Od poniedziałku co wieczór robiłam podchody, znosiłam smakołyki, wdzięczylam się ale Cześka zawsze wyślizgiwała mi się z rąk piskorz.
Dzisiaj próbowałam zwabić do klatki-łapki pożyczonej od Cioteczki Pixie. Kicia nawet była zainteresowana jedzeniem, ale zachodziła z niewłaściwej strony. Zrobiłam jej ścieżkę zapachową, nawet weszła do środka ale nie do końca. Chyba nie była głodna, albo tuńczyk jej nie pasował ... wyglądało na to, że dzisiaj z łapanki nici.
Miałam ze sobą ptasie piórko i patyk do szaszłyków (ulubiona zabawka moich Kocianków).
Postanowiliśmy ją zwabić do domu. Ja ją zabawiałam, p. Ewa trzymała swojego kota by nie przeszkadzał, a pan Jarek czekał by pociągnać za sznurek przywiązany do klamki i zamknąć drzwi

Trochę to trwało, ale tak się rozbawiła, że wreszcie weszła do środka.
Reszta to pestka, nawet nie musiałam pakować do kontenerka, przywiozłam ją za pazuchą

Nie odwiozłam jej do Snejkiego. Siedzi u mnie w małym pokoiku. Na początku popłakiwała, ale nakarmiłam, pobawiłyśmy się zabawkami pachnącymi kocimiętką i od jakiegoś czasu jest cisza. Pewnie ciepełko swoje zrobiło i śpi.
TŻ burczy ale jakoś to przetrzymam. Jak się nie wydarzy jakiś cud, to w poniedziałek wypuszczę ją na starym miejscu.
Moje koty też burczą (Juśka w szczególności), nie wiem co będzie w nocy, bo te drzwi kiepsko się zamykają.
Zrobiłam zdjęcia, zaraz wkleję
Kto chce kotka, który tak fajnie zachowuje się po godzinie pobytu w nowym domu?
Cioteczkom Pixie65 i Katia80 dziękuję za pomoc. Klatkę postaram się oddać jak najszybciej.