Catnaperko, nie zrozum nas źle.
Wiemy, że robisz co możesz dla kotów, działasz bardzo prężnie i zaangażowałaś się ogromnie w pomoc dla kotów. Jestem Ci osobiście za to bardzo wdzięczna
Niemniej uważam, że powinnaś rozmawiać z wolontariuszami z łódzkiego schroniska, zanim zabierzesz danego kota do DT czy DS. To nie wynika z chęci kontrolowania Ciebie, a z obowiązku i pragnienia posiadania wiedzy do jakiego domu kot trafia. Bo wbrew pozorom nie każdy dom jest lepszy niż schronisko i czasem zwierzę może trafić "z deszczu pod rynnę". Moim zdaniem powinnaś zawsze skonsultować się z którąś z dziewczyn, powiedzieć jaką masz propozycję, co to za dom, czy sprawdzony.
Sprawę z persem mi wyjaśniłaś, ludzie doświadczeni, posiadający kota i umiejący się kotem zajmować. OK.
Ale wybacz, dom do którego pojechał Belfast w moim i myślę, że nie tylko w moim odczuciu, nie jest idealnym domem. Skoro nie trafił tam kot od jednej z forumowiczek, po przeprowadzeniu wizyty przedadopcyjnej w nim, tzn. że nie jest to dobry dom. Ludzie mają tam serce dla zwierząt, ale wiele aspektów przemawia przeciwko nim jako DT. Przykro mi to pisać, ale nie można zwierzęcia dawać gdziekolwiek. Belfast będzie wymagał rehabilitacji oraz dobrego żywienia. Zdaje się, że ten kot nie bardzo w tym domu może na to liczyć? Chyba, że będzie całkowicie sfinansowany.....
chciałabym wiedzieć jak to wygląda??
A już zabieranie kocicy z oseskami do Justinek, która świadomie rozmnaża (czy jej Tato) zwierzęta, to jest już bardzo nieodpowiedzialne. Czy będzie wiadomo gdzie trafią kocięta gdy będą już gotowe do adopcji? Kto będzie miał kontrolę nad tymi adopcjami? Czy kotka będzie wysterylizowana i będą podpisywane umowy adopcyjne?
Nie piszę tego wszystkiego Catnaperko, by zniechęcić Cię do pomagania kotom, bo rzeczywiście robisz bardzo dużo, lecz nie jest sztuką zabrać kota ze schroniska czy podwórka i oddać go gdzieś, ale znaleźć mu naprawdę odpowiedzialny domek.
Proszę nie idź na ilość, idź na jakość.
Większość Twoich DT i DS są ok, ale te dwa ostatnie, no......chyba nie była to przemyślana decyzja...