Nim5..niewidomy Puszek w schronisku :((SchŁódź

Duszek686 pisze:Piegusek ma chore nerki, ale je.
Sam i z apetytem, a to jest bardzo dobry objaw.
Ten kotuś miałby naprawdę duże szanse w domu, w schronisku nie ma żadnych
Niedługo ma mieć ponowione badania krwi.
Jeśli okaże się, że są gorsze od poprzednich... nawet nie chcę myśleć...

Przydałoby się mu zrobić posiew moczu i badanie ogólne, jeśli nie miał, nie tylko krew. Przepraszam, nie czytałam całej jego historii. To może być OSTRA, a nie przewlekła niewydolność nerek spowodowana infekcją bakteryjną, jak u mojej tymczaski Sol
viewtopic.php?f=1&t=135956&hilit=Sol+wiejska.
A wtedy odpowiedni antybiotyk daje szanse na leczenie problemu. No i ważne też usg u dobrego weta - w ten sposób może zobaczyć, czy nerki są strukturalnie ok czy też są jakieś zmiany zwyrodnieniowe. Nie chcę robić nadziei, ale naprawdę warto zdiagnozować, DLACZEGO ma chore nerki, skoro to młody kot. Krew pokazuje tylko, czy nerki pracują dobrze, czy nie, ale nie powie zbyt wiele o przyczynie...

Dlatego hopsam po tymczas!!!

Dlaczego tak się dzieje, że jak coś ma się poprawić, domek czeka to tak opornie to leczenie idzie? :ok:

Oj Ty biedo nasza, już sie wydawało że pójdziesz do domku a Ty się chłopaku nie zbierasz. :ok:

cały czas za Diego mocno zaciśnięte.

biedny Diego

- ale on już pod opieką wet i z czekającym Ciepłym DT...
a biedny Piegusek nic nie ma i żadnych perspektyw
- on w ogóle nie wygląda "nerkowo", ładnie je,
nie pije jakoś nadmiernie- może rzeczywiście to jakaś infekcja
ale żeby to stwierdzić potrzebny jest ktoś kto się o niego specjalnie zatroszczy...
da mu dom i szansę...nim będzie za późno...

Trzymam kciuki za Diego.
Leczenie takich kotów idzie opornie niestety

Mój Nazir na tymczasie o bardzo podobnych objawach dopiero po 2 tygodniach jadł samodzielnie, tak to tylko dziubał, jak się go błagało i wkładało do pysia, to kilka kęsów załapał. Z miski nic nie tykał.
Takie koty potrzebują leczenia i śwaidomości, że są kochane i mjaą o co walczyć.
Jego organizm jest wyniszczony, musi radzić sobie z infekcją, dostaje antybiotyki, więc jest to z jednej stropy kop dla organizmu, z drugiej dodatkowa rzecz, która go obciąża.
Najważniejsze, aby otaczać go poczuciem, że warto walczyć.
To młody kocurek przecież. Da radę.
Oby tylko nic innego się go nie przyczepiło i pójdzie do przodu.

zajrzałam rano do lecznicy i ... się zdziwiłam. Bo Diego nie leżał jak zwinięta w precelek szmatka, tylko siedział w kąciku i się przyglądał :ok:

Jest chudziutki, buzia bez policzków prawie - kości jarzmowe i szczęki mu wystają przez skórę, oczka zapadnięte, ale żywe!!! nie chcę zapeszyć, tfu, tfu, tfu! ale naprawdę mam nadzieję, że kryzys minął, że będzie już tylko lepiej :ok: