» Pon sty 30, 2012 9:56
Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .11
"Też mam troche kotów PKDT, czy po moim odejściu ktoś je ode mnie przejmie? Dziki Junior, Maroko, Matrona, Carrie, nieuleczalnie chore Karmelek, Hope, Akitka, Mruczek, nie robiący do kuwety Fifi, niezsocjalizowane burasy z kartonu, nienormalna Afera... reszta kotow prawie adopcyjna. To już moje koty, wziełam za nie odpowiedzialność, chociaż Carrie jest z Twojej interwencji w Sobieszewie, Maroko i Junior pochodzą spod Twojego starego bloku - zgłaszała mi to tez Sabina z Obłuża, Hope i Akitka oraz Fifi są od Agi Marczak, Mruczek i Burasy ze straży miejskiej, tylko Karmelka i Afere sama odnalazłam i zabrałam.
Tośke zabierze od Ciebie Monika. Już za długo przewija się jej temat i mam dosyć.
Co z kotami które wrócą z adopcji a oddałaś je jako wolontariuszka PKDT?
Jak każda z Was sie zaopatruje na ten temat, czy za 10 lat Agnieszka do mnie zadzwoni i powie mi, że nie chce Jacusia?"
marlena to już sarkazm. ja się grzecznie pytam/doradzam. nic więcej. czy ja cię proszę o to żebyś przejęła tosię? albo na nią łożyła? pytam, bo nie wiem co dla takiego kota jest lepsze, przejęłam ją do siebie i na swoje utrzymanie, tak jak kotkę : bleki, kajtka, elizabetkę i kropa. czy ja o nie pytam? nie. prosiłam tylko o doradzenie odnośnie tosi. nie chę sytuacji, ze np. w kwietniu znajdę dla niej jakieś gospodarstwo i zostanę posądzona o to że zrobiłam kotu krzywdę. o nic więcej mi nie chodzi. marlena czasem bycie miłym dla drugiej osoby nic nie boli- spróbuj tego, a na pewno świat wyda ci się piękniejszy. czy ta ostra reprymenda jest wymierzona we mnie tylko dlatego że nie chcę być członkiem pkdt? jakoś z dziewczynami z BZ wspaniale się dogadujemy i gramy w jednym teamie, choćby na ostatniej kweście- ręka w rękę jako grupa przyjaciół, a nie jako konkurentki.
a alvę i pomcię spytałam tylko dlatego, że dopiero rozpoczęłam działalność, nikt o mnie nie wie a pieniędzy na koncie nie ma. chyba byłabym idiotką nie pytając o ewentualną pomoc i przejmując koty nie zastanawiając się czy mnie stać na kolejne czy nie.
koty wracały do mnie z nieudanych adopcji, jakoś cię o tym nie informowałam. nie wiem o co ty się tak boisz? że zrzucę ci któregoś pięknego ranka bagażnik kotów na posesję? skoro wydałam ich ponad 200 to liczę się że połowa z nich może wrócić. przecież wiadomo, ze jak zaczną wracać a mnie nie będzie stać na ich utrzymanie- to zadzwonię do ciebie i poproszę o pomoc w formie np. karmy, jeżeli tej pomocy nie uzyskam- zadzwonię do OTOZ Animals. do rumii nie zwiozę, nie masz się o co martwić.
powiedziałam już kiedyś ze tosia może mieszkać u mnie na zawsze- tylko zmagam się wewnętrznie z zasadnością tej decyzji, chodzi tu tylko o dobro kota. sikający ze strachu z górnej półki kot na widok człowieka nie wprawia w błogostan niestety...
to tyle, więcej się nie zapytam o tego kota.
odnośnie moich rzekomych kotów u ciebie: koty z mojego podwórka- to twoja interwencja, ja nigdy nie wyciągałam z budek kociąt, robiłam im ogłoszenia i wydawałam z budek.jak je brałaś stamtąd, nie mieszkałam tam już ok roku. sobieszewo- tylko dlatego przekazałam bo odbierałam pocztę mailową PKDT. czy teraz gdy ty weźmiesz jakiegos kota do siebie, który pochodzi z listu do PKDT- to będzie to kot gosi magradz? koty z sobieszewa były dzikie. je należało wyjąć z piwniczki i wypuścić na zewnątrz. kotka trikolorka z sobieszewa miała byc adoptowana na wieś do znajomych naszych wetów, ale ty koniecznie chciałaś sprawdzac ten dom. skoro wet mówi, ze będzie dobrze, to znaczy ze będzie dobrze i kota się oddaje.
moniak potrafiła mi kulturalnie odpowiedzieć odnośnie alvy i pomci. za co bardzo dziękuję. naprawdę jestem dużą dziewczynką której nie trzeba dawać reprymendy.