Rudy Leoś, dalszy kuzyn "norwegów" w wymarzonym DS.

Też trochę szukałam, ale chyba nie ma co za bardzo się ich spodziewać.
Pytałam też jak go zabierałam, czy ktoś nie widział teraz, albo wcześniej jakichś ogłoszeń, ale nie.
Tak mi się wydaje, że gdyby komuś na nim naprawdę zależało, to nie tułałby się jajczasty po ulicach.
OlaLola, weterynarz mówił coś w jakim on może być wieku ?
A jak przyjdzie czas badań to też będziem coś myśleć, żeby rudzielca wspomóc.

wilber pisze:Też trochę szukałam, ale chyba nie ma co za bardzo się ich spodziewać.
Pytałam też jak go zabierałam, czy ktoś nie widział teraz, albo wcześniej jakichś ogłoszeń, ale nie.
Tak mi się wydaje, że gdyby komuś na nim naprawdę zależało, to nie tułałby się jajczasty po ulicach.
OlaLola, weterynarz mówił coś w jakim on może być wieku ?
A jak przyjdzie czas badań to też będziem coś myśleć, żeby rudzielca wspomóc.

Tez trochę pogrzebałam ,niestety nic.Finansowo nie mogę w tej chwili pomóc ale trzymam kciuki :ok:

wilber - sama sprawdź wiek . Ja się niedawno nauczyła, jak to się robi :mrgreen:

Koty mają na przednich łapkach od tylnej strony takie wyrostki, jakby ostrogi. Im kot starszy, tym te wyrostki są większe. Sprawdzałam mojej Kośce. Ma 8 lat. Wyrostki są spore. A Malutka 2,5 roku ma dużo mniejsze, ale też dobrze wyczuwalne.

Możesz fotę cyknąć, bo mój Herszt ( dachowiec wiek 4 lata ) ma większe od Loli ( pers w wieku lat 9 ), tyle, że ona ma grubsze. Postaram się Leosiowi zajrzeć jakoś delikatne.

Taaaa

Fotę

One są czarne owłosione , jak mi sie coś uda to wstawię :mrgreen:

Ale to nie jest sprawdzona informacja , spytaj weta, czy on zna taki sposób rozpoznawania wieku. Ja się pierwszy raz spotkałam z tym

Ciekawe, ciekawe, nigdy o tym nie słyszałam, próbowałam dorwać i wymacać, ale one teraz nie mają czasu, rozpakowują kartony, gorzej, że z talerzami.
Nie wiem, czy u mnie to się sprawdzi, młodszy Maludyński jest już dużo wiekszy od starszego trzylatka, wszystko ma większe to i wyrostki pewnie też, hybryda mi jakaś rośnie, dodatkowo intelektualnie ten, tego... khymmm.... :roll:

Niedorozwinięty znaczy? :mrgreen:

wilber pisze:Ciekawe, ciekawe, nigdy o tym nie słyszałam, próbowałam dorwać i wymacać, ale one teraz nie mają czasu, rozpakowują kartony, gorzej, że z talerzami.
Nie wiem, czy u mnie to się sprawdzi, młodszy Maludyński jest już dużo wiekszy od starszego trzylatka, wszystko ma większe to i wyrostki pewnie też, hybryda mi jakaś rośnie, dodatkowo intelektualnie ten, tego... khymmm....

To takie kocie skrzyżowanie Forresta Gumpa z Jasiem Fasolą, kot, co to go strach samego do przedpokoju puścić, bo albo coś zmaluje, albo się zgubi.
Czasem tak usiądzie w fotelu w pozie "na ludzia", spuści włochate girki i wgapia się we mnie tymi swoimi kropkami wolnymi od jakiejkolwiek myśli .... no obłędny jest :mrgreen:

wilber pisze:Czasem tak usiądzie w fotelu w pozie "na ludzia", spuści włochate girki i wgapia się we mnie tymi swoimi kropkami wolnymi od jakiejkolwiek myśli ....

Świetne!
Jak tam dzisiaj chudy Leoś?

Leoś moim zdaniem ma depresję, tęsknie za czymś i ja zachodzę w głowę za czym... za dworem? za tym Panem u którego był? Nie wiem.... nie wiem jak mu pomóc... nim się go podda narkozie żeby go przebadać trochę minie...

Za Panem to raczej nie, był tam ledwo trzy dni, z czego wiekszość przesiedział sam w pustym mieszkaniu. Może po prostu wiosna, hormony i "zew natury".
A może on musi "odtajeć" też psychicznie, nie wiadomo gdzie był, jak był traktowany, kiedy jeszcze miał jakiś dom, nie wiadomo jak długo się błąkał nie radząc sobie w walce o przeżycie.
Z ludźmi czasem też tak jest, że po wyczerpującym wysiłku, walce, psychicznej mobilizacji, kiedy wreszcie można odpocząć, kiedy wszystko jest dane, nie trzeba się o nic starać, to następuje taki "psychiczny zjazd", takie depresyjne zawieszenie w próżni, zanim człowiek się nie dostosuje do nowej sytuacji.
On pierwszy raz od miesięcy, a może i lat ma normalny dom i dostatek jedzenia, nie wie jeszcze, że tak już będzie.

Tak sobie też pomyślałam, że może odpoczywa po prostu... Już nie musi walczyć o życie, adrenalina opadła, poczuł się bezpiecznie więc teraz pewnie z tydzień będzie odsypiał

Z psami tak miałam zawsze - po przyjeździe ze schroniska zawsze co najmniej kilka dni spały kamiennym snem.

Tak chyba rzeczywiście tak jest. Dziś Leoś przyszedł do mnie na kolanka. Co prawda zrobił to dlatego, że jadła kanapkę, a on jak widzi jedzenie to zrobi wszystko, żeby je dostać. Posiedział troszkę i sobie poszedł. Mruczy jak je... :roll:

i czasami delikatnie jak się go po łepku smyra.
Fiprex zadziałam, ściągnęłam z niego 20 już nie żywych kleszczy. Reszta odpadła już sama.

Zaglądnę wieczornie..
Na kolanka

, jak dobrze, że są te kolanka :1luvu:

Takiej ilości kleszczy to na żadnym zwierzaku jeszcze nie widziałam, mój rekord na psie to 16.
Bożesz on był tym paskudztwem obwieszony jak choinka bombkami w czasie świąt

, żeby tylko jakiegoś badziewia mu nie przywlokły.

Rudy Leoś, dalszy kuzyn "norwegów" w wymarzonym DS.

Kto przegląda forum