Ragdoll Miy FeLV (+) Znalazł Swój Dom.

no mówiłaś mówiłaś... i jak zwykle miałaś rację :mrgreen:

poza tym, gdyby mi zależało na danym kocie, to stanęłabym na głowie, żeby trafił do mnie. tak było z naszym Kretkiem :mrgreen:

Ja ma trafic do byle jakiego domku to lepiej, zeby nadal zostal u Ciebie magaa. Ten jedyny sie znajdzie, ja w to gleboko wierze! I niezmiennie trzymam kciuki

lusesita pisze:no mówiłaś mówiłaś... i jak zwykle miałaś rację

poza tym, gdyby mi zależało na danym kocie, to stanęłabym na głowie, żeby trafił do mnie. tak było z naszym Kretkiem

Heh, nie wymagam od potencjalnych opiekunów stawania na głowie.
Ale miło jest widzieć, ze kot po przejściach jest tym chcianym.
A tu tego nie ma.
Tej Pani raczej podziękujemy (jeżeli w ogóle się odezwie...) :roll:

Madziula, Ty Słonko nawet nie masz prawa wymagać stawania na głowie od przyszłych właścicieli :wink:

oni sami powinni tego chcieć i tak robić - my chcieliśmy i my stawaliśmy

Kiziak SŁODKI :1luvu:

Powinien się nazywać Mike Niebieskie Oko

Kicuki za domek :ok:

kciuki nieustanne :ok:

Zerknęłam na banerek zaciekawiona historią tego cuda...i dwie strony wcześniej poirytowałam się wypowiedziami o domach z dziećmi

przepraszam jesli zostanie to odebrane jako pyskówa czy zaśmiecanie wątku ale nie o to mi chodzi...dziewczyny nie demonizujcie małych dzieci jako wrzaskuny i nic nie rozumiejące, maltretujące zwiezęta osobniki - wina leży po stronie rodziców i to ich należy demonizować i krytykować, ja mam 5 -cioletni córkę, jak się urodziła była już u nas przybłęda psia a jak miała niespełna 3 lata pojawił się kociak, dziś jestem domem tymczasowym (od niedawna bo obecnie mam 6 tymczasa) , nigdy Natalka nie męczyła zwierzaków, zawsze podchodzi - bardzo wrażliwie, martwi się gdy chorują, Gucio ma grzybicę - od kąd się pojawiła (jakiś miesiąc) nawet razu Natalka go nie dotknęła (choć śpi z nią w łóżku) bawi się z nim zabawkami, karmi ale raz miała wytłumaczone by lepiej go nie kiziać zrozumiała bez problemu wiem, że to nie uchroni przed ewentualnym zarażaeniem ale może troszkę się zminimalizuje szansa, choć y z TŻ gucia głaszczemu tulimy i jeszcze nic nie załapaliśmy więc chyba ten grzyb wcale nie taki straszny

tylko myś ręce często trzeba...nie róbcie z małych dzieciaków takich "demonów" dla zwierząt - ja nie zrażam się domem z dziećmi tylko uważnie wysłuchuję rodziców...ot się "wymądrzyłam" :oops:

przepraszam ale jako miłośnczka wszystkich stworów zwierzęcych i matka 5 - cio latki wzburzyłam się na pewne wpisy...

dilah, nikt nie demonizuje.
Ale kiedy rodzina daje się poznać z takiej nienajlepszej strony to raczej rezygnuję, a nie biorę się za wychowywanie rodziców bo tu nie mam szans. Nie uprzedzam się, niemniej nie ukrywam, ze jestem zdecydowanie spokojniejsza oddając kota do domu w którym nie ma dzieci.
Staram się nikogo nie przekreślać, ale na pytanie czy kot ma cierpliwość do dzieci to podejrzewam, ze i Tobie by ręce opadły.
Nic nie zaśmiecasz, no co Ty.
Cieszę się, ze zajrzałaś

magaaaa pisze:dilah, nikt nie demonizuje.
Ale kiedy rodzina daje się poznać z takiej nienajlepszej strony to raczej rezygnuję, a nie biorę się za wychowywanie rodziców bo tu nie mam szans. Nie uprzedzam się, niemniej nie ukrywam, ze jestem zdecydowanie spokojniejsza oddając kota do domu w którym nie ma dzieci.
Staram się nikogo nie przekreślać, ale na pytanie czy kot ma cierpliwość do dzieci to podejrzewam, ze i Tobie by ręce opadły.
Nic nie zaśmiecasz, no co Ty.
Cieszę się, ze zajrzałaś

nie opadają mi ręce tylko wtedy ja demonizuję kota :twisted:

i robię z niego potwora dla dzieci :ryk:

proponuję zastosować to działa zazwyczaj już taka pani do mnie nie odpisuje choć jedna gorliwie dziękowała za"radę"...ale nie kłamię kot jak poczuje się zagrożony jest nieprzewidywalny choćby nie wiem jak był łagodny i choć by od kociaka chował się z dzieckiem, to dziecko się wychowuje a nie kota, bp to dziecko jest rozumna istotką a kot to zwierzak już z wrodzonymi "zaletami" i "wadami" na które wpływu się nie ma tylko się je akceptuje i kocha

A zajrzałam bo serce mi łomocze na widok niebieskookich kociastych :1luvu:

ale jak znam siebie i życie to nigdy takiego się nie doczekam :ryk:

Adoptuj Miya! :mrgreen:

Marzenie ściętej głowy :roll:

Madziula, a jak w końcu wyniki Miya wyszły???
bo albo ja ślepam i nie doczytałam, albo nic nie powiedziałaś... :oops:

AST 48,4
ALT 50,5
AP 20,9
kreatynina 1,3
mocznik 51,1
białko 8
albuminy 33,8
fruktozamina 259,4
Wyniki są świetne, wzorcowe:

L. Erytrocytów 10
Hemoglobina 13,3
Hematokryt 47,6
MCV 47,6
MCHC 27,9
Krwinki 231

L. Leukocytów 4,23
Limfocyty 38
Monocyty 3
Kwasochłonne 5
Pałeczki 0
Segmenty 54

No, poza trochę niskimi leukocytami, ale w końcu to nie jest ZDROWY kot.
Jest super zdrowy jak na białaczkowca.
4,23 do taka bardzo dolna granica normy.
Poza tym wszystko bez zarzutu.

a jaki wynik PCR?

Protestuję, on nie jest chory. Ma po prostu wirusa, jak wiele kotów i ten wirus może się nigdy nie obudzić. Herpes też pozostaje w ciele kota, a przecież nikt nie mówi, że kot ma kk czy kaliciwirozę.

Ragdoll Miy FeLV (+) Znalazł Swój Dom.

Kto przegląda forum