mam czym


Ty mi odpowiedziałaś ,że dowóz nie wchodzi w gre

a ja na to
Szkoda,ze dowóz nie wchodzi w gre,bo ja niestety zmotoryzowana nie jestem a żeby jechać po kotke musiałabym miec cały dzień wolny a z tym bedzie ciężko
Będe szukać pomocy na forum-może ktoś by sie ewentualnie zgodził na przewóz kici

Jak dobrze pójdzie i znajdzie się transport to w przyszłym tygodniu kotka miałaby nowy domek



Ty mi odpisałaś,że kicie będe musiała odebrac osobiście
a ja na to
[quote]To niedobrze
Ciężko będzie...

i po chwili następna wiadomość ode mnie
"Jutro zaczne szukać transportu...
Lukrecja bardzo mi sie podoba i tak łatwo nie odpuszcze
Do przyszłego tygodnia ktos sie powinien znaleść a jak nie to dotre do was na piechty"

Czy z tych wiadomości można odczytać,że niewłaściwie zajme się kicią 8O :?:





"To nie pierwsza taka sytuacja na forum, że w pewnym momencie adopcja staje się niemożliwa, bo kandydat nie jest idealny"
Nikt nie bedzie idealny w 100%...zawsze znajdzie się jakieś ALE :?

"Przykre"

Dokładnie...baaaardzo przykre.

Ciesze się ,że jest przynajmniej jedna osoba ,która mnie rozumie i właściwe odczytuje moje posty :roll:

pozdrawiam nastka

nastka

 
Posty: 50
Od: Sob sty 08, 2005 1:41

Post » Wto sty 11, 2005 16:13

Nastko - ja też Ciebie rozumię ... kłopot z transportem to ludzka sprawa, i nie jest to powód do wyrokowania na temat tego, czy będziecie z babcią odpowiednimi opiekunkami dla kici ...

Ja kiedyś zostałam na tym forum objechana za popieranie pseudohodowli. A to dlatego, że nikt nie był uprzejmy doczytać, że swoją półdługowłosą, nierasową, nierodowodową kotkę przywiozłam ze Szwecji. A w Szwecji koty półdługowłose to tak samo jak u nas kotki tzw. dachowce.
14 lat temu koło domu w którym mieszkałam błąkała się mała, pręgowana,półdługowłosa kicia. Wzięłam do domu a wracając do Polski zabrałam ją ze sobą.
I na tej podstawie osądzono mnie, że wspieram pseudohodowle ...

Gosia1976

 
Posty: 146
Od: Śro wrz 29, 2004 12:19
Lokalizacja: Gdansk-Morena

Post » Wto sty 11, 2005 16:47

W necie osądza sie osoby na podstawie tego, co piszą. Z prostego względu- innych przesłanek brak.

IMHO, Rysia, jak każdy wyadoptowujący kota, ma prawo ustalac takie zasady adopcyjne i podejmowac takie decyzje, jakie uzna za słuszne. I nie ma obowiązu sie z nich tłumaczyc. :roll:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39501
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Wto sty 11, 2005 21:07

W necie osądza sie osoby na podstawie tego, co piszą

Oki tylko Olat prosze wskarz mi posty z których można wywnioskowac,że nie zapewnie odpowiedniej opieki kotce :?:
Tylo dlatego ,że w tym tygodniu nie mogłabym jej odebrać...a przeciez napisałam ,że w przeciągu 2-3 tygodni bym po nia przyjechała 8O



I nie ma obowiązu sie z nich tłumaczyc.

A mnie się wydaje,ze mimo wszystko jakieś 'sensowne' wyjaśnienie osobie ,której odmówiono adopcji by sie należało :!:

nastka

 
Posty: 50
Od: Sob sty 08, 2005 1:41

Post » Wto sty 11, 2005 21:14

Ja kiedyś zostałam na tym forum objechana za ...

I to jest strasznie przykre,ze ludzie nie znając człowieka zbyt pochopnie go oceniają...
Wątpie żeby taka sytuacja miała miejsce np. gdybym przyjechała po Lukrecje nie mając wcześniejszego kontaktu z Ryśka i wolontariuszami ze schroniska...
Pewnie wszystko poszło by głatko i sprawnie...

Jak ktos przychodzi do schroniska zaadoptowac zwierzaka to skąd macie pewność,że jest to odpowiednia osoba 8O :?: ...
Wydawało mi sie ,że wolontariuszom zalezy na tym aby zwierzaczki znalazły kochający i dobry dom i żeby juz dłuzej nie musiały się męczyć w schronisku...ale widze ,że sie myliłam :?

nastka

 
Posty: 50
Od: Sob sty 08, 2005 1:41

Post » Wto sty 11, 2005 21:53

nastka pisze:
I nie ma obowiązu sie z nich tłumaczyc.

A mnie się wydaje,ze mimo wszystko jakieś 'sensowne' wyjaśnienie osobie ,której odmówiono adopcji by sie należało :!:

wiesz, czasem dziala cos takiego jak intuicja (ktora moze sprawdzic sie badz nie)
i oddajacy kota ma do niej pelne prawo 8)
i wtedy nie da sie "sensownego" wytlumaczenia podac, no zawsze mozna wymyslic jak sie dana osoba domaga :roll:

pisze z pozycji osoby szukajacej czasem domow dla kociakow od Ryski

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto sty 11, 2005 22:05

nastka pisze:I to jest strasznie przykre,ze ludzie nie znając człowieka zbyt pochopnie go oceniają...
Wątpie żeby taka sytuacja miała miejsce np. gdybym przyjechała po Lukrecje nie mając wcześniejszego kontaktu z Ryśka i wolontariuszami ze schroniska...
Pewnie wszystko poszło by głatko i sprawnie...

Jak ktos przychodzi do schroniska zaadoptowac zwierzaka to skąd macie pewność,że jest to odpowiednia osoba 8O :?: ...
Wydawało mi sie ,że wolontariuszom zalezy na tym aby zwierzaczki znalazły kochający i dobry dom i żeby juz dłuzej nie musiały się męczyć w schronisku...ale widze ,że sie myliłam :?


Wydaje mi się, że niepotrzebnie jest Ci przykro. Właśnie dlatego, że ryśka Cię nie znała, to pewnie wolałaby się z Tobą spotkać i porozmawiać - kontakt osobisty czasem pozwoli lepiej poznać człowieka, niż kilka postów :wink: A Ty nie dałaś jej szansy na poznanie Ciebie :roll:

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 11, 2005 22:19

Wybacz, nastko, nie mam czasu na bezsensowne dyskusje.
Odpisuję więc po raz ostatni.
Gdy ktoś przychodzi do schroniska to z nim rozmawiamy. Długo. Generalnie wyjątkową sytuacją jest, że ktoś dostaje kota przez pośrednika - trzeba się w schronisku zjawić osobiście.
Na podstawie rozmowy uzyskujemy wszystkie informacje, które nas interesują.
Przed adopcją trzeba podpisać umowę adopcyjną - potwierdzając to, co się ustaliło w rozmowie, wziąć za kota odpowiedzialność, zobowiązać się do różnych rzeczy itd.

Gdybyś przyszła prosto do schroniska to i tak musiałabyś rozmawiać ze mną albo z innym wolontariuszem. Dlaczego? Bo to my prowadzimy ten azyl i to pod nasza opieką są te koty.
Nie każda osoba, która deklaruje, że sobie chce wziąć jakiegoś kota go dostaje. Nie zawsze idzie gładko.

Piszesz, że nie zależy nam na zwierzętach - nie masz do tego żadnych przeslanek oprócz tej, że TY nie dostałaś kota.
Wybacz, ale to dziwne, szczególnie w ustach osoby, która pisze, ze nie należy nikogo oceniać pochopnie.

Dlaczego podjęłam decyzję na "nie" dla tej adopcji już pisałam. Nie będę się powtarzać ani rozwlekać tego w nieskończoność, bo szkoda na to czasu. Dodam tylko, że kiedy oddaję kota muszę mieć wewnętrzne przeświadczenie, że to dobra decyzja. Kiedy go nie mam - odmawiam. Nauczyłam się tego po kilku nieudanych adopcjach, po których wyrzucałam sobie, że komuś nie odmówiłam, kiedy był na to czas.

Napisałam Ci pw. Jeśli zdecydujesz, że na pewno dasz radę babci pomóc jeśli np. kot zachoruje, jeździć z nim do weta, podawać leki, jeśli jesteś w stanie zapewnić kotce bezpieczeństwo (żeby np. kicia nie wypadła z balkonu) to przyjedź do schroniska w niedzielę - tą lub następną.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto sty 11, 2005 22:38

ryśka pisze:...

Gdy ktoś przychodzi do schroniska to z nim rozmawiamy. Długo.
...
Gdybyś przyszła prosto do schroniska to i tak musiałabyś rozmawiać ze mną albo z innym wolontariuszem. Dlaczego? Bo to my prowadzimy ten azyl i to pod nasza opieką są te koty.
Nie każda osoba, która deklaruje, że sobie chce wziąć jakiegoś kota go dostaje. Nie zawsze idzie głaDko. Wizyta w schronisku to nie jest wizyta w supermarkecie.



Zeby w kazdym schronisku byly taki zasady, byloby cudownie!
Jak poszlam po kotka, pani za schroniska zaprowadzila mnie do pomieszczenia z malymi kotkami i kazala sobie jednego wybrac :roll: 8O :roll: Wybralam i poszlam do jej gabinetu, gdzie wypelnila na szybko ksiazeczke zdrowia i kazala cos podpisac (umowa adopcyjna jak sie potem okazalo). O nic nie zapytala, no moze tylko o to czy mam domek z ogrodem, bo jak tak to moge kotka wypuszczac od czasu do czasu i wtedy powinnam go zaszczepic, gdy kot nie bedzie wychodzil, szczepienia sa zbedne :roll: :roll: 8O 8O

KaLciA

 
Posty: 622
Od: Pon sty 03, 2005 22:49

Post » Wto sty 11, 2005 22:45

KaLciu, u nas niestety same wredne typy w schronisku - przed adopcją obowiązkowo szczegółowe przesłuchanie z podstępnymi pytaniami :twisted:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto sty 11, 2005 23:03

Zaznaczam ,że nikogo pochopnie nie oceniłam(wyraziłam swoje wątpliwości w ten sam sposób jak inni na mój temat),bo sama nie lubie być oceniana w ten sposób(miałam na myśli ,ze nie nalezy popadać w paranoje-rozumiem,że zdażaja się różne nieprzyjemne sytuacje i trzeba być ostrożnym ,ale można uniknąć skrzywdzenia kogos kto chce dobrze dla kici).

Nie ma już co dyskutować na ten temat-bo to błędne koło.Z niektórymi i tak nie dojde do porozumienia...
Każdy swoje ...i tak w kółko wrrr :evil:

Kalcia jak adoptowałam pieska wszystko odbywało sie tak samo jak u Ciebie :( ...

nastka

 
Posty: 50
Od: Sob sty 08, 2005 1:41

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 81 gości