Rośliny szkodliwe

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt lis 17, 2006 12:40

Ale przecież nie musisz rezygnować z koty, jeśli masz takie a takie rośliny w domu!... :lol: Zawsze można je postawić wysoko albo jakoś inaczej zabezpieczyć przed kocim "podżeraniem" :)
ObrazekObrazek

Dobermania

Avatar użytkownika
 
Posty: 142
Od: Pt lis 17, 2006 3:55
Lokalizacja: Zagranica

Post » Wto gru 26, 2006 22:17

Mój kot napił się wody z podstawka pod naturalną jodłą kaukazką !!! Czy nic mu nie będzie ????????
Może ktoś się odezwie ????
Nigdzie nie mogę znależć na ten temat nic.???????

pixi

 
Posty: 76
Od: Pt sty 13, 2006 0:28

Post » Nie kwi 22, 2007 12:22

odgrzebałam wątek bo moje paskudy rozszarpały trzy tulipany ,teraz jest rzyganie :cry: i nie wiem czy tulipany zaszkodziły czy sianko od królika ,bo tam też ryjka wkładją.
Rzygaja trzy z sześciu ,nie ma goraczki ,ogólnie ok. Kropka byla u weta i nie widac nic niepokojącego....dostala kroplóweczke na przepłukanie ew. toksyn ,dwa zastrzyki i czekamy..prosze napiszcie mi czy tulipan może powodować wymioty i jakie mogą być ew,.. skutki :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2007 13:00

Tulipany należą do rodziny liliowatych a te niestety są bardzo niebezpieczne dla kotów. Zjedzenie przez kota nawet małego fragmentu liścia, łodygi czy kwiatu może w bardzo szybkim czasie doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia nerek prowadzącego nawet do śmierci.

Takie info mam w swoim notatniku. Nie wiem czy ta informacja odnosi się do tulipanów w całości ale nie lekceważyłabym tego, tym bardziej, że koty zareagowały wymiotami.

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Nie kwi 22, 2007 13:33

:cry: u weta .byłam ,mam nadzieje ze będzie dobrze ,nigdy nie mam kwiatów w domu ,chociaz je kocham ,a teraz TŻ przyniósł mi pęk ,znalazłam po nocy poodgryzane łebki,łodyga oddzielnie ...martwie sie okropnie....co powinnam zrobic?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2007 18:36

o ile dobrze kojarzę, to w przypadku zatrucia liliowatymi wymioty występują w dwóch fazach. Pierwsza niedługo po zjedzenie części rośliny, potem samopoczucie kota się poprawia i po kilku dniach następuje druga faza wymiotów i często oznacza to już uszkodzenie nerek....
Mówiłaś lekarzowi czym się zatruły koty?
Jakiekolwiek próby leczenia mają sens tylko w pierwszych 18 godzinach od spożycia tych roślin. Potem mocznica jest już przeważnie zbyt zaawansowana.
Trzeba jak najszybciej pozbyc się fragmentów rośliny z układu pokarmowego kota, czyli środki wymiotne i przeczyszczające, nie wiem czy dobrze kojarzę ale chyba trzeba też podać dużą dawkę węgla aktywowanego (3-5 g/kg masy ciała). Weterynarz powinien też podawać leki podtrzymujące pracę nerek.
Wszystko zależy od tego jak dużą porcję rośliny kot połknął.
Trzymam kciuki, mam nadzieję że masz dobrego weta.

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Wto cze 19, 2007 21:24

Przeszukalam w internecie listy roslin trujacych i nietrujacych i na zadnej nie znalazlam Zamiokulkasa.
Czy wiecie cos o jego ewentualnej szkodliwosci?

Mam dosc dorodny egzemplarz w domu i nie wiem czy moge go zostawic w spokoju, czy szukac mu nowego domu zanim kot przyjedzie:)
Karolina

karolinah

 
Posty: 7630
Od: Wto gru 05, 2006 17:05

Post » Wto cze 19, 2007 22:25

Ja mam zamioculcasa w miejscu niedostępnym dla kotów (połka tak wąska, że nic oprócz doniczki się nie zmieści, z boku nie ma podejścia). Ja też nic nie znalazłam o szkodliwości zamioculcasa, dlatego został. Te zabezpieczenia to głównie ze względu na bezpieczeństwo roślinki, bo koty już się do niej dobrały :twisted:, ale nic im po nadgryzieniu zamioculcasa nie było. Tylko ślady na listkach zostały.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie lip 29, 2007 11:22

Czy astry są trujące?
Dostałam od sąsiadki, i nie wiem, czy wyrzucić, czy mogą zostać... Piękne są :wink:
Szanse jeden na milion mają to do siebie, że sprawdzają się w dziewięciu na dziesięć przypadków.
Obrazek

Mruczanka

 
Posty: 1004
Od: Pon mar 27, 2006 20:00
Lokalizacja: Tarnów

Post » Czw mar 27, 2008 13:25

Odkopię taki stary wątek :)))

Wszędzie piszą, że dracena jest trująca, a mój kot ją zjada jak głupi. Z reguły potem ją zwymiotuje, ale tylko ją i nic więcej. Nie wiem co mu w niej tak smakuje... Są gdzieś informacje, co może dracena u kota wywołać??

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw mar 27, 2008 14:08

ancymonka pisze:Wszędzie piszą, że dracena jest trująca, a mój kot ją zjada jak głupi. Z reguły potem ją zwymiotuje, ale tylko ją i nic więcej. Nie wiem co mu w niej tak smakuje... Są gdzieś informacje, co może dracena u kota wywołać??


Dracena jest również wymieniana jako trująca na stronach o bezpieczeństwie dzieci w domu. Pytałam kiedyś na forum roślinnym i odpowiedzieli mi, że owszem jest trująca, ale w bardzo dużych ilościach.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw mar 27, 2008 14:32

Moje dzieci jakoś nigdy zapędów roślinożerczych nie miały, dla nich nawet sałata to potencjalna trucizna ;) Kot przeciwnie, zżerał choję, zżerał azalię i anturium, teraz się zawziął na dracenę...
Chyba na wszelki wypadek dracena zostanie eksmitowana...

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw mar 27, 2008 14:45

Zeżarł hoję? podobno też jest trująca....
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw mar 27, 2008 14:51

Może mam kota z jakimś super hiper odpornym żołądkiem... hoję żarł namiętnie, poza okresem kwitnienia. Kiedyś mu żytko w doniczce wysiałam, naiwnie sądząc, że też zeżre (a to przynajmniej nieszkodliwe), ale gdzie tam... wykopał z ziemi i rozwlókł po całym mieszkaniu :D

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw mar 27, 2008 15:58

zoladek to moze ma odporny ale nerki na pewno nie. Jesli kot sie truje ustawicznie acz w malych ilosciach to jakos tej toksyny musi sie z organizmu pozbyc a przy okazji uszkadza sobie nerki/watrobe. Zeby zobaczyc to w wynikach badan uszkodzeniu musi ulec znaczna czesc tych organow. Poki co wiec wszystko jest zgodne z logika ale jakie naprawde spustoszenia dokonaly/dokonuja sie w tym kocie czas pokaze. Im pozniej tym lepiej, czego z calego serca zycze kotu.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15934
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Magda_lena i 101 gości