Radyjko i inne krakowskie koty pod naszą opieką

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 06, 2016 11:36 Re: (Krk) Zamurowane w piwnicy, siedzące w silniku... DT/DS

Mój Boże...
przed chwilą rozmawiałam z karmicielką....
Kolejna tragedia.

Wczoraj wieczorem znalazła na środku jezdni młodego czarnego kocurka potrąconego przez auto.
Prawdopodobnie dopiero co, bo chwilę wcześniej szła i go nie było, możliwe że nawet kotek biegł za nią na karmienie... :(
Biedak nie był w stanie się podnieść, dopiero jak ją zobaczył to zaczął uciekać ciągnąc za sobą tył. Złapała go w ostatnim momencie - usiłował się wciągnąć do tego słynnego piwnicznego okienka... Nie przeżyłby tego, poleciałby w dół i został tam na zawsze... Poświęciła rękę żeby go ratować, a potem zamiast na SOR to pojechała z kotem na nocny dyżur.
Wet stwierdził uszkodzenie miednicy, wstępne badanie pokazało że kręgosłup jest cały, ale kot jest dość mocno machnięty w tył przez auto. Na staranniejsze badania będzie trzeba podjechać z nim w późniejszym czasie gdyż wczoraj wet stwierdził że uśpienie do rentgena mogłoby go zabić... w dodatku karmicielka nie miała już za te badania czym zapłacić....

Karmicielka wzięła go do siebie. Znowu zrobiła coś czego nie powinna robić, bo ma cały dom kotów.
Właśnie dzwonimy i szukamy wsparcia po fundacjach. Niestety, wszyscy doradzają tylko schronisko...
:placz: :placz:

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 06, 2016 12:41 Re: (Krk) Zamurowane w piwnicy, siedzące w silniku... DT/DS

MajeczQa podaj konto, wspomogę odrobinę biedaka
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie lis 06, 2016 19:16 Re: (Krk) Zamurowane w piwnicy, siedzące w silniku... DT/DS

zuzia96 pisze:MajeczQa podaj konto, wspomogę odrobinę biedaka

Dzięki.
Czekam właśnie na odzew fundacji w tej kwestii, bo czuję że to już będzie poważniejsza sprawa.
Denerwuję się, mały powinien najpóźniej jutro znaleźć się u weta...
Napisałam pw.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 06, 2016 22:02 Re: (Krk) Zamurowane w piwnicy, siedzące w silniku... DT/DS

Póki co nie ma konkretu, raczej się musimy zebrać w grosze z karmicielką i pojechać z nim jakoś jutro.
On nie ma czasu czekać, środki mu schodzą i zaczyna go boleć, robi się nerwowy.
Poza tym im wcześniej zaczniemy działać tym lepiej, bo diabli wiedzą co się tam dzieje.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 07, 2016 18:03 Re: (Krk) Zamurowane w piwnicy, siedzące w silniku... DT/DS

I co, byłyście z kocurkiem u weta?

Przelew poszedł w południe, już może jest na koncie
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon lis 07, 2016 21:23 Re: (Krk) Zamurowane w piwnicy, siedzące w silniku... DT/DS

Obrazek


Maleństwo dziś było u weta na ponownym zastrzyku.
Poprzedni przestał działać i chłopak zaczynał cierpieć, więc bez względu na wszystko pojechałyśmy.
Cóż, liczyłam na jakieś większe, szczegółowe badania, ale póki co mały jest zbyt opuchnięty i obolały. Umówiliśmy się na piątek.
Wstępnie jednak przypuszczenia wyglądają lepiej niż myślałyśmy, a prognozy sa optymistyczne.
Bardzo bałyśmy się, że kocurek będzie miał coś jeszcze uszkodzone i np nie będzie się sam mógł załatwiać, ale na szczęście chyba tego uniknął.
Co więcej, prawdopodobnie wyjdzie z tego bez operacji, co będzie z rehabilitacją to się okaże. Wstępnie wiemy , że głównie ucierpiała miednica, ale kręgosłup jest cały , a nóżki i ogonek mają czucie.

Póki co kocurek jest bardzo przestraszony, przy pierwszej wizycie bronił się zaciekle i dostał miano agresywnego dzikusa, jednak dziś było już lepiej, nawet nie protestował jakoś specjalnie na stole.
Mimo wszystko musi zacząć współpracować, bo bez tego nie zrobimy nic.
Dobrą wiadomością jest to, że maluch w nocy zrobił siku do kuwety.
Na część drugą nadal czekamy, ale praktycznie nie je, więc potrzeba cierpliwości. Wczoraj skubnął surowego mięska, natomiast resztę niechętnie.

Dziś kiciuś już odpoczywa po wszystkich przeżyciach, ale widać że po zastrzyku poczuł się lepiej. Wypił prawie całą miskę wody, uspokoił się i nawet przez moment zaczął cichutko mruczeć...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 07, 2016 22:53 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

:201461
Ponieważ konto mam :mrgreen: to zaraz podsyłam na leczenie Czarnusia.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon lis 07, 2016 22:53 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

I mocno trzymam kciuki za niego :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon lis 07, 2016 23:49 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

Też trzymam kciuki za Czarnuszka :ok: :ok: :ok: Teraz ma być już tylko lepiej :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon lis 07, 2016 23:51 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

W której części Krakowa mieszka karmicielka?

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 08, 2016 16:28 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

Jaszmija smukwijna pisze:W której części Krakowa mieszka karmicielka?

NH, a dlaczego pytasz?



Dziś mnie bardzo ucieszyły wieści o maluszku.
Odżywa,korzysta z kuwety, załatwia się bez problemów.
Odpoczywa nadal, ale widać że czuje się lepiej.
Mamy wieczorem się jeszcze zgadać, ale możliwe że maluch pojedzie szybciej na wizytę niż w piątek.
Osobiście mi to nie daje spokoju że nie powtórzyli mu tego rtg wczoraj..

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 08, 2016 16:38 Re: (Krk) Zamurowane w piwnicy, siedzące w silniku... DT/DS

zuzia96 pisze:I co, byłyście z kocurkiem u weta?

Przelew poszedł w południe, już może jest na koncie


Mam. :1luvu:

Tworzę więc rozliczenie.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 09, 2016 22:09 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

mam wieści.
Chyba dobre, bo kocurek się ładnie załatwia.
Karmicielka mówi , że nawet obserwowała jak on sobie w kuwecie radzi, ale mówi że jakoś mu to idzie. Długo mu to zajmuje, ale podobno nawet się tylnymi nogami podpiera i kuca jak normalny kot.
Ogólnie większośc czasu leży i odpoczywa, ale jak potrzeba to się umie pozbierać, dociągnąć i wzorowo załatwić.
Sprawia wrażenie spokojnego, karmicielka bardzo dba o jego komfort i cieszy się że nawet jego obsługa nie jest taka skomplikowana.
Oczywiście w rękawicach i syczy , ale ogólnie daje się mu w klateczce zadbać i popoprawiać bez większych ceremoni.
Bacznie obserwuje wielkimi oczami co się wkoło dzieje, karmicielka go delikatnie głaska , więc trochę sztywnieje na początku, ale potem stopniowo się relaksuje.
Bedą z niego koty <3

Za to niestety ze zdrowiem karmicielki kiepsko i musiała trochę odpuścić ganianie po osiedlach z miseczkami, bo gdyby się coś stało to dobrze wie że nie ma kto się kotami zająć...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 09, 2016 22:20 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

Całe szczęście że wszystko idzie ku dobremu :ok: Jak kręgosłup cały, to powoli dojdzie do siebie :ok:

Miał chłopak szczęście, że w całym tym nieszczęściu na jego drodze stanął Dobry Człowiek :201494
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw lis 10, 2016 17:34 Re: (Krk) Potrącony kocurek i Nelkowce w piwnicy.

zuzia96 pisze:Całe szczęście że wszystko idzie ku dobremu :ok: Jak kręgosłup cały, to powoli dojdzie do siebie :ok:


Jutro mamy wizytę, zobaczymy co nam wet powie.
Póki co szperam w internecie i szukam czegoś na temat jakichś wspomagaczy dla niego, czegoś na odbudowę chrząstki itd.
Jakieś sugestie?

Miał chłopak szczęście, że w całym tym nieszczęściu na jego drodze stanął Dobry Człowiek :201494

Ja mówię że nad nim ktoś z góry musiał czuwać.
Bo to niemożliwe aż - karmicielka źle się czuje, ale jedna decyduje się wyjśc z domu żeby oddać kobiecie pożyczony transporter i z tym transporterem wpada na świeżo potrąconego kota, który za pierwszym przejazdem auta już by nie żył.
Scenariusz prawie z bajki. Się zastanawiam czasem czy mam do czynienia z prawdziwym człowiekiem, czy czasem się z aniołem jakimś nie spotkałam, bo ona zawsze jest tam gdzie trzeba i kiedy trzeba.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 97 gości