Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 23, 2014 7:14 Re: Kotka ze złam. żuchwą straciła wzrok i węch-str. 3. Pomo

wiata pisze:
Marcelibu pisze:No i DS na horyzoncie!!!!!! :1luvu: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :piwa:


Dopiero będziemy szukać. Myślę, że jeszcze z miesiąc i zaczniemy. Tak po zdjęciu pętli z żuchwy i podniesieniu odporności. No chyba, że wiesz coś o czym ja nie wiem?

Przepraszam, czytałam i pisałam ze smartfona, na którym słabiej się czyta.

hutek pisze:gratulacje. Ja jednak myślę że DS już ma. Ciekawe czy będę mieć rację?

Coś w tym jest. Mam nadzieję. :mrgreen:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw lip 24, 2014 11:30 Re: Kotka ze złam. żuchwą straciła wzrok i węch-str. 3. Pomo

co u kotki?
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Czw lip 24, 2014 20:32 Re: Kotka ze złam. żuchwą straciła wzrok i węch-str. 3. Pomo

Marcelibu pisze:
hutek pisze:gratulacje. Ja jednak myślę że DS już ma. Ciekawe czy będę mieć rację?

Coś w tym jest. Mam nadzieję. :mrgreen:


hutek pisze:co u kotki?


:201424 Nic z tych rzeczy, jak już wspominałam, mieszkamy na 10 piętrze i nie zamierzamy wpędzać się w koszta związane z zabezpieczaniem wszystkiego co się da. To po pierwsze, po drugie wcale nie chcemy mieć kota. Do tej pory mieliśmy tylko jedną kotkę. Gaja była czarna jak smoła i taki kot mi się marzy, ale tylko na własnym domku. W bloku już nie. Jak Gaja chorowała to tak sikała po mieszkaniu, że kanapa do tej pory brzydko pachnie i nie pomogło przykrywanie folią malarską. Namęczyliśmy się okropnie a kicia cierpiała i do dziś się nie pogodziłam z jej śmiercią. Po trzecie i chyba najważniejsze, Lili wcale nas nie chce. Odzyskała siły i wychodzi jej prawdziwa natura. To jest naprawdę dziki ogon. Już nie zwiedza, znalazła miejsce w którym się chowa. Wychodzi w nocy na jedzenie i do toalety. W czasie dnia jej nie widujemy. Siedzi pod łóżkiem syna i nie sposób jej stamtąd wyciągnąć. Nie pomaga cicianie i groszkowanie karmą o wymiotłowaniu też nie ma mowy, bo konstrukcja łóżka jest taka, że trzebaby je rozebrać żeby się do kota dostać. Wczoraj wieczorem musiałam jej podać antybiotyk. Czekałam aż wylezie ze swojej kryjówki do 1 w nocy. Jak mnie wyczuła to tak wiała, że chyba dorównała prędkością swoim dzikim kuzynom. Narobiłyśmy rumoru, pozrzucałyśmy zabawki syna z półek, obudziłyśmy Go i na koniec zostałam boleśnie podrapana oraz pogryziona :201486 . Gdyby nie zdrutowana żuchwa to pewnie by mnie zeżarła. Zwabiony hałasem mąż przybył na ratunek z kocem. Narzuciłam toto na szaloną kotkę i podałam antybiotyk, ufff.... Na szczęście to była ostatnia dawka. Dzisiaj kota też siedzi cały dzień w bunkrze. Tylko raz wyszła na jedzenie, ale nikt nie wiem kiedy to było. Pewnie jest przerażona po wczorajszej walce. Zresztą ja chwilowo też wolałabym uniknąć konfrontacji, jakoś nie uśmiecha mi się kolejne starcie z kicią.

Zastawiam się tylko jak ja ją na tą konsultację okulistyczną dowiozę. No i dręczy mnie myśl, że nikt dzikuski nie zechce. Gdyby widziała to można by ją wysterylizować i zwrócić jej wolność, ale sytuacja jest patowa :201429 .

Póki co daliśmy jej spokój, tylko jedzenie mieszam z witaminami.

PS W ramach wyjaśnienia, Gaja mieszkała z nami na innym mieszkaniu. To było drugie piętro bez balkonu a okna były zabezpieczone. To mieszkanie nie jest przystosowane, a balkony mamy 2.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw lip 24, 2014 22:37 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Potrzebny bedzie kici dobry, wyrozumialy domek oczywiscie nie wychodzacy jesli nie odzyska wzroku.Moze trzeba ja do watku Slepaczkow zglosic ?
:ok: :ok: za kicie :ok: :ok: Dzikosc to nie najwiekszy problem - tez wzielam dzikuske - ktora w koncu zostala najmilsza koteczke jaka znalam - to kwestia czasu i podejscia do kotka :ok: :1luvu:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lip 24, 2014 22:50 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Cindy pisze:Potrzebny bedzie kici dobry, wyrozumialy domek oczywiscie nie wychodzacy jesli nie odzyska wzroku.Moze trzeba ja do watku Slepaczkow zglosic ?
:ok: :ok: za kicie :ok: :ok: Dzikosc to nie najwiekszy problem - tez wzielam dzikuske - ktora w koncu zostala najmilsza koteczke jaka znalam - to kwestia czasu i podejscia do kotka :ok: :1luvu:


Też chciała Cię pożreć i kamuflowała się w największej dziurze? Wskazówki się przydadzą, bo jeszcze przez jakiś czas kicia będzie musiała nas tolerować, a nie chciałabym jej ludziowstrętu zafundować.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pt lip 25, 2014 7:25 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Od kiedy tak się stało, że jest przestraszona, płochliwa i zła?
Wcześniej chyba było OK? Może ze względu na to, że słabo widzi czegoś się przestraszyła?
Zdjęcia były takie "na luziku".
:(
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pt lip 25, 2014 9:04 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Kiedyś miałam taką koteczkę ze schroniska- trafiła tam z maksymalnymi nadżerkami w jamie ustnej, tak wielkimi, że właściwie cała jama ustna była nadżerką.
Oczywiście nie jadła, karmiona na siłę krzyczała z bólu. Dali ją do mnie do domu na sondę :)
Koteczka była bardzo miła, słodka, dawała mi zrobić ze sobą wszystko. Aż do momentu, gdy się wyleczyła. Zaczęła sama jeść i koniec kontaktu- dzik nad dziki. Z kotami i psem super, z ludźmi absolutnie.
Podpasłam ją wtedy, wysterylizowałam i potem znalazła dom dzięki eve69 w stadninie konie.

Edit:
Aż odnalazłam jej zdjecie z moją sunią Bronką:

Obrazek
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lip 25, 2014 9:24 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Dokładnie tak jak pisała Kordonia. Odzyskała siłę, pozwiedzała, znalazła bezpieczną dziurę i koniec luziku. Kilka postów wcześniej napisałam, że jak odzyskała węch to bardzo mnie obwąchiwała i zaczęła unikać. Jak tylko mnie wyczuwała to syczała i kładła uszy po sobie. Podanie ostatniej dawki antybiotyku już nie było tak łatwe jak karmienie strzykawką. Karmiłam ją bez trzymania, tylko główkę delikatnie obejmowałam żeby mieć pewność gdzie podaję, ale Lili stała lub siedziała na ziemi.

Teraz siedzi w klatce, w nocy wyszła na jedzenie. Syn usłyszał i zamknął klatkę. Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy, ale nie chciałabym żeby nadto się alienowała.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pon lip 28, 2014 14:48 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Któregoś wieczora syn zamknął kicię w klatce i tak sobie siedziała. Od czasu do czasu siadałam przy klatce na ziemi, gadałam do niej, karmiłam z ręki, brałam na kolana. Najpierw syczała, potem się nieco rozluźniała aż w końcu mruczała i ugniatała troszkę. Niestety wczoraj przez nieuwagę wypuściłam ją z klatki i znowu wlazła pod lóżko. Dzisiaj na 11:00 miała mieć konsultację okulistyczną, musiałam odwołać, bo bez kota przecież nie pojadę. Wieczorem jak mąż wróci z pracy będzie łóżko rozmontowywał i wyciągał kota. Potem zabezpieczy te dziury, którymi Lila włazi pod łóżko żebyśmy więcej nie musieli wizyt u veta przekładać :roll: .

Ja już mam pomysł gdzie kotu zrobić kryjówkę, tak żeby jej było milo i żeby nie było problemu z jej wyjmowaniem. W drugiej części synusiowego łóżka jest taka fajna, wielka wnęka. Uszyję do tego zasłonkę i zrobię jej tam legowisko. Będzie miała cicho i wygodnie :D .

Czy nie widomej kotce można kupić drapak? Jest szansa, że nauczy się z niego korzystać?

No i jak się robi bazarki, bo musiałabym coś sprzedać, żeby opłacić veta.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro lip 30, 2014 18:39 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Niespecjalnie ktoś nas odwiedza, ale jeśli ktoś po cichu poczytuje to pragnę donieść, że jesteśmy po konsultacji okulistycznej. Dzisiaj rano byłam z Lili u weta. Doktor zaglądał w kocie oczęta dobre 30 minut, a kolejne 30 tłumaczył mi co tam dojrzał. Zdaniem Pana doktora węch, słuch (bo i ten zmysł jak się okazuje jest prawdopodobnie nie do końca sprawny) oraz wzrok uległy uszkodzeniu w wyniku wypadku. Doktor w oparciu o objawy i wywiad podejrzewa, że mamy do czynienia z krwiakami w płacie skroniowym, bo właśnie tam znajduję się obszar odpowiedzialny za widzenie (jeśli dobrze zrozumiałam :roll: ). Dodatkowo w lewym oku dopatrzył się jakiś zbliznowaceń, które jego zdaniem są wynikiem wylewów do gałki ocznej. Doktor mi wszystko dokładnie opowiedział, wytłumaczył budowę oka i opowiedział, które warstwy są uszkodzone. Już niewiele z tego potrafię powtórzyć, zwłaszcza, że towarzyszyła mi dwójka moich nieokiełznanych, rozgadanych i chętnych do "pomocy" pociech, ale sedno sprawy jest takie, że kicia na lewe oko na pewno nie widzi i już nic się nie da z tym zrobić. Farmakologicznie tych blizn leczyć się nie da i nie można w żaden sposób cofnąć tych zmian, aby móc cokolwiek z tym robić należało reagować natychmiast po wypadku a to z wiadomych względów było mocno ograniczone. Prawe oko fizjologicznie jest ok, ale czy widzi i ile widzi trudno stwierdzić. Można z Lili jechać do Krakowa na specjalistyczne badanie, ale jedyne co dzięki temu możemy ustalić to właśnie jaki procent widzenia Lili ma w danym oku. Nieco więcej mógłby nam powiedzieć rezonans, ale to badanie moglibyśmy zrobić we Wrocławiu a i to podobno nie jest dobry pomysł, bo kicia przeżyłaby kolejny stres, a jedyne co udałoby nam się ustalić to gdzie są ewentualne krwiaki w CUN. Przyśpieszyć absorpcję krwiaków i regenerację układu nerwowego można podając steryd, ale nie będziemy tego robić, bo steryd tak bardzo uszkadza odporność, że moglibyśmy Lili zafundować mega nawrót kociego kataru i problemy z gojeniem się żuchwy. Zdaniem doktora w tej sytuacji mamy związane ręce, ale witaminę B będziemy podawać. Ta witamina podobno pobudza układ nerwowy do regeneracji. Konkluzja jest taka, że należy kotu dać czas i pozwolić temu co ma zdolność regeneracji na samodzielne dochodzenie do sprawności. W sobotę jedziemy jeszcze na zastrzyk. Kicia dostanie convenie o przedłużonym działaniu tak, co by na pewno wybić koci katar. Jeszcze przez 3 tygodnie będziemy odbudowywać i wzmacniać odporność za pomocą immunactive. Zabiegi typu odrobaczanie zostawiamy na moment, w którym Lili będzie w pełni sił, więc nie wcześniej niż za miesiąc a nie wykluczone, że dopiero po zdjęciu ósemki z żuchwy.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro lip 30, 2014 18:49 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Cały czas czytam,podziwiam i kibicuje :1luvu:
Szyszka ............................................. Moris .............................................. Glutek i Muszka
Obrazek Obrazek Obrazek [url=https://naforum.zapodaj.net/e1a033c7ccbe.jpg.html][url=https://naforum.zapodaj.net/35b4fd9e2ec9.jpg.html]

iwaka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2712
Od: Pt sie 12, 2011 18:33
Lokalizacja: Warmińsko - Mazurskie

Post » Śro lip 30, 2014 19:02 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

A jak z zachowaniem kotki? Dalej Lilii jest ta "dzika"?
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro lip 30, 2014 19:28 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

Jeszcze jedno, Lili już dostała nową kryjówkę. Zgodnie z tym co pisałam niedawno, rozmontowaliśmy łóżko, zabezpieczyliśmy tą część z której nie da się kici wyciągnąć, poskładaliśmy łóżko ponownie, a w drugiej połowie zrobiliśmy jej domek. Ma tam legowisko, miseczki i kuwetę. Wszystko się spokojnie mieści i jest jeszcze sporo miejsca. Lili polubiła to miejsce, dużo tam wypoczywa. Niestety nasze relacje bez większych zmian :( . Po tej akcji łapania na antybiotyk obraziła się na mnie śmiertelnie. Syczy jak tylko wyciągnę do niej dłoń, mimo że zawsze uprzedzam ją, że to ja i że nie mam złych zamiarów. Próbuję ja obłaskawić, ale niezbyt mi to wychodzi.Lili jest wyraźnie zestresowana wszystkim co się wokół niej dzieje, zupełnie nie spaceruje, nawet po pokoju syna, w którym mieszka. Wcześniej zwiedziła już nieco resztę mieszkania, a teraz nic. Trzęsie się jak osika przy każdej próbie kontaktu. Niewielkimi mruczkami obdarza mnie tylko po porcji głaskania, którą i tak jej od czasu do czasu funduję. Na szczęście ma apetyt i pięknie korzysta z kuwety. Martwię się o nią. Nasz dom nie należy do najspokojniejszych. Dzieci z psami potrafią rozpętać takie tornado, że nawet święty by tego nie wytrzymał. To nie są najlepsze warunki dla tak delikatnej koteczki jak Lili. Przydałby się jej cierpliwy i doświadczony dom. Jeśli ktoś chętny to Lili czeka. Oczywiście nie chcę się jej na gwałt pozbyć, ale u nas chyba nie ma odpowiednich warunków. Mimo to zostanie z nami tak długo ile będzie trzeba. Przyznaję, że mimo iż nie jest ani czarna, ani kontaktowa, ani miziasta już znalazła drogę do mojego serca. Pewnie dlatego, że jest tak cudownie delikatną dziewuszką.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Śro lip 30, 2014 19:29 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

czytam, czytam tylko się nie odzywam :)
Obrazek

FUNDACJA STAWIAMY NA ŁAPY - NASZ WĄTEK NA FB https://www.facebook.com/stawiamynalapy/

katgral

 
Posty: 3407
Od: Pt gru 29, 2006 19:04
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 30, 2014 19:32 Re: Niewidoma, dzika kotka ze złam. żuchwą. Potrzebne wsparc

wiata pisze: Zdaniem doktora w tej sytuacji mamy związane ręce, ale witaminę B będziemy podawać. Ta witamina podobno pobudza układ nerwowy do regeneracji. Konkluzja jest taka, że należy kotu dać czas i pozwolić temu co ma zdolność regeneracji na samodzielne dochodzenie do sprawności.


Zrobiłaś wszystko, co możliwe - a nawet więcej. Teraz tylko czas...
Myślę, że te napady paniki, jakie przejawia Lili, mają dużo wspólnego z tym, jak ona się czuje.
Po takich urazach ciągle jeszcze na pewno czuje ból. Do tego diametralnie zmieniły się warunki jej życia.

Trzymam kciuki za rozwój sytuacji. Jesteś wielka! :) :ok:

teesa

Avatar użytkownika
 
Posty: 542
Od: Wto cze 23, 2009 22:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, marivel, Patrykpoz, Paula05 i 377 gości