Trzy mamuśki zostały zawiezione do lecznicy. Potem muszą wrócić na teren lotniska w Modlinie. Ich "szopka" zostanie zniszczona, tam będzie ciąg wykopów. Domki dla nich zostaną postawione w innym miejscu, niedaleko, muszą sobie radzić - mocno dzikawe, syczące. Są karmione przez pracowników, nie będzie to najgorsze miejsce dla wolnożyjących kotów.
Ale... zabrałyśmy do lecznicy również czwartą koteczkę. Ma właśnie usuwane dwa guzy (na brzuchu). Jedno oko chore, należałoby regularnie zapuszczać krople z antybiotykiem. Bura. Za to wyjątkowo czuła i dopieszczona. Bez protestu znosiła obmacywanie i strzyżenie brzucha, grzebanie w oku, jeszcze przy tym mruczała. Oczywiście, też może wrócić na lotnisko, jest tam bardzo lubiana. Ale to taki kot, któremu należy się własny dom.

Tylko kto zechce dać szansę kilkuletniej burej koteczce z chorym okiem i po operacji?
