Zanim trafiłam na forum

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 05, 2005 6:45

no weic mnie w kwestii jedzenia, szczepienia, odrobaczania, sterylizacji, mleka itp uswiadomila Maryla jak bralam od niej kropke.

natomiast pseudohodowle byly czyms o czym nie wiedzialam. dopiero jakis czas po przyjsciu na foru sie dowiedzialam ze to zlo i wogole.
mam 2 koty. oba z pseudohodowli. jednego wzielam stamtad przez niewiedze, drugiego specjanie bo baba go chciala utopic. ale nie placilam za moje koty (przynajmniej o tyle dobrze)...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Pon paź 17, 2005 11:10

Ojeeejku myślałam, że to tylko ja popełniałam tyle błędów zanim trafilam na forum :oops:

;)
Obrazek

karolena

 
Posty: 382
Od: Nie cze 19, 2005 16:21
Lokalizacja: ok. Rzeszowa

Post » Pon paź 17, 2005 12:18

Jak trafil do rodzicow Pikus to ja mialam 10 lat, wiec wielu rzeczy nie wiedzialam, zreszta czasy byly inne, piasek sie z piaskownicy nosilo :lol:
Kompletnie zieloni wtedy bylismy wszyscy, Pikus jakis czas z tasiemcem chodzil, bo nie wiedzielismy co to takiego i co sie z tym robi :oops:
Wykastrowany zostal bo smierdzial.
Potem wszedl na rynek Whiskas, Pikus zaczal go jesc i je do tej pory, bo padl ofiara uzaleznienia, raz dziennie je miesko i raz puszeczke, chrupkow nie tyka :(
Do tej pory sie wstydze jak sobie przypomne moja rozmowe z wetka sprzed paru lat, ze Pikus ze wzgledu na cos tam powinien jesc dobre jedzenie, zapytalam czy Whiskas moze byc :roll: :oops:
Mleka nie pil, szkodzilo mu, ale nie wiedzialam ze to powszechne.
Potem trafilam na forum, wielu rzeczy sie dowiedzialam, ale dla Pikusia to juz bylo za pozno, bledow i wypaczen czasu mlodosci nie dalo sie wykorzenic i Pikus np. ma trzy male kuwetki, w kazdej 5 ziarenek zwirku, kazda jest jednorazowego uzytku, jak robi kupe i siusiu, to do dwoch oddzielnych kuwetek :lol:
Jak bralam moje wlasne bylam juz w miare uswiadomiona w kwestii jedzenia, okien , higieny i takich tam, ale i Dorian i Dalia byli z niepotrzebnie rozmnozonych kotek, bo nie zdawalam sobie sprawy z ilosci kociego nieszczescia na swiecie i jak wazne jest zapobieganie pojawianiu sie dalszych :oops:
Na swoja obrone pochwale sie ze potem pod wplywem rowniez moich nalegan i namawian obie matki zostaly wysterylizowane :)
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon lut 13, 2006 8:39

Zanim Melka trafiła do mnie to juz trochę wiedziałam, ale:
1. pierwszego dnia nie przemroziłam wołowiny
A czytanie mnie oświeciło na temat:
1. okien uchylnych
2. dawania całej ryby codziennie
Whiskas itp to było mi wiadomo bo podobnie jest z psami a byłam i jestem też psiarzem.
Nie wiedziałam, że kot może ziajać jak pies, nie miałam pojecia o kocim katarze i innych kocic utrapieniach.
Pewnie by się jeszcze cos znalazło, ale aż wstyd sie doszukiwać. A no i oczywiście pseudohodowle i roslinki trujące w domu dla kota
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 13, 2006 9:25

Zanim trafiłam na forum to wydawało mi się, że jakas walnieta jestem, bo mam cztery koty i ciągle zbieram jakies nastepne i znajduje im dom.
Teraz mam siódemke i nie czuje się dziwnie i gdybym tylko miała większe możliwości finansowe miałabym pewnie więcej.

Co do reszty to w miare uświadomiona byłam, bo mam świetnego Doc-a, choc niektóre sprawy musiały u mnie dojrzeć - np. karmienie mięsem [wydawało mi sie drogie, a wcale tak nie jest].

Z forum zaciągnęłam pomysły `domowe`: np. parafina na zaparcie. A także podawanie regularne pasty odkłaczającej - dzięki temu skonczyły się drobne pawikowania Didusza.
Ostatnio edytowano Nie lut 05, 2012 22:09 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lut 13, 2006 9:46

Zanim pojawilam sie na forum..

Nie wiedzialam ze koty moga nie wychodzic na dwor(tam gdzie teoretycznie sa warunki, wide dom jednorodzinny) i cieszyc sie zyciem... :oops:
Glupia bylam...


Whiskasem czy innymi kitekatopochodnymi nie karmilam, za to dawalam wiecej ryby niz to przykazane..

No i notorycznie popelnialam bledy wychowawcze ;).
Co do kastracji od samego poczatku mialam wyklarowana opinie, ze jest potrzebna i kotu predzej pomoze niz zaszkodzi.

Chyba dlatego ze od urodzenia wychowywalam sie z wysterylizowana kotka(a w tamtych czasach takie zabiegi nie byly zbyt czesto spotykane).

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Pon lut 13, 2006 10:00

Ogórki Czesława pisze:Koty mogą nie wychodzić na dwór?? Sorry, ale moim zdaniem to nienormalne... Rosną wtedy jakieś mutanty...


Moga. Rosna normalne koty. I, o dziwo, srednia zycia jest znacznie dluzsza niz wsrod wychodzacych. Mniej wiecej czterokrotnie.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lut 13, 2006 10:03

Ogórki Czesława pisze:Ale wydaje mi się, ze naturalnym środowiskiem kota jest jednak świeże powietrze...


Rozumiem ze na osiatkowanym balkonie masz inne powietrze niz swierze?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lut 13, 2006 10:03

Ogórki Czesława pisze:Koty mogą nie wychodzić na dwór?? Sorry, ale moim zdaniem to nienormalne... Rosną wtedy jakieś mutanty...

melka nie wychodzi i nie będzie wychodzic nawet na balkon czy sidać w otwartym oknie aż go nie zabezpieczymy. Powodzenia przy wypuszcaniu kota na dwór jak się mieszka na 8 piętrze. Zresztą nawet na parterze bym nie wypuszczała. Za bardzo się cieszę, że mam taka super kociczkę.
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 13, 2006 10:06

Ogórki Czesława pisze:Ale wydaje mi się, ze naturalnym środowiskiem kota jest jednak świeże powietrze...

Moje sa innego zdania. Za duzo mialy z tym swiezym do czynienia :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87677
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon lut 13, 2006 10:34

Ja własciwie przed trafieniem na forum byłam prawie wyedukowana, no bo i koty wykastrowane i jadly juz od paru lat dobra karme i okna zabezpieczone /wszystko z książek/ i niewychodzace ,,,tylko to ale bylo zwiazane z kupowaniem kotow z pseudohodowli.. i mnie rozjasnilo :D
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon lut 13, 2006 11:14

ja też przyznaję sie do grzechu- ciężkiego- kot jest jak przypuszczam z pseudohodowli, bo wytłumaczenie: "miałam grypę, nie mogłam jechać z moją maine coonką do Częstochowy na krycie. więc pozwoliłam jej na mezalians z moim syberyjczykiem" jest chyba kiepskie? Pewnie pani "chodowca" chciała zaoszczędzić na kryciu, a zarobić na mnie ;) pewnie w ogóle licencji hodowlanej nie miała :roll: Ale następny kotek będzie na pewno z rodowodem. Tylko studia skończyć najpierw muszę ;)

poza tym, zanim wzięłam kota, myślałam że koty są wredne, zdradliwe i takie "nieobliczalne", a Whiskas to w ogóle górna pólka jest. Ale zanim się dokociłam, zdążyłam się dokształcić jeśli chodzi o żywienie, najpierw wprawdzie kupiłamFriskies i chciałam mieszać z RC, ale teraz juz takich szalonych pomysłów nie posiadam. I intensywnie pracuje nad namówieniem bratowej na sterylkę jej kotki. I udało mi się juz namówić ją na przejście zKK na Acanę :D

Basiao

 
Posty: 718
Od: Śro lip 13, 2005 5:00
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon lut 13, 2006 13:48

To i ja sie przyznam do bledow :-) 7 lat temu mialam kotke. Przygarnieta jako maly kociak z ulicy.
1. O sterylizacji juz wiedzialam, ale nic o rujkach i ze nie robi sie tego w czasi ruji. Pojecia nie mam czy ona miala te ruje czy nie, sterylizowana byla jak skonczyla rok i to bylo dla mnie wyznacznikiem, a nie pierwsza rujka.
2. Zostawialismy jej otwarty balkon (1 pietro), bo odwiedzali sie z kotem sasiadow (tez wykastrowany).
3. Nie mialam pojecia o odrobaczaniu i kroplach na pchly.
4. Whiskas byl luksusem. Mleko czyms, co koty lubia pic.
5. Nie wiedzialam, ze kocury tez nalezy kastrowac i ze ten zapach zanika z czasem.
6. Schronisko bylo w moim przekonaniu czasowym miejscem pobytu zwierzakow. Nie wiedzialam, ze popyt jest tak maly, ze czasem to jest ich ostatnie miejsce. :( Myslalam, ze to taki punkt "przerzutowy" miedzy oddajacymi a chetnymi. I ze siedza tam najwyzej kilka tygodni.
7. Rodowod byl dla mnie tylko papierkiem, ktory trzeba miec, zeby jezdzic na wystawy. Ale po co? W to juz nie wnikalam.
8. O pseudohodowlach w ogole nie wiedzialam.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Nie lut 26, 2006 11:48

Na szczęście trafiłam na forum kilka miesięcy temu i (tu już niestety) minie jeszcze kilka miesięcy, zanim przygarnę wymarzoną :cowsleep: , więc już sporo rzeczy się dowiedziałam i napewno sporo jeszcze dowiem. Natomiast te kilka miesięcy temu:
- nie wiedziałam nawet o istnieniu innych karm niż sklepowe,
- sądziłam, że mleko jest dla kotów zdrowe (wyobrażałam sobie siebie jak z filmu: wstaję rano, nalewam mleczka do miseczki, "kici kici" i kotek przylatuje na śniadanko, uradowany, bo właśnie śniła mu się "rzeeeka pełna mleeeeka") :catmilk:
- o sterylce po prostu nie myślałam, nie przyszło mi nigdy do głowy, że jest tak potrzebna,
- myślałam, że mając kota musiałabym mieć wiecznie zamknięte okna - zabezpieczenia nie przyszły mi do głowy :roll: ,
- nie pomyślałam, że któreś rośliny mogą być trujące dla kota,
- sądziłam, że za kota będę musiała zapłacić,
- nie wiedziałam, że jest tyle kocich nieszczęść - do czasu, aż weszłam na Kociarnię i przepłakałam kilka godzin czytając poszczególne wątki...

To te najważniejsze kwestie, ale napewno jeszcze trochę by się tego znalazło. Na forum trafiłam poprzez inne forum (nie kocie, raczej ogólne), na którym założyłam wątek o kotach i ktoś odesłał mnie do Was - do dziś jestem wdzięczna :dance:

natka_pietruszki

 
Posty: 97
Od: Czw lis 03, 2005 18:55

Post » Nie lut 26, 2006 11:57

ja myślałam że whiskas to najlepsza karma-i najdroższa :oops: i ciężko wyrobić żeby tylko tym najlepszym kota karmić :oops:
kotka mająca kocięta była dla mnie normą, ale kotkę stajenną w końcu wysterylizowaliśmy :D
myślałam że najlepszy sposób na ruję to zastrzyk lub tabletka
myślałam że mleczko jest kotom konieczne
nie miałam pojęcia jaką radość daje kocio w domu-myślałam że to tylko drapanie mebli, latanie po firankach itd
myślałam ze kot to najodporniejsze na choroby i urazy zwierze :oops: :oops: :oops:
dobrze że tu trafiłam
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 39 gości