mziel52 pisze:Opinie o panu Kurskim nie są najlepsze.
http://www.znanylekarz.pl/bohdan-kurski ... g/warszawa
Ja bym rozważyła dr Garncarz, byłam u niej i nie mam zastrzeżeń.
Widziałam, wet się jednak upiera, że Kurski to Bóg polskich kardiologów zwierzęcych i że jest przyzwyczajony do "standardu" wyznaczanego przez Kurskiego. Się po prostu sprawdzi, najwyżej pieniądze przeznaczę na ekspedycję naukową i zdam relację z obserwacji gatunku curskis veterinarius.

Edit: To mam uznać, że łapa łapę myje i się przenieść z kicią do innego weta? Bo obecny mimo nacisku na K. zdaje się "kumać czaczę".
Edit 2: Dobra, na razie dość zmieniania nastawienia jak trzcina na wietrze, utwardzam pośladki i trzymamy się tego, co zwierzowi zdaje się pomagać. Jeśli Kurski okaże się "miszczem" w cudzysłowie, to trudno, będziemy kombinować.
Obecny wet zdaje się jak na razie jedynym, który nie wysysa mi krwi i któremu kotka właściwie chodziła po głowie, więc spróbuję mu zaufać.