Nie, nie przyniósł. U nas w bloku zajmuje się utrzymaniem porządku taki starszy pan, emerytowany nauczyciel, który sam ma koty. Czasem wpada do mnie na kawę (a raczje wtedy, gdy go usłyszę, że sprząta na klatce). I moje koty go okupują za każdym razem. A dziś nie.
Wstały na żarełko, nabrudziły w kuwetach i...poszły spać.

"Kubusiu? Tak Prosiaczku? Przepraszam...Ale za co? Za to, że miłość do ciebie w moim serduszku jest tak mała jak ja."
Edisiu, przepraszam...jesteś w moim serduszku...