Ogonia musi znaleźć dom jak najszybciej. Kotka siedzi w klatce (trzeba obserwować postępy w zanikaniu tego "brudzenia") i dostaje powoli świra. Panie z kociarni wypuszczają ją do przedsionka, żeby rozprostowała kości, ale kotunia naprawdę zaczyna wariować. Poza tym - ona nic nie robi tylko żre

już wygląda jak kolorowa piłeczka, a kot z jej przypadłością - nie może być gruby!
Ja wiem, że to może być z lekka upierdliwe, to brudzenie sobie portek, ale:
1. to się zdarza, a nie jest normą.
2. jeśli kupa będzie mieć prawidłową konsystencję - co wiadomo, że na schroniskowym żarciu jest almost impossible - będzie zdarzać się jeszcze rzadziej lub wcale
3. jest już duża poprawa. Przecież widziałam na własne oczy pierwsze kupy po zabiegu i efekty tych kup. Teraz kotka już podnosi kikutek przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Myślę, że za dwa-trzy miesiące problem w ogóle zniknie.
Tylko że do tego czasu jej psychika może wymagać dużo większego nakładu sił i cierpliwości - o finansach nie wspominając - niż ten przejściowy problem niezbyt czystej pupy.