» Pon mar 25, 2013 9:22
Re: Kotek sam w mieszkaniu-potrzebny DT na CITO! Warszawa
Witajcie z poniedziałku.
Przepraszam, za marną jakośc zdjęć. Robiłam telefonem, w aparacie wysiadły mi baterie.
Kotek jest oryginalnie umaszczony czarno szary, właściwie grafitowy. Jest wysoki, bardzo długie łapki, ogon jak szczur - długi i wyłysiały. Kosteczki można policzyć, brzuszek spiąć spinaczem do bielizny. Pani sąsiadka, która mnie wpuściła, mówiła, że był pięknym, bardzo dużym kotem. Ostatnio zmarniał. W sumie nie wiadomo dlaczego. Choroba czy niedożywienie. W domu była sucha karma nerkowa RC Renal, ale on jej nie chce jeść. Może właścielka zmuszała go do jedzenia tej karmy, nie dając niczego innego. Podobno miała wiele starczych dziwact. Mogła je mieć również w stosunku do kota. Podobno zamykała kuchnię, by niczego nie zjadał.
Na moje oko, kot nie wygląda na mocznicowego (w każdym razie, nie w zaawansowanym etapie choroby), ma mieciutkie, jedwabiste futerko, nie pije nadmiernie. Więc może to "tylko" zagłodzenie. Badania wszystko wykażą.
Ma piękne, blyszczące, szmaragdowe oczy. Porusza się dośc żwawo jak na taki szkielecik.
Kotuś pierwszego dnia jadł bardzo dużo. Wczoraj i dzisiaj juz mniej. Gustuje w miekkim pokarmie - mielony indyk, puszkowe z dużą ilością sosu. Nie chciałam go stresować przeglądem paszczy. Zrobi to wet. Je bardzo powoli i delikatnie, co może wskazywać na chore dziąsła (typowe przy nerkach).
Pierwszego dnia u mnie był w szoku, w kontenerze po drodze płakał. W mieszkaniu usiadł na kanapie i nie ruszał się, tylko ciekawie rozglądał i nadsłuchiwał (moja banda domagała się przywitania z przybyszem ale na razie obowiązkowa kwarantanna). W niedzielę już zwiedzał kąty. Wzruszył mnie, bo w pewnym momencie sam przyszedł do mnie przytulić się i barankować. Nie lubi brania na ręce, ale głaski i drapanki jak najbardziej.
Sąsiadka nic nie wie w sprawie jego imienia, więc dostał na imię Kostek. Z racji wyglądu oczywiście.
Kocio przeżył ostatnio sporo. Choroba opiekunki, akcja pogotowia i policji (wyłamywanie drzwi - łomot, wynoszenie pani z domu), potem wiele dni w samotności. Potrzebuje dużo czasu i dużo miłości na odzyskanie równowagi psychicznej.
Ostatnio edytowano Pon mar 25, 2013 9:37 przez
Prakseda, łącznie edytowano 3 razy
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)