Ja też dopiero dotarłam. Info z południa dyktowałam z samochodu Synowi, bo miałam wieści od Anioła przez telefon.
Oto ostatnia relacja Anioła:
"Póki "drzyjmordka" śpi, to wpiszę wszystko, co do tej pory się działo, badało i płaciło, bo potem ucieknie ...
Wizyta u pierwszego weta i leki w czwartek (30.08) -
20 zł.badanie kupy na robale (31.08.) -
15 zł.wizyta, test na lamblie i leki u wetki (31.08) - 81, 50 zł.
Lipancrea 8000 (50 tabl.) - zakup w aptece 31.08. -
39 zł. wizyta u wetki, test z kału na pp, badanie krwi, antybiogram, kroplówka i leki (1.09.) - około 130 zł.
Intestinal gastro saszetka (1.09) -
4, 90 zł. Bio protect - 10 tabletek (1.09.) - ok. 14 zł.
To "wytłuszczone" zostało zapłacone, i tak jak deklarowałam - to mój wkład w maleństwo (i oczywiście jedzenie i dojazdy do weta to też po mojej stronie), reszta jest na krechę, wetka wystawi końcową fakturę na całość (dlatego piszę ceny "około") - no i niestety - na to już nie będę miała ...
Wstawiam dzisiejsze wyniki (muszę przepisać, bo skaner dawno został już "rozpracowany")
"test z kału na lamblie (+++) dodatni
test z kału na panleukopenię (-) ujemny
morfologia:
MCV (SOK): 48,00
MCH (ŚMH): 19,00
MCHC (ŚSH) 29,00
Erytrocyty:5,66 mln/mm3
hematokryt: 33,40 %
Hemoglobina 7, 90 g/dl
leukocyty: 38, 80 tys./mm3
trombocyty:209,00 tys./mm3
neutrofile segmentowate 82,80 %
limfocyty 13, 00 %
monocyty: 4,20 %.
Pogrubiłam te parametry, o których sama wiem, że są do bani ... Wiem, że na początku choroby idą w górę, ale czy możliwe jest, żeby aż tak wywaliło je w kosmos? czy taki wynik już automatycznie wyklucza pp? wiem, że jednorazowy test z kału jest średnio wiarygodny ... Moja wetka twierdzi, że to nie pp, ale ja niestety mam taki podły charakter, że wyznaję zasadę ograniczonego zaufania (w stosunku do wszystkich, i żeby nie było - do siebie też

), każdy może mieć gorszy dzień, może go zaćmić itp ... dlatego zawsze sprawdzam ...

Nie mówię o konowałach, którzy mają permanentnie "gorszy dzień", ta wetka jest b. dobra ... no ale j.w. ...
edit: zapomniałam napisać - diagnoza - koszmarny stan zapalny z powodu lamblii, Okruszek ma wenflon w tylnej łapce, jutro kolejna kroplówka i leki, wetka śmiała się, że musiały mu "kaganiec" założyć, bo chciał wężyk od kroplówki zamordować. I ... jak tylko usłyszał mój głos, jak po niego przyjechałam - od razu zaczął ryjka piłować ... i zamknął się, jak mnie zobaczył ... Jak to możliwe, że poznaje mnie zaledwie po dwóch dniach ...

"