Moderator: Estraven
Carmen201 pisze:No to jest jakaś myśl.......
We wcześniejszych rozważaniach się zagubiłam, nie czaję. Co to jest warunek przyszły? Każdy warunek to zdarzenie przyszłe i niepewne, są rozwiązujące i zawieszające.........
E, inaczej: w testamencie należy uczynić ZAPIS: zobowiązuję takiego a takiego spadkobiercę do ustanowienia prawa użytkowania np. mieszkania na rzecz takiej a takiej osoby z prawem pobierania korzyści z mieszkania pod warunkiem, że ta osoba zaopiekuje się Zwierzakami od daty, kiedy dowiedziała się o śmierci spadkodawcy.
Nie można ustanowić w testamencie prawa użytkowania, można zrobić rozrządzenia określone w k.c.: ustanowienie spadkobiercy, zapis, polecenie, wydziedziczenie, itp.
Carmen201 pisze: I rozumiem też Poker, że absolutnie nie wierzysz, że mogę mieć coś wspólnego z wydziałem cywilnym Sądu i jakąś aplikacją, spoko![]()
Carmen201 pisze:Moim zdaniem nie ma sensu wywalać kasy na notariusza - testament własnoręczny jest dokładnie TAK SAMO nie do ruszenia jak notarialny, przysięgam Ci.
Carmen201 pisze:Ale co do warunków, to na serio - nie ma przyszłego. Jest zawieszający o rozwiązujący. Weskanować Ci kawałka książki?
behemotka pisze:Acz wychodzi, że i tak będę się musiała dokształcić. Swoją drogą, zaskakujące, w jakie rejony może człowieka zaprowadzić miłość do futer. Drobiazgowa analiza metod żywienia albo techniki znieczulenia ogólnego - to jeszcze rozumiem. Natomiast nie przypuszczałam, że przyjdzie mi wyedukować się z prawa spadkowego
pisała że nie trza notariusza ona da radę, więc ... wcale nie napuszczam do wykorzystywania 



VVu pisze:Nad sprawą zapisów testamentowych warto jeszcze pomyśleć, bo może w pewnych sytuacjach być to dobrym rozwiązaniem.
Ale:
- nie każdy ma Wangoga (nie żartuję tu sobie z przykładu, bo wiem, że chodzi o zapis rzeczowy – korzystam tylko z metafory),
- nie każdy ma nawet mieszkanie do zostawienia po sobie,
- po niektórych wręcz zostaną tylko koty.
Rozwiązanie „testamentowe” ma tę zasadniczą wadę, którą wskazywało już kilka osób, że problemem jest znalezienie tej zaufanej osoby.
Moje zdanie jest takie: nie oddałbym naszych kotów pod opiekę za pieniądze nikomu! Inaczej: dla mnie jedyną zaufaną osobą byłaby taka, która zaopiekowałaby się naszymi kotami, po naszej śmierci, nawet gdyby nie miała z tego żadnych korzyści materialnych.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Meteorolog1, WilliamUtter i 47 gości