POMOCY dla kotów Pani Krystyny!!!!

To się przypomnimy.

Byłam w lecznicy.
Bałwanek się ładnie leczy, widać już pewną poprawę. Lewe oczko już powoli pokazuje jak "normalnie" wygląda; prawe też nieco lepsze.
Dziś rano najadł się i UMYŁ, co mnie szczególnie ucieszyło.

Blondynek za to gorzej; wygląda gorzej niż wczoraj i nic nie je. Leki dostaje, ale poprawy na razie nie ma.

magaaaa pisze:Byłam w lecznicy

Blondynek za to gorzej; wygląda gorzej niż wczoraj i nic nie je. Leki dostaje, ale poprawy na razie nie ma.

gorzej

nie to chciałam przeczytać...zdrowiejcie kotusie

podrzucamy wateczek i czekamy na lepsze wieści :ok:

jak się mają kicie?

Są w lecznicy. Jutro będą nowe wiadomości.

Dotarłam na watek jakąś okrężną drogą, ale jestem, doczytałam i trzymam kciuki za chłopaczków :ok:

I za Ciabie Magaaaa, bo roboty duuuużooooo :ok:

Jakiej roboty?
Odstawiłam koty do lecznicy.
Teraz martwię się o DT.
Bo to nie są dzikuny. Nie jestem zwolenniczką łapania dzikusów i zamykania ich w domu, bo raczej nie wydaje mi się, zeby je to uszczęśliwiało.
Ale te koty nie są dzikie i wydaje mi się, że DT byłoby dobrym rozwiązaniem.

magaaaa pisze:Jakiej roboty?

Dobra, dobra, widziałam, jak Dziewczyny z fundacji latają na łapanki, parę razy byłam jako obserwator, nie powiesz mi, że to proste, łatwe i przyjemne :wink:

A z tego co piszesz, parę kotów jeszcze czeka w kolejce..

Dzwoniłam do lecznicy i tak:
-Bałwanek się leczy i zajada. Ponoć tyłek aż mu się trzęsie, taki żarty :ok:

-Blondynek się mizia, łasi i mruczy; nie za bardzo tylko chce jeść i więcej kicha.
Obaj się myją, są obsługiwalni. Czyli idzie ku dobremu.
U Blondynka chyba choróbsko się dopiero rozwija.
Obaj będą mieli zrobione testy i badania krwi, pewnie dzisiaj.

Prosimy o DT!!!

czyli idzie ku dobremu -oby tak dalej
tylko DT potrzebne

Jeśli Bałwanek będzie dziczył to wróci na swoje dotychczasowe miejsce - dla wolnożyjącego kota niechętnego ludziom to chyba nienajlepsze rozwiązanie: skazywać do na dom, w którym będzie się czuł źle.
Z Blondynka wyszedł miziak, więc tu chyba nie ma problemów z podjęciem decyzji.
Cholera, jakie to trudne...
Na szczęście ostateczna decyzja nie należy do mnie.

Wetka to najlepiej oceni - jest z Nimi cały czas.