Marta powiedziała mi (chyba, że coś żle zrozumiałam), że dzień czy dwa wcześniej była u niej prezes SOZ (a może to TOZ?) z prośbą o przechowanie 8 kotów do końca kwietnia. Jakaś kobieta sprzedała mieszkanie a nowe trzeba przerobić (zaadaptować pomieszczenie dla kotów) i te koty trzeba gdzieś na ten czas umieścić. Kobieta miała się odwdzięczyć karmą i antybiotykami. I obiecała przyjeżdżać w weekend do tych swoich kotów. Klatki z kotami miały przybyć dziś w południe.
Tamte koty po staruszce to inna sprawa-są już u Marty conajmniej dwa lata. Nawiasem mówiąc Marta powiedziała, że wciąż "straszą" ją w SOZ, że już ma nie być tych 150 zł. I że zabiorą te 7 kotów do schroniska lubelskiego. Marta powiedziała, że ich nie odda, nawet jeśli zabiorą te 150 zł. Dali 7 chorych niewykastrowanych kocurów + 150 zł

A teraz chcą zabrać? Do schroniska?
Większość kotów jest z Martą od lat. Przyjechała na wieś ze swoimi 8, potem doszło te 7 po staruszce, od 97 roku podrzucili jej- lub znalazła chore-ok 18.
O 16 odbieram zdjęcia, ciekawe czy coś wyszło, bo warunków to nie było dobrych
