Załoga wymieniona powyżej przez Adę była dziś u weta.
Karol ma wyniki na stałym poziomie, tzn. trochę powyżej normy. Nie był na czczo, więc też to może fałszować wynik. Dla mnie wazne, że się nie pogarsza.
Fred ma jakąś infekcję. Trafił do nas z kk i do tego kaszlał. Kaszel przeszedł, ale widocznie coś jeszcze zostało. Dziś miał gorączkę. Dostał leki i zobaczymy co dalej Powinno być dobrze. Po powrocie dorwał się do miski z jedzonkiem. Fred musi szybko znaleźć dom, lub przynajmniej tymczas. Jest bardzo przyjacielsko nastawiony do innych kotów, ale niestety Albiś wykorzystuje jego słabość i tłucze go okrutnie. Może dlatego Fredowi rozwinęło się jakiś choróbsko. Jest w ciągłym stresie. Ten sam przypadek to Pestka, czarna kotka z podwórka. Ona najwoli swoją klatkę i bardzo jej pilnuje. Nie chce "iść" do kotów. Spaceruje sobie koło naszego gołębia Jacusia ale koty stanowczo omija. Zabrakło mi pomieszczeń na wszystkie nasze "przypadki"
Wojtuś musi niestety przyzwyczaić się do kołnierza. Obszar który sobie wylizał jest duży, ale nie głęboki jak orzekł nasz wet. Poza tym stwierdził, że nie miał jeszcze tak spokojnego i współpracującego kota. Wojtuś da sobie zrobić wszystko i cierpliwie znosi wszystkie zabiegi. Dziś wyciągnięto mu szwy po operacji i wygolono sierść koło rozlizanej rany. Dostał nową porcję leków zarówno na lepszą pracę jelit jak i na szybsze gojenie się rany. Za trzy tygodnie będzie musiał mieć wyciągnięty drut, który obecnie trzyma jego miednicę, żeby ją trochę naprostować. Tzn. część miednicy, bo część, która mu zamykała światło jelita została usunięta. Adria ma dokładny opis operacji.


U naszego weta oczywiście znowu zostałyśmy zaskoczone różnorodnością pacjentów. Dziś były to trzy młode pustułki i sowa
Usłyszałam też historię bandaża w serduszka koteczki Marcy. Bandaż zobaczył na łapce kotki chłopczyk, który był tam z rodzicami i jakimś zwierzakiem. Stwierdził, że w serduszka to on by nie chciał, ale w trupie czaszki chętnie. No i dostał od weta na rączkę bandaż w trupie czaszki.
