
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Duszek686 pisze:jednak do podawania tabletek potrzeba raczej dwóch osób lub jednej bardzo doświadczonej, bo Aniołek nie bardzo chce wspólpracować przy łykaniu gorzkich pigułek
gpolomska pisze:
Co do mnie: jeśli bym go wzięła (jak pisałam - bardzo bym chciała, ale w kartonie na ulicy mieszkać nie możemy, a szczególnie on; w tym tygodniu powinno mi się kilka rzeczy rozstrzygnąć; na rzęsach stanę, żeby to było możliwe, abym go zabrała, ale zawsze jest ryzyko, że się może nie udać), to dopiero w pierwszy weekend marca przyjadę (i to raczej w niedzielę). Żebym mogła wcześniej, to musiałby się jakiś cud stać (ponoć czasami się zdarzają).
Alienor pisze:W razie czego
gpolomska pisze:Chyba każdy wie, że dom to priorytet. A co do możliwości wyjścia z tego i stania się właścicielem prawidłowych wyników tylko o nieco wrażliwych nerkach - jak pisałam: kot kumpeli miał dużo gorsze, a po pół roku jej troskliwej opieki w domu były idealne. Więc szanse ma. Pracuję ostro, żeby móc go wziąć i mam nadzieję, że się uda. Choć zapewne lepszy byłby dla niego bardziej stabilny dom, którego ktoś jest właścicielem a nie tylko najemcą, który w każdej chwili może być zmuszony szukać innego... ale lepszy taki jaki ja mu być może będę mogła dać niż żaden (chyba lepszy).
Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], nfd i 76 gości