Już piszę jak cała akcja wyglądała

Maluch faktycznie mial trafic do schroniska.. raz że ze wględu na to, że miał małą klatkę..dwa kociątko jest zdrowe a wiadomo, że kotów potrzebujących miejsca w szpitaliku wiele.. ale na szczęście zostal jednak u nich do soboty czyli do czasu odbioru i przerzutu do Dulencji. Wczoraj tak okolo 13:00 ukazalo się naszym oczom kociątko... to kociątko jest w ogóle maleńkie.. ma około pięciu tygodni i wcale nie jest czarne.. jest..
obłędne
Jak zobaczyłam malutkie ciemnoniebieskie kociątko z białymi skarpetkami, czarnymi okularami i końcówkami futerka przyprószonymi jakby szronem, coś jakby mix nevki z ruskiem, to po prostu rozpłynęłam się w lecznicy

Mały jest do tego niesamowicie kontaktowy i przesłodki. W drodze jak wsadziłam palec przez kratki transporterka, to tak się zaczął o niego ocierać i do niego mruczeć, że aż przysnął

Jak już nie wiedział co się dzieje, to pomiaukiwał cichutko.. ale moja ręka była lekarstwem na wszystko

Na odchodne wetki mówiły, że super że go zabieramy bo to taki fajny kot i szkoda go tutaj. no i mialy racje.. fajny jest

Ogólnie jest zdrowy.. oczka oglądała dr Oliwka, uczennica dr Garncarza i niestety potwierdzila, ze z oczkami to już praktycznie nic sie zrobić nie da..

Oczka ma jakby zapadnięte i czarne.. dodatkowo czarne futerko dookoła oczu sprawia , że w ogóle nic nie widać.. ani oczu ani niczego.. jakby miał okulary przeciwsłoneczne na nosku.
Kociątko z czteroosobową obstawą zostało dostarczone do Dulencji

Magda.. chyba nie wziełyśmy książeczki zdrowia z lecznicy tak cos mi się zdaje.. poproszę Halinę, żeby przywiozła ją do schronu i prześlemy pocztą. ok?