Wczoraj pól dnia stałam na drabinie obcinając po zimie olbrzymie pnącze .Rdest Auberta co roku zarasta mi całkowicie południowa ścianę domu .Na wiosnę trzeba usuwać martwe końcówki pędów co nie jest rzeczą łatwą Czekam do momentu aż wypuści listki by widzieć która część jest żywa.Najgorzej ,ze potrafi błyskawicznie zawładnąć anteną i trzeba go nawet latem przycinać by mieć odbiór,To magiczne pnącze i błyskawicznych przyrostach.
Na ogrodzie stale jest coś do zrobienia.Jak zrobi się cieplej to jak zdrowie pozwoli muszę wziąść się za malowanie gdyż tu i tam zaczyna się łuszczyc farba
Moja trawa, a raczej to co powinno nią być nie wygląda dobrze.Całe szczęście ,ze jakoś się wszystko w miarę zazielenia,Zrobiłam dosiewki a;e to igła w stogu siana .
Ziemia zakwaszona i pojawiły sie duze ilości mchu,.
Widze z okna ,ze nowa para łabędzi objęła we władanie akwen na starorzeczu obok mnie.
Bociany zgodnie pilnują gniazda.Wczoraj obserwowałam z okna parę zielonych dzięciołów leczących sosny u mojego sąsiada.
W nocy słyszę polującą sowę.Zamieszkała tu od niedawna.Bardzo lubię jej pohukiwania.
Żaby szaleją. Z wody o zmierzchu słychać wielką ,wspaniałą, żabią orkiestrę.
Zepsuł mi się zawór w studzience ,Zeszłam na dól i znalazłam na jej dnie prześlicznego kumaka nizinnego i traszki.
Kumak z wierzchu wygląda niepozornie jak szara ropuszka ale ma przepiękny odblaskowo- pomarańczowy brzuszek w czarne cętki.Podobnie traszka,Śliczne stwory.
Dzisiaj przejde się zobaczyć czy niezapominajki już sa na tyle duze by można je przesadzić ze starorzecza do doniczek.
Kotom polikwidowałam kuwety na górze i tace z jedzeniem przeniosłam jak przed zimą do kuchni. Na tyle przyzwyczaiły się do Frediego a on do nich i trzeba przywrócić dawny porządek .
Fredi bardzo zmężniał i wspaniale pilnuje domu.Jest konkretny w szczekaniu i nadzwyczaj czujny.Zauważyłam ,ze nie lubi niektórych osób a nawet moge powiedzieć ,ze,,zna się na ludziach "

Niestety na spacerach bardzo ciagnie, szczególnie na nowym terenie.Po za tym to wielki ,kochany przytulak,Niestety nie ma mowy by wypuscic go ze smyczy by pobiegał np po łakach na starorzecza,bo ucieka i oglada się tylko czy za nim biegnę,Na to nie mam siły.Musi zatem do wbiegania wystarczyc mu ogród.Psikam psy Fiprexem ale widac tutejsze kleszcze uodporniły na ten środek.Fryderyk niestety przynosi na sobie kleszcze i musze go dokadnie sprawdzać.Potrzebuje lepszego zabezpieczenia.
Dagusia nadal najbardziej ceni sobie odpoczynek na kanapie .W ciepłe dni przeniosła się na materac pod drzewem w ogrodzie.To jej ulubione miejsce.
Jej i kiedyś Bunia ....