No wlaśnie nie wiem co wynika, a gnębi mnie to od lat
Może Tobie uda się pojąć: czekam sobie na pociąg na peronie. Wygląda to jak końcówka najdluższego peronu na dworcu glównym we Wroclawiu (jeśli wiesz jak wygląda), ta wystająca już spod zadaszenia. Lato, piękna pogoda, sloneczko, bezchmurne niebo, a na peronie tlumy niczym na dworcu w Indiach. Stada ludzi i mnóstwo bagażu, też takie bardziej azjatyckie tobolki. Informacji zero, więc caly ten tlum rzuca się do brzegu peronu na widok każdego pojawiającego się pociągu. I nagle wjeżdża taki sklad, jak dawniejsze pociągi, którymi jeździly ekipy robotników torowych. Piękne, drewniane, niebieskie wagony ciągnięte przez klasyczny parowóz. Okna pootwierane, a w oknach same baby gapią się na tlum na peronie, niczym na jakiś ogród zoologiczny. Na parowozie porozciągane w różnych kierunkach sznurki, a na sznurkach suszy się typowe babskie pranie - różowe majtki, biale biustonosze oraz jakieś rajstopy

I tu następuje koniec albowiem zdziwienie mnie obudzilo
