A ja dorobiłam się nowych pyszczków do dokarmiania.odkryłam przypadkiem szukając czegoś do wynajęcia dla KITY,że 500m ode mnie jest zasłonięta od ulicy posesja,na której pan w stodole pozwala rozmnażać się kotom.Jest ich ok 10.Wyglądają.....niezbyt dobrze łagodnie mówiąc.Na razie nie ma mowy o łapaniu i ciachaniu.Chodzę więc tam z żarełkiem rozsypuję na ganku ale do zimy niedaleko i co wtedy?Jest tam jeszcze pies ale ten wyglądał dobrze tyle ,że z daleka. Mam wrażenie,że bóg uwziął się na mnie.Coraz gorzej z kasą o on mi jeszcze dorzuca głodomorów.A tak reasumując mam u siebie:
-5szt. "Józefiaków";[kocięta]
-Dymka;[kciczka]o
-Eskulapki-szt.2+mama;[kotek +koteczka]
-Brykiet;[dorosły kot]
-KITA;[dorosła kotka]
-Tofik;[pies 3-4l.]
-Drobinka Luka vel Pipi-zaadoptowana przez moją córkę czyli i tak w 99,99% przeze mnie;[sunia ok.3m-cy]
-3 sunie ze schronu:-Saba+Fryga+Marchewa vel Parówa
+dziczki ze stodoły-szt.ok.10[większość kotki-ponoć]
+Lokator-kot pojawiający się od czasu do czasu
+mój prywatny 4pack-nie do adopcji
=20szt. na miejscu +dziczki 8-10szt.+Lokator;

Boże -dość!

zapomniałam -1 pies w hoteliku
