cziko3 pisze:Osoby ktore odbieraja tel w Koterii nie sa lekarzami takze nie udzielaja porad na temat leczenia. Generalnie nie leczy sie kotow przez tel-w wyjatkowych sytuacjach mozna podac antybiotyk w tzw ciemno nie widzac kota jedynie po objawach u kotow wolnozyjacych do ktorych nie da sie podejsc.Nastepnym razem prosze dzwonic na stronie jest tel do lekarza.
Pozdrawiam
Iwona Klucinska_Petschl
Aha, czyli rozmawiałam z Panią.
Pozwolę sobie w takim razie zacytować emaila którego wysłałam do Pani Anny Wypych oraz odpowiedź, którą od niej dostałam.
Pani Doktor - nie chciałam tego robić, ale sama Pani mnie do tego sprowokowała.
--- Original Message -----
From: "Marzena " <@wp.pl>
To: <koteria@argos.org.pl>
Sent: Friday, August 28, 2009 5:32 PM
> Dzień dobry.
>
> W moim bloku, w piwnicy mieszka kotka z pięcioma półrocznymi kotkami,
> które są dzikie i mają koci katar. Czy możecie Państwo pomóc w leczeniu
> ich?
> Z informacji w prasie, mediach, zamieszczonych na Państwa stronie
> internetowej wynika, że Koteria zajmuje się leczeniem, nie tylko
> sterylizacją i kastracją.
>
> "Drugim zadaniem jest oddawanie do adopcji kotów oswojonych oraz
> młodych, podatnych na oswojenie, a także profilaktyka i leczenie, które
> niestety ograniczone są stopniem oswojenia kota.
> Rutynowy zakres działania gabinetu wet. obejmuje:
> badanie,
> zabiegi profilaktyczne,
> sterylizację/kastrację,
> oznakowanie kota przez płaskie obcięcie rogu ucha,
> pobyt i obserwację po zabiegu,
> ewentualne leczenie, stosownie do stopnia oswojenia i sytuacji kota. "
>
> Natomiast przed chwilą rozmawiałam z weterynarzem Panią Iwona
> Kłucińska-Petschl , która temu zaprzeczyła i jeszcze mi zarzuciła, że
> jestem niemiła. Mam nadzieję, że to zwykłe nieporozumienie.
>
> Bardzo proszę o odpowiedź, w jaki sposób można pomóc małym, czarnym
> diabełkom.
>
> Pozdrawiam - Marzena Ż.
Witam,
Koteria to osrodek w ktorym sterylizujemy i kastrujemy koty bezdomne. To
nasza glówna dzialalnosc. Mozemy wiec wysterylizowac kotke i za ok dwa
miesiace kociaki - bo wtedy beda juz w wieku pozwalajacym na zabieg.
Skad Pani wie, ze koty maja koci katar? Czy to stwierdzil lekarz czy to jest
Pani domniemanie? Jesli chodzi o leczenie to sprawa jest bardzej
skomplikowana - koty dzikie sa raczej nieleczalne poniewaz nie mozna podac
im lekow ani przeprowadzic badan. Czesto stres zwiazany ze zlapaniem i
trzymaniem w klatce zrobi wiecej zlego niz ew. leczenie. Nasze mozliwosci
ograniczaja sie w praktyce do zabiegow podczas narkozy i krotkiego leczenia
w czasie w ktorym kot i tak musi byc w osrodku. Czasem koty sa na tyle
przyzwyczajone do opiekuna, ze ten moze podac im w jedzeniu leki ale jest to
oczywiscie leczenie malo skuteczne - choc czesto jedyne mozliwe.
Sadze, ze
mozemy pomoc w ten sposob, ze damy Pani leki na odrobaczenie - prawie na
100% koty sa zarobaczone i zapchlone i ew. antybiotyk do podawania w
jedzeniu.Pozdrawiam, Anna Wypych
Oczywiście, z wiadomych względów, głównie długości oczekiwania na odpowiedź, propozycja pomocy ze strony Pani Wypych została przeze mnie odrzucona, mimo że właśnie takiej pomocy oczekiwałam - gdyż tę pomoc uzyskałam tego samego dnia od lekarza weterynarii w gabinecie w mojej dzielnicy.