Kassja - trochę mnie przeraża pora o której napisałaś swojego pierwszego dziś posta
Iza - kociak o którym pisałam w dzień powitał marnotrawną matkę ok 16. Oba mają zostać u pani, która je wynalazła tylko czeka na sterylkę aż mały trochę podrośnie żeby nie potrzebował tak mamy. Czyżby happy end...
CO do faktur - wielka prośba - jeśli ktoś z was jedzie do lecznicy z jakimiś syfkami to plisss
dopominajcie się o karty leczenia. Wpisuje się tam dane osoby przywożącej, krótki opis kicia, to co zostało zrobione i kwotę.
Dajmy na to - pani Zuzia Kocińska, kot ZENON niebiesko - zielony w różowe cętki, leczenie lekkiej fiksacji, koszt 20 zł
W Medvecie i na sikorskiego karty zawsze bez zarzutu w innych lecznicach musimy nad tym popracować

Wiecie, dochodzę do wniosku, że czasem wszystko się tak złośliwie układa
Dajmy na to - rano musiałam wyłączyć tel na godzinkę. I co? Dzwoniło w tym czasię więcej osób niż przez 2 ostatnie dni
Drugi przykład - dojechalam wieczorem do Gdyni - takie międzylądowanie, święta noc, deszcz leje że świata nie widać Wyszłam do samochodu po torbę i jak myślicie - co siedziało pod drzwiami? no co?
Otóż kot siedział i darł się na mnie

Skąd taki kot wiedział, że ma się stawić o takiej a nie innej porze?
Na szczęście po pobieżnym przeglądzie wyszło, że ma obrożę i mieszka 2 domy dalej, ale wrażenie pozostało.
Drogi mąż raczył zażartować "że też jej macicy nie szkoda"
