Szalony Kot pisze:Szalony Kot pisze:I nie wytrzymałaWłaśnie przed chwilą Jerz otrzymał telefon, że Tusia nagle zaczęła się ksztusić, nie wiadomo dlaczego i po prostu... odeszła. Nie wiem, może to już był jej czas - w końcu była po wszystkich możliwych badaniach, przygotowana do przyjścia do nas, trochę dziwnie mi myśleć, co by było, gdybyśmy odebrali ją dzisiaj i stałoby się to pierwszego dnia u nas...
Mimo wszystko namawiam Jerza, byśmy nie rezygnowali z adopcji jakiegoś staruszka. Chociaż pewnie zostanie nam jakaś wierność dla milanowskiego schronu...
Szkoda, naprawdę szkoda, że nawet nie udało nam się pogłaskać naszego kota.
Współczuję Wam

Biedna Tusia




Tusinko, to czarne futro z zadartym noskiem, szalejące za TM, to mój Gucio, też z Milanówka. Wierzę, że Cię powitał i oprowadził po tej krainie