lena163 pisze:A jakbym wiedziała, że wisi na nim wyrok, który można choć nie zawsze jedynie odwlec w czasie przy płochliwym charakterze mojego kota to bym chyba w głowę dostała bojąc sie że każdy dzwonek do drzwi czy inny stres może go zabić bo tak się wszystkiego bał.
Może ta bojaźń była już objawem choroby. Koty w bardzo specyficzny sposób sygnalizują, że coś się z nimi dzieje. Zaczynają np sikać w różnych miejscach. Właściciele oskarżają je wtedy o złośliwość i nawet do głowy nie przyjdzie matołom, że ich kot w ten sposób woła o pomoc. Koci język jest niestety trudny do opanowania i wymaga mnóstwa uwagi i ogromnego zaangażowania oraz czasu.
lena163 pisze:Teraz już się nie skuszę na rasowego ani mieszańca bo jak czytam o tych wszystkich możliwych chorobach to się boję. Wcześniej miałam dachowca i żył aż 16 lat i żył by dłużej, ale dostał raka. No ale to już był staruszek.
A może warto pomyśleć zupełnie odwrotnie. Jesteś bogatsza i mądrzejsza o bardzo cenne doświadczenia. Może przydadzą się one jakiejś bidzie, dla której będziesz OSTATNIĄ DESKĄ RATUNKU? Strata kochanego zwierzaka zawsze bardzo boli ale sama wiem, że najlepszym lekarstwem jest wtedy następny zwierzak, któremu ofiarujemy dom i Dużego na własność. Warto się rozejrzeć nawet po naszym forum. Zewsząd dochodzi wołanie o pomoc, z każdego podforum, z setek wątków, aż czasami serce boli jak się czyta o kotach, dla których nie ma miejsca w domach tymczasowych i nie ma kasy na leczenie. Może warto doświadczenie zdobyte przy dwóch kotach potraktować jak inwestycję, od której procentem będzie miłość następnego kota. Takiej miłości nigdzie się nie kupi, trzeba na nią ciężko pracować a na końcu okupić łzami ale zapewniam Cię WARTO
