Piątek, 13.01.2012, ul. Kilińskiego 4 - kotowatość i jabardzo płytkie i bardzo małe, odkryte podwórko
zdziwiłam się, że udało się tam przeżyć takiej ilości (10?) kotów!
Piątek, trzynastego - Dzień Czarnego Kota... mijauł'o być fajnie a było jak zwykle...
poprzedniego dnia, w czasie rozmowy telefonicznej z kotowatość,
bardzo dokładnie ustaliłam miejsce naszego spotkania
8:30 - róg Kilińskiego/Pomorska
udało mi się wyjść o czasie
udało mi się dotrzeć na miejsce o czasie (anskr wie o czym piszę...)
czekam...
czekam...
wieje, zakładam czapkę
czekam...
z duszą na ramieniu i z kontenerem w łapce obchodzę okoliczne podwórka
na szczęście nic na czterech łapach się nie kręci, ufff!
annskr pisze:I znów nie wiadomo po co dziewczyny zajrzały na kolejne podwórko
jak to po co?
szukałam dwułapej kotowatość!
czekam...
no dobra, pomyślałam sobie, zadzwonię
q...a, ja stoję Wschodnia/Pomorska, a kotowatość stoi Kilińskiego/Pomorska!
lecę więc na właściwy róg
... czyli, mijauł'o być fajnie a było jak zwykle...
zaczyna lekko prószyć
rozkładamy majdan
nastawiamy łapkę
Waleriana na wacik i Kitket, czyli standart
pojawiają się, w różnej kolejności, 4 koty: 2 czarno-białe, szylkretowy i bury


(nie mogłam się powstrzymać, musiałam wstawić to zdjęcie, choć goowno na nim widać...)
pojawia się Pani
Pani opowiada:
... że jej kot to to,
... że jej psy to tamto,
podczas tej niekończącej nie opowieści łapie się kotka

ładnie sypie, co nie?

zaczynamy żałować, że nie mamy więcej sprzętu...
przepakowujemy czterołapą do kontenera
ja ustawiam łapkę jeszcze raz, a kotowatość idzie z Panią do jej domu, po stare prześcieradło
annskr pisze:I znów nie wiadomo po co dziewczyny zajrzały na kolejne podwórko
jak to po co?
po stare prześcieradło i... żeby dowiedzieć się, że po drugiej stronie ulicy też są małe koty...
kotowatość długo nie wraca
koty robią obchód

... i czarno-biały kocór (no co, odmienia się przecież na kocor, czyż nie?) nie wytrzymał
musiał sprawdzić co jest w środku!


kotowatość wraca z prześcieradłem

podsłuchana rozmowa:
nie martw się stary, to tylko jajka...... mry!