Witaj!
Z tymi fotkami to jest niejaki problem.Musiała bym stale nosić przy sobie aparat.A jeśli nawet uda się takiego delikwenta namierzyć,to z pewnością zanim zrobię fotkę,on da dyla.Ja myślę,że wystarczą świadkowie(o ile zechcą zeznawać).Póki co,udaję,że dzwonię na policję,skutek jest natychmiastowy.Dotyczy to jednak dzieci,one się boją,natomiast starsi jeszcze pyskują i twierdzą,że przecież nic takiego się nie stało,że ich pieski trochę pogoniły koty.Jeden kretyn zapytał mnie nawet,czy mam pozwolenie na dokarmianie dzikich kotów.Myślałam,że mnie krew zaleje.Nie omieszkałam powiedzieć,co o nim myślę.Podczas karmienia i tak czekam,aż wszystkie się najedzą,zabieram miseczki,a one jak się najedzą to odchodzą.
Myślę,że jakoś sobie poradzę z nieodpowiedzialnymi właścicielami psów.Gorzej z karmą.Kupuję już szkielety z kurczaka,gotuję i oddzielam mięso od kości.Właściciel sklepu,w którym sporadycznie dorabiam,kupił mi po cenie hurtowej 24 puszki kitekata.Zawsze to trochę taniej niż w sklepie.Teraz zamówiłam następne.Dzwoniłam do Gminy w sprawie przydziału karmy,ale babka,która się tym zajmuje powiedziała,że na razie cisza,nie ma pieniędzy,może w listopadzie.Od czasu do czasu dobrzy ludzie podrzucą trochę suchego,ale to wszystko kropla w morzu potrzeb.Nie wiem,czy rosół,w którym gotuję korpusy też można dawać do picia,bo do tej pory wylewałam w obawie,aby im nie zaszkodził.Jeśli macie jakieś doświadczenie w tym względzie,napiszcie,proszę.
