Aniołek ['] - przepraszam

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 04, 2013 18:19 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

przycupnę i potrzymam kciuki :ok:
jo.anna
 

Post » Pon lut 04, 2013 18:56 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Duszek686 pisze:jednak do podawania tabletek potrzeba raczej dwóch osób lub jednej bardzo doświadczonej, bo Aniołek nie bardzo chce wspólpracować przy łykaniu gorzkich pigułek

Akurat Mokate też fanem gorzkich tabletek nie była, a że pomagać nikt nie chciał (wszyscy się bali - 2.5kg kota, a się bali 8O ), to musiałam sama sobie radzić (podawanie leków plus karmienie to tak lekko godzina na jedną sesję była, ale dało się).
Pierwsze podawanie trwało bardzo długo - byłam spocona, zmęczona i płakałam myśląc, że to niewykonalne, po 2 tygodniach treningów, to zanim zdążyła załapać, że coś dostała, to już miała połknięte. Więc o ile te tabletki są przełykalne a nie wymagają jakiegoś kruszenia i rozpuszczenia w wodzie tak, że kotek będzie się pienił, to podanie jest wykonalne (oczywiście najpierw kilka godzin czytałam instruktaże).

Co do mnie: jeśli bym go wzięła (jak pisałam - bardzo bym chciała, ale w kartonie na ulicy mieszkać nie możemy, a szczególnie on; w tym tygodniu powinno mi się kilka rzeczy rozstrzygnąć; na rzęsach stanę, żeby to było możliwe, abym go zabrała, ale zawsze jest ryzyko, że się może nie udać), to dopiero w pierwszy weekend marca przyjadę (i to raczej w niedzielę). Żebym mogła wcześniej, to musiałby się jakiś cud stać (ponoć czasami się zdarzają).

O bieżące zabiegi itp. pytałam na wypadek jakby mnie ktoś pytał z tych, kogo pytam, czy by nie mogli go wziąć teraz, bo po chorobie Mokate to już sporo przerobiłam, a kroplówki to mnie nawet kumpela może nauczyć robić jeśli nie będzie miał kto na miejscu (skoro wszystkim w okolicy drzazgi wyciągam, umiem wbić clexane i nakłuć komuś igłą do zastrzyków palec do badania cukru, to chyba to też opanuję). Podawanie leków nawet 3 razy dziennie to nie problem - pod warunkiem, że to nie coś dożylnego tylko samemu można wykonać.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 04, 2013 21:34 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Jeszcze jedno, bo nie umiem się doczytać: czy Aniołek miał robiony test na FeLV w okresie jak zaczęły się jego problemy zdrowotne (jaki wynik?) lub czy ewentualnie jest możliwość zrobienia go (chociaż paskowy ELISA, bo jest tańszy)? Bo nie wiem, czy Mokate przyszła do schroniska z FeLV (jej zmutowana łapka mogła być przecież wynikiem choroby) i inne koty obdzielała, czy złapała od jakiegoś kota w schronisku (a badań - jak pisaliście - nie ma za co każdemu nowemu kotu robić), niemniej jednak ona była bardzo słaba, więc rozwój choroby był dość szybki... zresztą teraz na wątku Mokate (mniej więcej w tym miejscu) jest problem z kotem FeLV+, u którego nerki coś nie tak, a anemia się zaczyna. I poza tym żadnych objawów białaczkowych - "tylko" brak apetytu i mocno powiększone miedniczki, a do tego białko w moczu.

Tak tylko głośno myślę - po prostu już chyba mam jakieś schizy z tym FeLV :oops:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 04, 2013 22:55 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Aniołek miał robione testy Elisa półtora miesiąca temu. Wyszły ujemne.
Powtarzanych nie miał.
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 04, 2013 23:51 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

gpolomska pisze:
Co do mnie: jeśli bym go wzięła (jak pisałam - bardzo bym chciała, ale w kartonie na ulicy mieszkać nie możemy, a szczególnie on; w tym tygodniu powinno mi się kilka rzeczy rozstrzygnąć; na rzęsach stanę, żeby to było możliwe, abym go zabrała, ale zawsze jest ryzyko, że się może nie udać), to dopiero w pierwszy weekend marca przyjadę (i to raczej w niedzielę). Żebym mogła wcześniej, to musiałby się jakiś cud stać (ponoć czasami się zdarzają).


Jeśli dobrze kombinuję, to jesteś z Katowic. Jakby co, mogłabym przywieźć Aniołka we wtorek za tydzień - będę wtedy jechać do Krakowa...
Obrazek

JoannElle

 
Posty: 390
Od: Pt wrz 21, 2012 20:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 05, 2013 8:32 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Jestem w Mysłowic (do tabliczki Katowice mam 1km). Ale chyba nie do końca jasno napisałam - żeby go zabrać wcześniej to nie jest problem transportowy tylko inny (lokalowy) i te kilka rzeczy w tym tygodniu zdecyduje, czy ten problem się rozwiąże (niestety po śmierci Mokate wiele się u mnie zmieniło, bo... pisałam ruru). Ale dzięki za chęci pomocy w transporcie.

Co do ELISA - dobrze, że choć wtedy wyszedł ujemny; Mokate od razu wyszedł dodatni.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 9:13 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

W razie czego jak będziesz wiedziała na pewno przed wtorkiem że go weźmiesz i kiedy, to ewentualnie ja (mieszkam w Sosnowcu na Zagórzu, pracuję w Katowicach) mogłabym go zebrać i zacząć działać w kwestii poprawiania jego stanu w kwestii nerek. Ale z nerek jestem zero, noga totalna, więc potrzebowałabym (najlepiej na pw) dokładnych instrukcji co trzeba robić w ciągu tego pierwszego tygodnia, żeby mu pomóc. :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lut 05, 2013 10:16 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Alienor pisze:W razie czego

Super - w takim razie staję na głowie dalej (bo plany miałam zupełnie inne, a lokum miało być za 3 miesiące szukane, bo gdyby nie on, to bym na razie niczego nie szukała - teraz to jest dosłownie na wariackich papierach wszystko), ale trzeba mu jakoś pomóc.

Problem w tym, że zakoceni z pilnowaniem diety mieliby spory problem (aczkolwiek czytałam wątki nerkowców i zdania są mocno podzielone czy karma nerkowa, czy zwykła + pochłaniacz fosforu itp. - czyli dobrego weta trzeba), a znowu "bezkotni" się boją chorego kota (tak jakby branie pozornie zdrowego dawało jakąś gwarancję - w moim wątku pisze Agop, która wzięła z hodowli niby, a FeLV+ i ma już objawową białaczkę).

Jak tylko będę wiedziała coś na pewno, to dam znać. W Mysłowicach (1km ode mnie) jest zjazd z A-4, więc łatwo byłoby mi go przejąć. Niemniej jednak sama podróż do Łodzi to nie taki problem jak gdzie go przechować do marca - więc Twoja propozycja bycia Domem Tymczasowym na te kilkanaście dni jest wręcz rewelacyjna.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 11:44 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

gpolomska
mam liczne stado,ale miałam 2 koty na diecie nerkowej+jeden watrobowy+jeden trzustkowy i dało sie dopilnować.Karmiłam koty rano oddzielnie od wszystkich,potem chowałam sucha niestety i karmiłam 3 razy dziennie.Da się :) Trzustkowego karmiłam 8 X na dobę w łazience :wink:
Bardzo bym chciała,żeby Aniołek juz miał swój dom na 100%...w domu zdrowieje i choruje się lepiej...swoja poduszka,swoja Duża/Duży..to ma sens...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lut 05, 2013 12:01 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Też bym bardzo chciała... niestety jak się nie ma swojego mieszkania (tylko u rodziców lub wynajem), to są dodatkowe problemy. Ale nic to - on musi mieć dom! Po prostu musi! W końcu ojciec mi powiedział, że mogę sobie z kotem w piwnicy mieszkać - u mnie ciepła i ogrzewana :-P chyba już wariuję powoli :-(

Po prostu bardzo mocno nie chcę, żeby Aniołek skończył jak Mokate: wszyscy współczują, każdemu żal, ale... gdyby miała domek już w sierpniu i dobre leczenie, zapewne było by inaczej. Dla niego też w pewnym momencie będzie za późno i domek porobi co najwyżej za hospicjum (o ile znajdzie się domek szybciej niż on przejdzie za TM). Przepraszam, mam dzisiaj chandrę... /bezsilność tak mi się objawia/.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 15:04 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Aniołek naprawdę ma szanse z tego wyjść.
I wcale nie musi być kotem nerkowym... choć niestety dużo wskazuje na to, że będzie...
Staram sie skonsultować jego przypadek z bardzo doświadczoną osobą, i z CoolCaty - naprawdę - nie siedzimy bezczynnie. Ale dom to podstawa. I priorytet. Bez niego się po prostu nie da :(
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 05, 2013 15:28 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Chyba każdy wie, że dom to priorytet. A co do możliwości wyjścia z tego i stania się właścicielem prawidłowych wyników tylko o nieco wrażliwych nerkach - jak pisałam: kot kumpeli miał dużo gorsze, a po pół roku jej troskliwej opieki w domu były idealne. Więc szanse ma. Pracuję ostro, żeby móc go wziąć i mam nadzieję, że się uda. Choć zapewne lepszy byłby dla niego bardziej stabilny dom, którego ktoś jest właścicielem a nie tylko najemcą, który w każdej chwili może być zmuszony szukać innego... ale lepszy taki jaki ja mu być może będę mogła dać niż żaden (chyba lepszy).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 18:10 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

gpolomska pisze:Chyba każdy wie, że dom to priorytet. A co do możliwości wyjścia z tego i stania się właścicielem prawidłowych wyników tylko o nieco wrażliwych nerkach - jak pisałam: kot kumpeli miał dużo gorsze, a po pół roku jej troskliwej opieki w domu były idealne. Więc szanse ma. Pracuję ostro, żeby móc go wziąć i mam nadzieję, że się uda. Choć zapewne lepszy byłby dla niego bardziej stabilny dom, którego ktoś jest właścicielem a nie tylko najemcą, który w każdej chwili może być zmuszony szukać innego... ale lepszy taki jaki ja mu być może będę mogła dać niż żaden (chyba lepszy).


Oczywiście, że tak. Dla kota najważniejsze jest, żeby miał troskliwą opiekę. Przeprowadzki wraz z opiekunem są do wytrzymania :)
Obrazek

JoannElle

 
Posty: 390
Od: Pt wrz 21, 2012 20:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 05, 2013 19:41 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

Dwie rzeczy już mi się rozwiązały pozytywnie; jutro powinnam wiedzieć resztę - 3majcie mocno kciuki. Ale na razie wygląda na to, że go jednak wezmę (ale jutro wieczorem potwierdzę na 100%, bo jeszcze muszę dograć dwie rzeczy).

Rozmawiałam z Mamą i mówi, że niedobrze jak chory kotek będzie te 3 tygodnie z inną osobą w innym miejscu, a później znowu zmiana i że to mu to na zdrowie nie wyjdzie - i niestety ma rację; dlatego będę kombinować, żeby móc go wziąć jednak szybciej (jeśli oferta jest aktualna na ten wtorek, to wtedy poproszę o pomoc - jakoś się zgadamy i ustalimy szczegóły). Kroplówki mnie nauczy kumpela robić, z tabletkami też sobie poradzę.

Tylko jedna rzecz, ale bardzo ważna: w ciągu pierwszych 2-3 miesięcy będę potrzebowała czegoś jak pożyczka na leczenie (najpóźniej do końca roku /choć postaram się wcześniej/ oddam wpłatami na KOTYlion - czy to bezpośrednio, czy od jakiejś firmy z zaznaczeniem, że to za Aniołka), bo na chwilę obecną nie wyrobię na leczenie tak chorego kota bez sprzedawania samochodu (zanim przyszła Mokate, to on był moim oczkiem w głowie: też mówili, że stary i nic z niego nie będzie - a jednak nie mieli racji) czy kilku pamiątek po dziadkach; dla Mokate sprzedałabym wszystko bez wahania, bo byłam z Nią mocno związana i Ona już tu była już jakiś czas, więc w 100% byłam za Nią odpowiedzialna i nawet jakby mi powiedzieli, że interferon koci da Jej tylko kilka procent szans, to bym próbowała, ale Aniołka jeszcze nie wzięłam, więc nie jestem skłonna aż do takich poświęceń biorąc pod uwagę, że /teoretycznie/ dużo innych osób twierdzących, że chcą pomagać kotom ze znacznie lepszymi warunkami finansowo-lokalowymi może go wziąć. Mam nadzieję, że rozumiecie to i zgodzicie się pomóc. Karmę czy żwirek to kupię i jakieś witaminy itp., ale na wetów (nawet takich z sercem) to chwilowo nie wyrobię biorąc pod uwagę, że to nie będzie jedno badanie krwi miesięcznie tylko zapewne więcej badań, wizyt itp., a wiadomo, że bez leczenia to on na nogi nie stanie.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 22:35 Re: Aniołek - wołanie tonącego :(

gpolomska,
jeśli Aniołek pojedzie - do Ciebie :1luvu: lub innego domu - pojedzie tam zaopatrzony przez nas w karmę na 2-3 tygodnie oraz potrzebne leki - z rozpiską, jak je podawać. Zawsze też będziemy doradzać w sprawach leczenia czy próbować rozwiązywać problemy jakie się mogą pojawiać.
Natomiast jeśli chodzi o leczenie u weta na miejscu - nie mamy możliwości udzielać pożyczek :(
Pieniądze z konta Fundacji mogą "wyjść" jedynie na podstawie f-ry - i to f-ry zapłaconej wcześniej gotówką.
W praktyce wygląda to tak, że za leczenie płaci opiekun kota gotówką, bierze f-rę na fundację, wysyła tę f-rę do nas i podaje nr konta, na który my robimy zwrot zapłaconej wcześniej kwoty. Inaczej sie nie da :(
Zwykle zwrot robimy szybciutko, ale niestety trzeba te pieniążki najpierw wyłożyć.
Nie przyjmujemy faktur płatnych przelewem (z wyjątkiem lecznicy z którą stale współpracujemy), bo były sytuacje, że ludzie przychodzili do lecznicy z np własnym kotem, mówili, że to kot fundacyjny, leczyli go, nie płacili, a potem do fundacji przychodziły f-ry do zapłacenia przelewem za nieznane nam i włąścicielskie zwierzęta... :roll:
Ludzie niestety mają bardzo ciekawe pomysły... :? :(

Chciałam też bardzo podziękować JoannElle :1luvu: , która wsparła leczenie Aniołka - Asiu - ogromne dzięki :1luvu:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], nfd i 76 gości